Nagonka czy piętnowanie głupoty? Wojna w komentarzach pod artykułem o potrąceniu w Olsztynie
Nagonka na biednego motocyklistę - taki charakter miał, zdaniem części komentujących, mój wczorajszy artykuł o potrąceniu dziewczynki w Olsztynie. Tymczasem przepisy Prawa o ruchu drogowym i Kodeksu Karnego są dla sprawcy miażdżące.
Mój wczorajszy, dość emocjonalny wpis, wywołał słuszną lawinę komentarzy i opinii. Jak to zwykle w naszym narodzie bywa, komentujący natychmiast podzielili się na dwa wrogie obozy - jedni przyznali mi rację, że zachowanie kierowcy motocykla było karygodne, drudzy uznali, że najbardziej zasadne będzie zmieszanie z błotem… mnie.
Piszę to tylko jako ciekawostkę, jako dziennikarz jestem przyzwyczajony do hejtu i on nie robi na mnie żadnego wrażenia. Tym, co mnie bulwersuje i smuci jednocześnie, jest niewesoły obraz naszej wiedzy o przepisach ruchu drogowego z jednej strony i całkowity brak dla nich poszanowania z drugiej.
Ze zdumieniem przeczytałem, że prowadzę nagonkę na motocyklistę, bo tak naprawdę on wcale nie uciekł, ale kulturalnie podszedł do matki, Niektórzy twierdzili nawet - uwaga - że to dziecko wymusiło pierwszeństwo na motocykliście! Pojawiła się też całkiem spora liczba komentarzy zrzucających winę a to na nagrywającego zajście kierowcę, który nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, a to - o zgrozo! - na matkę, która nie pilnowała córki.
Co dzieje się na filmie? Nagrywający całe zdarzenie kierowca przygotowuje się do skrętu w prawo. Ustępuje miejsca matce z dwójką dzieci - jedno jedzie na foteliku zamontowanym na jej rowerze, drugie, na własnym rowerze, jedzie za matką. W tym momencie spomiędzy samochodów wyjeżdża motocyklista i, nie rozglądając się i nie ustępując pierwszeństwa rowerzystom znajdującym się na przejeździe, wymusza pierwszeństwo, doprowadzając do kolizji.
Pierwsze trzy wykroczenia
O tym, że zachowanie kierującego motocyklem jest całkowicie sprzeczne z prawem, mówią następujące przepisy:
Art 26. Prawo o ruchu drogowym
3. Kierującemu pojazdem zabrania się:
1)
wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany;
2)
omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu;
Art. 27. Prawo o ruchu drogowym
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.
(...)
4. Kierującemu pojazdem zabrania się wyprzedzania pojazdu na przejeździe dla rowerzystów i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejazdu, na którym ruch jest kierowany.
Z tych trzech przepisów jasno wynika, że kierujący motocyklem nie miał prawa wyprzedzić pojazdu znajdującego się z jego prawej strony na przejściu dla pieszych. Miał też obowiązek zatrzymać się przed przejazdem rowerowym, by ustąpić pierwszeństwa jadącej prawidłowo matce z dzieckiem. Widoczność nie ma tutaj absolutnie nic do rzeczy, ponieważ kierujący motocyklem tak czy inaczej miał obowiązek upewnić się o możliwości przejazdu. Właściwie nawet tym bardziej, skoro widoczność była niedostateczna. Nie zrobił tego.
I kolejne dwa wykroczenia
To jednak nie wszystko - popełnienie trzech wykroczeń, czyli wyprzedzania na przejściu dla pieszych, przed przejazdem rowerowym i nieustąpienie pierwszeństwa rowerzystom, to dopiero początek fatalnej passy tego "motocyklisty".
Jeszcze gorsze jest to, co zrobił później. Wbrew temu, co twierdziła spora liczba komentujących, sprawca potrącenia nie zrobił "tego, co trzeba". Przyjmując nawet wersję, że dziewczynce nic się nie stało (tak twierdzi matka), mężczyzna nie mógł tego wiedzieć w chwili, kiedy doszło do zdarzenia. A zatem nie upewnił się, co do stanu zdrowia poszkodowanej i oddalił się z miejsca zdarzenia, w dodatku nie pozostawiwszy swoich danych.
Oznacza to, że doszło do dwóch kolejnych wykroczeń:
Art. 157 kodeksu karnego:
§ 2
Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3 (…) jeśli sprawca czynu działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Art. 44. Prawo o ruchu drogowym
Kierujący pojazdem w razie uczestniczenia w wypadku drogowym jest obowiązany:
(...) podać swoje dane personalne, dane personalne właściciela lub posiadacza pojazdu oraz dane dotyczące zakładu ubezpieczeń, z którym zawarta jest umowa obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, na żądanie osoby uczestniczącej w wypadku.
2.
Jeżeli w wypadku jest zabity lub ranny, kierujący pojazdem jest obowiązany ponadto:
1)
udzielić niezbędnej pomocy ofiarom wypadku oraz wezwać zespół ratownictwa medycznego i Policję;
(...)
3)
pozostać na miejscu wypadku, a jeżeli wezwanie zespołu ratownictwa medycznego lub Policji wymaga oddalenia się - niezwłocznie powrócić na to miejsce.
No dobrze, teraz ktoś mógłby powiedzieć (zresztą nawet ktoś napisał taki komentarz): a może matka nie chciała danych osobowych sprawcy? Tutaj dochodzę do sedna sprawy i jednocześnie wyjaśnienia tytułu, który nadałem artykułowi na Facebooku "To ma być motocyklista?". Jako ojciec, motocyklista i dorosły człowiek, nie wyobrażam sobie, że mógłbym potrącić kogokolwiek, a potem czmychnąć nie interesując się czy z poszkodowanym wszystko w porządku.
Ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości mężczyzna powinien CHOCIAŻBY zostawić do siebie telefon, by można było się z nim skontaktować, gdyby po fakcie okazało się, że dziewczynka doznała uszczerbku na zdrowiu. To, co zrobił kierujący motocyklem, to zwykłe tchórzostwo, najzwyczajniej w świecie wystraszył się konsekwencji i uciekł. Trudno się dziwić, że matka, przerażona całą sytuacją, nie poprosiła o dane sprawcy.
Ocena tego zdarzenia może być tylko jedna - zachowanie kierującego motocyklem było naganne i jest on jedyną osobą winną w tym zdarzeniu. To na nim ciążyła odpowiedzialność za zachowanie ostrożności i, następnie, za upewnienie się o stanie zdrowia poszkodowanej.
Na końcu wreszcie, powinien mieć jaja i wziąć na klatę konsekwencje swojego czynu. Tak robią mężczyźni.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeKierowca ciężarówki też nie powinien zatrzymywać się na zebrze... I nie zesrajcie się wszyscy bo to nie wasze dziecko i macie zerowy wpływ na sytuację!
OdpowiedzZa to ty napewno masz już obsrane majtki.
OdpowiedzObejrzałem ten film i dla mnie nie ma usprawiedliwia dla zachowania tego "typa". Jeżdżę z synem i za każdym razem tłumaczę o zasadach ruchu drogowego,o kulturze i po obejrzeniu tego zdarzenia mam ...
OdpowiedzPo co te komentarze ten dupek na motorze jest winny omijania pojazdu na przejściu dla pieszych, nie udzielenia pomocy, i ucieczka z miejsca wypadku. I nie uwierzę że policja nie może ustalić ...
OdpowiedzNawet nie miał ubioru motocyklisty, to zwykły dres na motocyklu,
OdpowiedzDzban ewidentnie. Należy się kara za nieudzielenie pomocy i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Co prawda jeżdżę motocyklem od niedawna ale nigdy nie zdarzyło mi się wciskać między auta. Mam cierpliwość i staram się jeździć przepisowo, nie rozumiem motocyklistów którzy robią takie rzeczy...
OdpowiedzCzy dziecko miało wymagane ustawowo uprawnienia do jazdy rowerem ? NIE !!! Matka świadomie naraziła dziewczynkę która w tym wieku nie ma rozwiniętego zmysłu wyobraźni. Nie dopilnowała jej, nie ...
OdpowiedzCo za dzban z Ciebie...
OdpowiedzZmień dealera bo pieprzysz takie głupoty aż mi cię żal
OdpowiedzKolego weź stopera bo chyba Cię powstało nie znasz przepisów to nie gadaj
OdpowiedzKolego weź stopera bo chyba Cię powstało nie znasz przepisów to nie gadaj
OdpowiedzKolego weź stopera bo chyba Cię powstało nie znasz przepisów to nie gadaj
OdpowiedzZnasz przepisy ruchu drogowego?
OdpowiedzMiejsce dozwolone do przejazdu rowerem, matka z córką (pod opieką osoby dorosłej zgodnie z kodeksem ruchu drogowego) poruszały się po ścieżce rowerowej i przekraczały jezdnię w miejscu dozwolonym.Twoim tokiem myślenia to rodzice z dziećmi powinny jeździć tylko u siebie na podwórku i to też nie na parkingu,bo przecież auta jeżdżą.Chyba mózg wydaliłeś przy porannej toalecie.
OdpowiedzJestem mamą ktora uczestniczyła w zdarzeniu. Na filmiku nie widać wielu rzeczy. Nie widać, że gość jechał środkiem pomiędzy dwoma sznurami samochodów, nawet nie zwolnił przed przejściem. Nie widać, że przed wjazdem na jezdnię mowie do córki, że wjeżdżamy powolutku na ulice i zatrzymujemy się na trójkącie zieleni pomiędzy pasami i ma sie trzymac blisko. Na parę sekund straciłam czujność. Nie złamałam przepisów, nie złamałam prawa.To są słowa służb jak mnie uspokajali. W tamtym momencie myślałam że jesteśmy bezpieczne. To tu popełniłam błąd. Uwierz mi płacę za niego już od prawie miesiąca. Czas żeby i on odpowiedział za swoje czyny. Pisze tutaj aby wiadomość na pewno dotarła. motocyklista chciał zdjąć już kask po tym jak się zatrzymał. Ale odpią tylko pasek. Pewnie stwierdził że lepiej nie pokazywać gęby jak będzie uciekał odniesł rowerek i dyla. Pomóc oznacza udzielenie pomocy. Sprawdzenie czy nic się dziecku nie stało. Jak mógł stwierdzić ze nic sie nie stało przez kask? Kładąc rowerek obok nawet nie podchodzac do dxiecka. Mógł pomóc mi z drugim dzieckiem żebym mogła uspokoić te płaczące. Pomóc oznacza zapytanie czy mamy jak wrócić do domu. Czy damy radę. Czy mam telefon zeby zadzwonić po pomóc. To jest udzielenie pomocy A nie " przepraszam nic się nie stało" i ucieczka! Nie zdązylam nawet odpowiedziec! Przez kask nie mógł stwierdzić ze nic sie nie stało.
OdpowiedzA jaka ustawa nakazuje posiadania uprawnień do kierowania rowerem..... Nie ma takiej
OdpowiedzPrzejazd byl bezpieczny, samochody zatrzymaly sie zeby przepuscic rowerzystow, ktorzy i tak w tej sytuacji maja pierwszeństwo. Koles na moto wypalil spomiedzy aut jak jakis oszolom. Jak omijasz korek i dojezdzasz do przejscia to sie masz zatrzymac albo przynajmniej zwolnic i upewnic ze nikogo nie potrzacisz - gdyby mial prawo jazdy to moze by to wiedział.
OdpowiedzDziecko do 10 roku życia na rowerze jest traktowane jako pieszy wiec nie musi posiadać uprawnień do kierowania rowerem... ale co z kolejnym wykroczeniem tzn TABLICĄ REJESTRACYJNĄ ktora jest zagieta w ten sposób żeby uniemożliwić odczytanie numeru
OdpowiedzZauważcie jeszcze jedno - koleś nie wyjechał z drugiego pasa, ale spomiędzy aut, bo na drugim pasie jeszcze przed autobusem zatrzymał się czarny Passat. Nie ma więc mowy o jakiejś "niewiedzy", bo ...
OdpowiedzDokładnie tak, ten gość to recydywista. To zdarzenie to jedno z wielu które robi na codzień. Miał głęboko w dupie jakiekolwiek pojazdy stojące i ludzi na przejściu. Brak rejestracji chyba wszystko wyjaśnia.
Odpowiedzrak rejestracji, braki w znajomosci przepisów ruchu drogowego, zapewne brak uprawnien do kierowania motocyklem i całkowity brak kultury osobistej i zasad zachowania w społeczeństwie.
Odpowiedzgdyby chciał źle, popatrzyłby i odjechał nawet nie zsiadając z motocykla, kolizje się zdarzają, Ty napewno chciałbyś mieć odrazu problemy :) takie pie***lenie to zostaw dla siebie , sam jeżdżę i zachował bym się tak samo, tylko zostawił numer telefonu żeby zapłacić za rowerek :)
OdpowiedzNo i oczywiście brak krawata, w krawacie człowiek się inaczej zachowuje.
Odpowiedz