Jorge Lorenzo po dziewięciu latach jazdy w barwach Yamahy (od 2008 roku), wywalczeniu trzech tytułów mistrzowskich za sterami M1, wygraniu 41 wyścigów i zdobyciu 99 miejsc na podium zmienia stajnię. To już informacja oficjalna. W latach 2017 i 2018 obecny Mistrz Świata jeździć ma w barwach Ducati. Do końca sezonu 2016 Hiszpan rzecz jasna pozostanie w boksie Yamahy i będzie walczył o czwarty tytuł.

Informację o rozstaniu jako pierwsza ogłosiła Yamaha. Wyraziła ona podziękowanie Lorenzo za ogromny wkład jaki wniósł on do zespołu i za sukcesy sportowe razem odniesione. Zespół Movistar Yamaha MotoGP życzy także powodzenia swojemu kierowcy na dalszej drodze jego kariery i zapewnia o swoich pełnym wsparciu w czekających nas jeszcze 15 runda tegorocznego sezonu.

Yamaha potwierdziła już przedłużenie o dwa lata kontraktu z Rossim. Odejście Lorenzo otwartym pozostawia kwestię drugiego kierowcy. Na giełdzie nazwisk pojawia się kilka pozycji, ale skład ekipy rozstrzygnie się zapewne w połowie roku.  

Jak głosi plotka Ducati złożyło Jorge atomową ofertę. Dzięki wsparciu tytoniowego giganta Philip Morris i właściciela marki Audi, Ducati położyło na stole (to oczywiście informacje nieoficjalne i niepotwierdzone) aż 25 milionów euro za dwuletni kontrakt. Wszystko po to, aby zespół zaczął wygrywać. Czy się opłaci? Którejś ze stron z pewnością. A jeśli Lorenzo "zrobi" Mistrza Świata na Ducati, to korzyść będzie obopólna.