Motocykl skradziony, odzyskany i ponownie skradziony
O prawdziwym pechu może mówić David Dickinson, mieszkaniec St.Louis, USA. Jechał on swoim Harleyem-Davidsonem Wide Glide, kiedy nagle przebiła się opona jego motocykla. David zadzwonił po syna, aby odebrał go i motocykl. Harley stał przypięty i zabezpieczony na przyczepie pod domem właściciela przez całą noc. Niestety rano okazało się, że nie ma ani motocykla ani przyczepy.
Kradzież została zgłoszona na policje, która tego samego dnia powiadomiła właściciela, że motocykl został odnaleziony (przyczepa też). Wszystko zostało znów przetransportowane pod dom syna Dickinsona. Teraz zaczyna się śmieszna część. Nazajutrz David poszedł rano do domy syna, gdzie był motocykl, aby ogarnąć temat przebitej opony. Okazało się jednak, że... motocykl ponownie został skradziony. Dickinson powiedział "Nie boję się płakać"...
Wygląda na to, że ktoś bardzo chciał posiadać tego Harleya, miał załamanie złodziejskiej wiary, ale znów ogarnęła go herkulesowa potrzeba zawinięcia nie-swojego motocykla.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze