Ścigacz.pl

Kalendarz MotoGP jest napakowany rundami do granic możliwości, co jest dobrą informacją dla kibiców, ale nie zawsze spotyka się z aprobatą zawodników oraz szefów zespołów. Swoje zdanie na ten temat przedstawił Massimo Rivola, szef Aprilia Racing.

W sezonie 2024 początkowo planowano rozegranie aż 22 rund cyklu MotoGP. Teraz wiemy już, że tak się nie stanie, ponieważ z kalendarza wypadły łącznie 3 rundy i tylko jedna ma zorganizowane zastępstwo. Grand Prix Argentyny zostało anulowane z powodu sytuacji politycznej i ekonomicznej w tym kraju.

Grand Prix Kazachstanu anulowano przez powódź, która nawiedziła kraj. Organizatorzy próbowali je przenieść w miejsce anulowanego Grand Prix Indii, ale okazało się to niemożliwe. Ostatecznie zawodnicy wystartują 2 razy na torze Misano.

Włoski portal MotoSprint złapał Massimo Rivolę, który zgodził się opowiedzieć o tym, jak wygląda sytuacja w kwestii planowania kalendarza. Warto zwrócić uwagę m.in. na fakt, że druga runda w Misano odbędzie się w tym samym czasie co runda Mistrzostw Świata Superbike na torze Cremona w Lombardii. Kibice będą więc musieli podjąć trudną decyzję.

- Muszę powiedzieć, że cierpimy w związku z kalendarzem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Dorna ma umowy sponsorskie na co najmniej 20 rund, więc tyle musi być. Podwójna runda w Misano nie jest dla nas problemem, bo nie wiemy, ile osób zdecyduje się tu wrócić. Wyścigi są transmitowane w telewizji, więc to może się udać. Szkoda jednak, że dojdzie do kolizji z pierwszą rundą Superbike w Cremonie. Choć to inna publiczność, to widać, że wszystko jest robione na siłę. Z logistycznego punktu widzenia pozostanie we Włoszech nie jest złe, ale szkoda, że wyścigi nie odbędą się tydzień po tygodniu. We wrześniu pogoda potrafi być szalona, bo na pierwszej rundzie może być gorąco, a na drugiej zimno - powiedział Massimo Rivola w wypowiedzi dla MotoSprint.

Rivola przyznał jednocześnie, że ma nadzieję na powrót do Indii i kontynuowanie wyścigów w Japonii. Zdaje sobie też sprawę, że MotoGP musi wzmocnić swoją obecność w Stanach Zjednoczonych zwłaszcza teraz, gdy do gry weszło Liberty Media.