Ładowanie elektryka trwa długo? Rozwiązanie to specjalne salony dla kierowców
Ładowanie pojazdu elektrycznego coraz bardziej przypomina doświadczenie gdzieś pomiędzy postojem ciężarówek a poczekalnią na lotnisku. A to oznacza, że te miejsca potrzebują zmian.
Większość publicznych ładowarek znajduje się na parkingach, lub przy stacjach benzynowych, często są trzy lub cztery stanowiska, niekiedy wzdłuż hotelu lub sklepu spożywczego. Kierowcy są wystawieni na działanie czynników atmosferycznych i - o ile nie muszą iść na zakupy - w zasadzie zamknięci i znudzeni w swoich pojazdach. W przypadku elektrycznych motocykli zmotoryzowani mają jeszcze gorzej, bo nie mogą się nawet schować w kabinie, a jedynie odliczają upływające minuty i kwadranse do pełnego naładowania baterii. Jeśli warunki pogodowe są niekorzystne, to oczekiwanie staje się jeszcze bardziej nieznośne.
Komfort ładowania?
Operatorzy i firmy zajmujący się ładowaniem, a także producenci elektrycznych pojazdów, coraz częściej dostrzegają zapotrzebowanie na stacje z udogodnieniami. Chodzi i nie byle jakie udogodnienia, ale całą, powiązaną sieć, czyli bary i restauracje, dobre łazienki, wygodne meble i oczywiście zadaszenia, które chronią przed deszczem, śniegiem i słońcem. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że nawet najszybsze ładowarki potrzebują średnio pół godziny, aby naładować samochód lub motocykl, a zatem to ważne, aby zmotoryzowani mogli cieszyć się przymusowym postojem.
Według Christophera Hawthorne'a, wykładowcy w Yale School of Architecture, przejście z tankowania na ładowanie pojazdów może być okazją do ponownego wyobrażenia sobie tego procesu. Chodzi o to, że konstrukcja i rozmieszczenie stacji benzynowych pozostają w dużej mierze niezmienione od dziesięcioleci, ale obiekty do ładowania pojazdów elektrycznych niekoniecznie muszą przestrzegać tych samych zasad.
Nowa rzeczywistość dla kierowców
Tego lata firma Rivian Automotive przekształciła dawny warsztat kowalski poza Parkiem Narodowym Yosemite w tak zwany salon ładowania, w którym kierowcy mogą popijać darmową kawę, a nawet przygotowywać własną mieszankę smaków z baru składników. Mogą też rozłożyć się na wygodnych meblach i przeglądać książki w bibliotece na miejscu. Aby umilić im czas oczekiwania, na ścianach przybytku umieszczono szczegółowe trasy wspinaczkowe na słynnej skale El Capitan w Yosemite. W obiekcie gra relaksacyjna muzyka, a wszystko po to, aby czas oczekiwania na naładowanie akumulatorów pojazdu minął miło i przyjemnie.
Podobne podejście prezentuje również Electrify America. Firma otworzyła niedawno w San Francisco stację drive-in, w której 20 szybkich ładowarek znajduje się w dużej, przypominającej garaż przestrzeni, która obejmuje również dwa klimatyzowane salony, bezpłatne Wi-Fi, łazienki z prysznicami, strefy relaksu i inne udogodnienia.
Jak wyjaśnia Christopher Hawthorne, dodatkowa wygoda może zachęcić potencjalnych kierowców pojazdów elektrycznych do podjęcia decyzji o zakupie e-pojazdu, przyspieszając trudny proces transformacji elektrycznej.
Ile trwa ładowanie motocykla?
Warto sobie uświadomić, że podobnie jak w przypadku samochodów, czas ładowania motocykla elektrycznego może się znacznie różnić w zależności od kilku kluczowych czynników. Przede wszystkim zależy to od pojemności baterii, rodzaju ładowarki, poziomu rozładowania oraz zastosowanej technologii baterii.
Typowa pojemność baterii motocykla elektrycznego wynosi od 2 do 6 kWh. Mniejsze baterie, np. o pojemności 2 kWh, mogą ładować się w około 3-4 godziny, podczas gdy te większe, zbliżające się do 6 kWh, mogą wymagać nawet do 8 godzin, jeśli używa się standardowej ładowarki.
Technologia baterii także odgrywa istotną rolę. Większość motocykli elektrycznych wyposażona jest w baterie litowo-jonowe, które charakteryzują się krótszym czasem ładowania oraz większą trwałością w porównaniu do starszych typów baterii, jak niklowo-kadmowe. Na szybkość ładowania wpływ ma również stan techniczny baterii - im starsza i bardziej zużyta, tym dłużej może trwać jej naładowanie.
Typ i moc ładowarki
Kolejnym czynnikiem jest moc i typ ładowarki. Standardowe ładowarki, które często są dostarczane wraz z motocyklem, mogą ładować baterię wolniej, w porównaniu do szybkich ładowarek, które potrafią skrócić czas ładowania o połowę. Na przykład ładowarka o mocy 3,3 kW naładuje standardową baterię litowo-jonową o pojemności 6 kWh w około 2 godziny, natomiast standardowa ładowarka 1,8 kW może potrzebować na to ponad 5 godzin.
Warto również pamiętać o wpływie temperatury na proces ładowania. Ekstremalne temperatury - zarówno zbyt niskie, jak i zbyt wysokie - mogą negatywnie wpłynąć na czas ładowania, a także na samą żywotność baterii. Innymi słowy, nawet szybkie ładowanie na stacji benzynowej wcale nie musi oznaczać, że przejedziemy deklarowane 100, 200 czy 300 kilometrów. Jeśli warunki zewnętrzne będą niekorzystne, trzeba znowu zjechać na stację ładowania. Oczywiście na miejscu będzie już czekać luksusowy salon, kanapa i zapewne inne udogodnienia dla właścicieli elektryków.
Architektura przyszłości
Swoją drogą, to interesujące, że obecnie klienci masowo odpływają od pojazdów zasilanych prądem, a jednocześnie jesteśmy świadkami różnych prób przyciągnięcia ich z powrotem. Co będzie dalej? Salony masażu i gier? Może sauna i basen tuż obok ładowarek? Teatry, kina? To przecież wspaniały pomysł na biznes!
Tyle tylko, że za chwilę, gdy wszystkie powyższe (i inne) udogodnienia już powstaną, a następnie zaczną przynosić właścicielom krociowe zyski, poprawa wydajność akumulatorów przestanie mieć znacznie. Właściwie to może nawet stać się problemem. Przecież klient ma czekać, odpoczywać i wydawać ciężko zarobione pieniądze, w czasie gdy elektryczne pudełko nabiera chęci i energii do jazdy!
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze