Na poniedziałkowej prezentacji zespołu Movistar Yamaha nie mogło rzecz jasna zabraknąć tematu starcia Rossiego z Marquezem, do jakiego doszło w końcówce minionego sezonu. Rossi w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że przeszło mu już rozczarowanie utratą tytułu w czasie ostatniej rundy sezonu, ale nie oznacza to, że zmienia on pogląd na przebieg wypadków po konferencji  przed rundą na Sepang:

"Nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że Marquez działał przeciwko mnie po tym co wydarzyło się na konferencji na Sepang. On już wcześniej zdecydował, że zrobi wszystko co możliwe, abym nie zdobył tytułu. Moje oświadczenie niczego tutaj nie zmieniło."

Rossi powtórzył oskarżenia, że Marquez pomagał Jorge Lorenzo w Australii, dodając, że zawodnik Hondy "był zły i myślał jak dziecko" po wcześniejszych starciach z Rossim, a zdobycie tytuł przez Lorenzo miało być zdaniem Rossiego "mniejszym złem" dla Marqueza.

Poprawie nie uległy relacje wewnątrz zespołu Yamahy. Rossi i Lorenzo niemal ostentacyjnie okazują sobie niechęć przy każdej możliwej okazji. Tym razem zdobyli się na krótki uścisk dłoni oraz uśmiechy przed obiektywami dziennikarzy. Vale wyjaśnił, że razem z Jorge "są partnerami w jednym zespole i muszą być profesjonalistami, którzy odkładają na bok kwestie personalne i skupiają się na pracy na sukces Yamahy". Oczywiście Rossi nie byłby sobą, gdyby nie zdobył się i przy tej okazji na uszczypliwość wobec Marqueza: "Na szczęście Marquez nie jest w moim zespole."