Szokujący (przynajmniej dla nas w redakcji) materiał podesłany nam przez jednego z czytelników. W sumie poniższy film nie wymaga komentarza. Rzućcie okiem w jakich warunkach i w jaki sposób funkcjonariusze krakowskiej Policji dokonują kontroli motocyklistów, a w tym wypadku pomiaru głośności. Policjant "na ucho" ocenia, że Yamaha MT-01 jest za głośna. Po krótkiej przepychance ilustrującej brak wiedzy policjanta na temat wykonywania tego typu pomiarów (poziom obrotów w trakcie pomiaru) dochodzi do "pomiaru" głośności przy wykorzystaniu… aplikacji w telefonie komórkowym. A co hałasem tła dobiegającym z ulicy? A co z homologacją urządzenia pomiarowego? Ostatecznie ucho funkcjonariusza okazało się mało wprawne, "pomiar" wykazał generowanie hałasu na dopuszczalnym poziomie…

Cała akcja miała miejsce przy okazji grubszego nalotu na motocyklistów zorganizowanego przez Policję w Krakowie. I jak tu wierzyć w dobre intencje policji? Jak zachować dla niej szacunek i sympatię? Teraz czekamy na pomiary prędkości smartfonami i badania składu spalin przy pomocy aplikacji w telefonach funkcjonariuszy…

Ze swojej strony skierujemy pytanie do Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie i postaramy się ustalić, czy w takich profesjonalnych okolicznościach przyrody kontrolowani są tam także inni uczestnicy ruchu drogowego…