Znowu iskrzy na linii Rossi - Lorenzo
Wiadomo nie od dzisiaj, że miłości można szukać wszędzie, ale nie pomiędzy zawodnikami w fabrycznym boksie Yamahy. Jakby na potwierdzenie tej starej prawdy znowu zaiskrzyło na linii Rossi - Lorenzo po wyścigu o Grand Prix San Marino.
Na konferencji po wyścigu Jorge Lorenzo głośno narzekał, że Rossi wyprzedził go zbyt agresywnie wychodząc na prowadzenie wyścigu: "Nie musiał robić tego wyprzedzenia, dziś był lepszy ode mnie i wyprzedziłby mnie prędzej czy później, ale nie potrzebował robić tego tak agresywnie w stosunku do mnie".
Rossi doskonale odnajduje się w takich utarczkach rozgrywając je na swoją korzyść i irytując (a wręcz niszcząc nimi) swoich rywali poza torem. Rozbawiony wyraźnie Rossi (co jeszcze bardziej rozsierdziło Lorenzo) odpowiadał, że jeśli chce się wygrać, to trzeba jeździć twardo i ryzykować. Jak sam przyznał w podobny sposób bywa traktowany przez rywali, np. przez Marqueza ostatnio na Silverstone i że nie ma z tym problemu. Jest w tym dużo prawdy, bo wyprzedzanie Pedrosy było praktycznie kalką wyprzedzania Rossiego, a po wyścigu Włoch nie użalał się na agresywną jazdę Daniego. Sam Dani Pedrosa zresztą, siedzący między wymieniającymi uszczypliwości zawodnikami Yamahy jedynie lekko uśmiechał się pod nosem…
Trudno powiedzieć kto ile ma racji, ale po przejściu Lorenzo do Ducati jednego możemy być pewni. Wojna pomiędzy oboma zawodnika przeniesie się na zupełnie nowy poziom.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze