Motocykle na warszawskich buspasach? ZTM na nie!
Gdy kilka lat temu podejmowaliśmy temat umożliwienia motocyklistom korzystania z buspasów szybko zorientowaliśmy się, że problem jest tylko jeden, za to jest to szalenie trudny do rozwiązania problem - niechęć lokalnych urzędników. Już w roku 2011 postawiliśmy tezę, że motocykliści w Warszawie nie zostaną szybko wpuszczeni na buspasy, dlatego że ZTM uważa, że motocykle będą przeszkadzać autobusom. Ponadto urzędnicy z ZTM i BDiK skrócenie czasu przejazdu autobusu z jednego końca miasta na drugi (uzyskane dzięki wprowadzeniu bus pasów) uważają za swój pokazowy, firmowy sukces. Wiadomo też, że sukcesu tego będą niczym Rejtan bronić za wszelką cenę i każdy kto podniesie rękę na ich dzieło, może być pewien, że ta ręka zostanie mu odrąbana. Argumentów z jakich korzystają urzędnicy jest więcej, natomiast ich wspólną cechą jest niski poziom merytoryczny. Na przedstawionym poniżej materiale TVN24 możecie przekonać się, że urzędnicy podejmują decyzję w oparciu o "przeczytałem", "słyszałem", "sądzę", zamiast na podstawie konkretnych danych. Dlatego też ZTM nie chce zgodzić się na choćby czasowe i testowe udostępnienie buspasów motocyklistom, bo cała argumentacja przeciw dwóm kółkom błyskawicznie rozpadłaby się w zderzeniu z faktami i rzeczywistością.
W wypowiedzi dla TVN Wiesław Witek, szef ZTM przekonuje: "Wprowadzenie jakichkolwiek odstępstw w zakresie pojazdów dopuszczonych do poruszania się po nich (buspasach - przyp. red.) byłoby niezgodne z polityką miejską i mogłoby stanowić niebezpieczny precedens dla pozostałych grup pojazdów". Mówiąc krótko potwierdza to nasze przypuszczenia o obawy urzędników przed roszczeniową postawą rowerzystów. Okazuje się, że cykliści to, w przeciwieństwie do motocyklistów, bardzo dobrze zorganizowana i wpływowa grupa. Jej siłę rażenia budują wszelkiej maści lokalni politycy i działacze, począwszy od organizacji "Zielonych", przez organizacje sportowe i społeczne, aż po mniej lub bardziej skutecznych populistów i pianobijców. To właśnie dlatego motocyklowe protesty organizują się tak drętwo, a rowerowe masy krytyczne organizowane są w Warszawie tak sprawnie.
I teraz dochodzimy do sedna sprawy. Urzędnicy widzą, że nie mogą dać uprawnień do poruszania się po bus pasach wyłącznie motocyklistom i motorowerzystom, bo natychmiast larum podniosą rowerzyści. Rowerzyści, którzy są lepiej zorganizowani od nas i mają większą siłę przebicia w lokalnych władzach. Jednocześnie udostępnienie tych pasów wszystkim użytkownikom jednośladów rzeczywiście może doprowadzić do spowolnienia ruchu komunikacji miejskiej, a wiemy już jak gryzipiórki odnoszą się do tego, co mogłoby zniweczyć ich sukces w usprawnianiu komunikacji miejskiej… Zatem aby uniknąć dylematów o jakich właśnie rozmawiamy, lepiej jest po prostu zabronić wjazdu na pasy dla autobusów wszystkim i nie dawać coraz to nowym grupom użytkowników dróg argumentu typu "dlaczego oni mogą, a my nie?".
Poza tym nie brakuje innych nie najmądrzejszych argumentów przeciw motocyklom. "Należy mieć również też na uwadze, że maksymalna liczba pasażerów w autobusie waha się od 80 do 170 osób. Dla porównania, do badań i analiz ruchu drogowego przyjmowane jest, że motocyklem zasadniczo porusza się jedna osoba. W związku z powyższym to uprzywilejowanie transportu publicznego, a nie jednej z form transportu indywidualnego, jest dążeniem prawidłowym" - przekonuje Witek. Szkoda, że zapomina o tym, że buspasami mogą poruszać się taksówki, które zajmują dużo więcej miejsca, niż motocykle, a które zazwyczaj wiozę tylko jednego pasażera. Taksówki to przy tym forma działalności usługowej, obliczana na zarabianie pieniędzy, a nie na ułatwianie życia mieszkańcom miasta. Gdzie jest punkt optimum?
Szkoda, że warszawscy urzędnicy nie chcą nawet spróbować rozwiązań, które już działają w wielu europejskich miastach, a które sprawdziły się także w wielu polskich miastach takich jak Kraków, Bydgoszcz, Szczecin, Gdańsk czy Łódź. Szkoda również, że urzędnicy zapominają, że sensem ich działalności powinno być ułatwianie życia mieszkańcom, a nie stawianie na swoim.
Komentarze 9
Poka¿ wszystkie komentarzeZgoda, ale bez sensu ten hejcik na rowerzystów. Bo oni te¿ wyci±gaj± wiêksz± ¶redni± prêdko¶æ ni¿ warszawski zbiorkom. Na ca³ym Zachodzie wpuszcza siê jedno¶lady na buspasy, ale u nas oczywi¶cie ...
OdpowiedzJe¿d¿ê na moto po bus pasach odk±d powsta³y .Na szczê¶cie nasza Policja jest madrzejsza od tych dziadków z ZTM wiêc luz.
OdpowiedzMasz racjê. Je¿dzê codziennie motocyklem po warszawie i codziennie je¿dze buspasami. Policja jeszcze nigdy mnie nie zatrzyma³a.
OdpowiedzCo sie dziwicie, nikt nie lubi motocyklistow na ulicach a tym bardziej stare dziadki z ZTM.
OdpowiedzCo sie dziwicie, nikt nie lubi motocyklistow na ulicach a tym bardzziej stare dziadki z ZTM.
OdpowiedzTak siê zastanawiam jak oni obliczyli to spowalnianie autobusów na buspasach... Ze swojej strony mogê napisaæ, ¿e przez kilka lat je¼dzi³em rowerem tras± oko³o 5km na zajêcia, w tym podjazd ...
OdpowiedzTo prawda. Ja mieszkam w Piasecznie i czêsto je¿d¿ê rowerem do Warszawy, czy Ursynowa ulic± Pu³awsk±. Muszê przyznaæ, ¿e jak wyprzedzê autobus to on ju¿ raczej mnie nie dogoni. Raczej, bo jest to zmienne od warunków klimatycznych. Kto¶ by móg³ powiedzieæ, ¿e w ci±gu dnia Pu³awska jest zakorkowana... Ok. Wracaj±c do Piaseczna oko³o pó³nocy wyprzedzi³em 709 i po chwili zorientowa³em siê, ¿e w ogóle go nie widzê za sob±. Ulica praktycznie pusta i z zgubi³em autobus rowerem jad±c ok 40km/h. Autobusy strasznie trac± swojej ¶redniej prêdko¶ci na tych przystankach. Motocyklista nie zatrzymuje siê tyle razy wiêc wniosek nasuwa siê sam.
OdpowiedzOd kwietnia w zasadzie do dzisiaj (juz dla mnie za zimno), codziennie do pracy i z powrotem korzysta³em z buspasów ju¿ od granic warszawy, NIGDY ¿aden policjant mnie nie zatrzyma³, nie kiwn±³ ...
Odpowiedzmia³o byæ "przekroczenie prêdko¶ci ni¿ trzepaæ ka¿dego motocykliste który kompletnie..." :)
Odpowiedz