Trwałe akumulatory w elektrykach. Norma Euro 7 stawia wymagania producentom samochodów
W ostatnich miesiącach dużo mówi się o tym, że używane samochody elektryczne mocno tracą na wartości, bo potencjalni klienci boją się je kupować. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest kwestia trwałości akumulatorów. Ta ma być uregulowana przez normę emisji spalin EURO 7. Co planuje Rada Europy?
Choć norma EURO 7 dotyczy samochodów, to może przysłużyć się również branży motocyklowej. Wraz z nią urzędnicy chcą wprowadzić limity zużycia akumulatorów. To sprawia, że producenci będą musieli produkować trwalsze ogniwa. Ciemną stroną tego rozwiązania może być oczywiście wzrost cen pojazdów, bo z pewnością prace badawczo rozwojowe i koszty produkcji również pójdą w górę.
Norma EURO 7 zakłada, że w przypadku samochodów elektrycznych i hybryd akumulator musi zachować przynajmniej 80 proc. pojemności przez okres do 5 lat lub do 100 tys. km. Po upływie 8 lat lub przy przebiegu 160 tys. km akumulator musi zachować przynajmniej 72 proc. pojemności. W przypadku samochodów dostawczych limity mają wynosić kolejno 75 i 67 proc.
Motocykle elektryczne przyjmują się znacznie wolniej niż samochody, co widać po dynamice rynku, a w zasadzie po jej braku. Sami producenci na razie przyznają, że tego typu maszyny sprawdzą się głównie w użytku miejskim. Jednak gdyby podobne wymagania zostały wprowadzone dla jednośladów, to z pewnością przekonałoby to niektórych sceptyków do przesiadki na elektryka.
Na razie z używanymi motocyklami elektrycznymi jest ten sam problem, jaki mają właściciele samochodów. Na przykład w Niemczech Zero DSR/X kosztuje w salonie od 23 500 euro, a roczny egzemplarz z przebiegiem niecałych 4 tys. km jest wystawiony na Mobile.de za 16 900 euro. Zero SR kosztuje od 18 400 euro, a roczny motocykl z przebiegiem 2,4 tys. km jest wystawiony za 12 990 euro.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze