Masz motocykl? Armia mo¿e ci go czasowo odebraæ!
Obrona kraju i walka z klęskami żywiołowymi wymagają ludzi i sprzętu. O ile obowiązkowy pobór żołnierzy służby zasadniczej nie funkcjonuje już od wielu lat, to właściciele prywatnych pojazdów, w tym motocykli, wciąż dostają od wojska pisma informujące o obowiązku przekazania maszyny na każde wezwanie uprawnionych organów. Dotyczy to również modeli, których nigdy nie podejrzewalibyśmy o przydatność w warunkach bojowych.
Niedawno na jednej z grup motocyklowych pojawiło się zdjęcie pisma, które otrzymał od wojska właściciel Yamahy MT-09. Poinformowano w nim, że motocykl został wciągnięty na listę sprzętu, który może być zarekwirowany i użyty w razie mobilizacji. Jak 115-konny, szosowy naked miałby się przysłużyć w czasie kryzysu? Tego nie wiadomo, widocznie wojskowi mają jakiś plan.
Nie oznacza to oczywiście, że właściciel straci swój motocykl. Obecność maszyny na liście mobilizacyjnej nakłada na niego obowiązek dbania o jej stan techniczny i przekazania jej na żądanie organów wojskowych w kilku przypadkach:
- w celu sprawdzenia gotowości mobilizacyjnej armii, nawet 3 razy w roku na max. 48 godzin
- w celu przeprowadzenia ćwiczeń wojskowych, max. 7 dób
- w celu przeprowadzenia ćwiczeń obrony cywilnej, max. 24 godziny
- w przypadku wystąpienia klęski żywiołowej, bez ograniczeń czasowych
Ponadto posiadając pojazd wciągnięty na wojskową listę powinieneś informować swoje lokalne organy - wójta, burmistrza lub prezydenta miasta o swoich wyjazdach za granicę, sprzedaży maszyny oraz jej zniszczenia lub kradzieży.
Czy posiadając motocykl, musisz zatem sponsorować działania polskiej armii? I tak i nie. Sprzęt będzie oczywiście eksploatowany i narażony na wypadki. Przewidziano natomiast zryczałtowaną stawkę dzienną, wypłacaną właścicielowi za używanie pojazdu, a także odszkodowanie w przypadku jego zniszczenia.
Podstawą prawną tych działań jest ustawa o powszechnym obowiązku obrony kraju z 1967 roku, która funkcjonuje do dziś. Naszym zdaniem nie należy się zbytnio martwić losem naszych pojazdów, jeśli dostaniemy takie pismo. W czasach pokoju to po prostu element wojskowej biurokracji.
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeW czasie wojny to rozumiem, ale do æwiczeñ itp. w czasie pokoju? Kupuje sobie drogie nowe moto, a wojsko ciora go po poligonie i niszczy zgodnie z prawem? Do tego mam informowaæ kogo¶ o moich ...
OdpowiedzWiem, ¿e s± warunkuj±ce to przepisy, ale jak dla mnie to nawet w czasie wojny jest brakiem poszanowania mienia prywatnego.
Odpowiedz