Myślisz, że Twój motocykl jest bezpieczny, ponieważ stoi na zamkniętym podwórku, lub w parkingu podziemnym? Nic bardziej mylnego. Życie uczy, że złodzieje potrafią w sposób mistrzowski łączyć pewność siebie, zdecydowanie i zwykła ludzką bezczelność - byle tylko dobrać się do upatrzonej zdobyczy. Przykład znajdziecie poniżej. W brytyjskim mieście Tipton, w West Midlands gang złodziei forsuje bramę zamkniętego podwórka, niszczy zabezpieczenie antykradzieżowe, po czym odpycha łup przy pomocy innych motocykli w miejsce, gdzie można go spokojnie zapakować na busa, lub uruchomić i pojechać dalej.

Złodzieje działają z ogromną determinacją. Nie przejmują się specjalnie kamerami przemysłowymi, ponieważ wszyscy mają na głowach kaski typu full-face. Jest ich piątka, dlatego nie przejmują się tym, że ktoś może interweniować. W takich przypadkach nikt z postronnych widzów nie chce ryzykować starcia z bandytami i reakcja otoczenia najczęściej sprowadza się do telefonu na policję. Gdy złodzieje działają tak szybko, ta nie ma jednak szansy na reakcję.

Ukradziony motocykl to Suzuki V-Strom 650 z roku 2013 z przebiegiem 170 mil na liczniku. Przez prawowitego właściciela zakupiony został zaledwie pięć miesięcy wcześniej.

Cóż możemy powiedzieć w takiej sytuacji? Uważajcie na swoje maszyny, a złodziejom pozostaje życzyć dożywotniej ostrej biegunki…