Jazda motocyklem w korku… to kosztowna pułapka! - strona 2
Tutaj mamy kolejny problem. Faktem jest, że prasa motocyklowa w temacie przejeżdżania w korkach między samochodami stoi, rzecz jasna, po stronie motocyklistów. Pytanie czy słusznie? My również nie doszukując się w ustawie prawo o ruchu drogowym zapisów zabraniających przejeżdżania między autami stojącymi w korku, staliśmy na stanowisku że co nie jest zabronione – jest dozwolone.
Prasa motocyklowa, szczególnie drukowana zachęcała i zachęca do ustępowania sobie miejsca na drodze i są to zachowania jak najbardziej racjonale. Tymczasem w świetle działań profesora Stefańskiego wychodzi na to, że prasa motocyklowa zarówno ta drukowana jak i ta w sieci zachęca motocyklistów do działań, które mogą napytać im samym biedy.
Co mówi Policja?
Zdania wśród policjantów są podzielone i jest to rzecz jasna wynikiem niejednoznacznych przepisów. Niektórzy z nich wypowiadający się dla prasy nie widzą przeszkód w przejeżdżaniu motocyklem między samochodami w korkach. Inni jak choćby wypowiadający się dla nas Młodszy Inspektor Wojciech Pasieczny z warszawskiej drogówki jest już ostrożniejszy w opiniach:
„Prawo o ruchu drogowym jednoznacznie nie określa kwestii przejeżdżania między samochodami stojącymi w korku. W mojej interpretacji jestem jednak zdania, że motocykliści nie mają oficjalnie prawa do przejeżdżania między samochodami z uwagi na brak możliwości zachowania odpowiednich odległości od wyprzedzanych i omijanych pojazdów. Przed skrzyżowaniami i pasami znajdują się także linie ciągłe, które w przypadku jazdy motocyklem między samochodami najczęściej nie są respektowane. Stojąc jednak w korku zawsze ustępuję jednośladom miejsca.”
W praktyce oznacza to, że jeden policjant może was ukarać za przejeżdżanie między samochodami, a drugi nie. Sami policjanci na motocyklach przejeżdżają w korkach, a Komenda Główna Policji chwaląc się zakupami nowych jednośladów podkreśla ich mobilność w zakorkowanych aglomeracjach. Mało tego, krakowscy policjanci popierają akcje takie jak „Miejsca wystarczy dla wszystkich”, ale gdy nasz czytelnik wystosował do KGP zapytanie czy stanowisko krakowskich policjantów jest oficjalnym stanowiskiem polskiej policji otrzymał następującą odpowiedź:
Teraz już wiecie co jest naprawdę dramatyczne - to że ani opinie prasy, ani różnej maści specjalistów, ani nawet samych policjantów nie są dla sądów i biegłych wiążące. To znaczy, że tak jak w przypadku naszego czytelnika – policjant może uznać winę kierowcy samochodu, ale ubezpieczyciel korzystając z rzeczoznawcy powołującego się na opinię prof. Stefańskiego i tak odmówi wzięcia na siebie odpowiedzialności za szkody. Oczywiście możecie podnieść rękawicę i walczyć w sądzie licząc na to, ze sąd podzieli wasze argumenty, zamiast argumentów rzeczoznawców i profesorów, tyle że jaka jest w tym wypadku szansa na waszą wygraną?
Kto jest władny wydać interpretację istniejących przepisów?
Nasz czytelnik próbując ustalić tą kwestię zwrócił się do Policji o oficjalną interpretację przepisów prawa o ruchu drogowym:
Szanowni Państwo,
Uprzejmie proszę o odpowiedź na następujące pytania:
1. czy z definicji pasa ruchu drogowego wynika zakaz, czyli, że motocykl nie ma prawa jechać tym samym pasem ruchu obok samochodu?
2. czy z definicji pasa ruchu drogowego wynika, że motocykl ma prawo jechać tym samym pasem ruchu obok samochodu?
3. czy z definicji pasa ruchu drogowego nie wynika, czy motocykl ma prawo lub nie ma prawa jechać tym samym pasem ruchu obok samochodu?
4. Do jakiego organu obywatel polski może się zwrócić aby uzyskać interpretację niejasnych przepisów kodeksu ruchu drogowego?
Proszę o jednoznaczne stanowisko w powyższych kwestiach.
Pozdrawiam,
Piotr Wierciński
Oto co otrzymał w odpowiedzi:
Dzień Dobry
W odpowiedzi na list elektroniczny z dnia 6 marca 2012r. nadesłanej m.in. na adres Wydziału Analiz Gabinetu KGP sip(at)policja.gov.pl, na wstępie uprzejmie informuję, że Wydział Analiz odpowiada na zapytania w trybie przewidzianym ustawą z dnia 6 września 2001r. o dostępie do informacji publicznej.
Przykładowy katalog informacji będących informacją publiczną zawiera art. 6 wymienionej ustawy, np. informacja o statusie prawnym, majątku, sposobach przyjmowania i załatwiania spraw organu (w tym przypadku chodzi o Komendę Główną Policji).
Nawiązując do wyroku NSA II SA 3301/02 2002.12.19 Wokanda 2004/5/33 w Warszawie, należy podkreślić, że „...w przypadku domagania się informacji o obowiązującym prawie oraz informacji o zastosowaniu tego prawa w konkretnej sprawie indywidualnej - ustawa o dostępie do informacji publicznej nie znajduje zastosowania.
Wnioski dotyczące interpretacji przepisów prawa lub dotyczące wydawania opinii na podstawie zaistniałego stanu faktycznego nie są informacjami publicznymi.
Niezależnie od powyższego warto dodać, że kwestie związane z zasadami ruchu drogowego, reguluje przede wszystkim ustawa z dnia 20 czerwca 1997r. Prawo o ruchu drogowym, uchwalona przez Parlament RP. Policja nie uchwala ustaw (nie ma bezpośredniego wpływu na ich ostateczną treść). W przypadku wątpliwości interpretacyjnych warto rozważyć możliwość zapoznania się z ogólnodostępnymi komentarzami do ustawy prawo o ruchu drogowym, ewentualnie być może pomocne byłoby posłużenie się literaturą w tym zakresie lub orzeczeniami sądów, które mimo, że nie są źródłem prawa, niemniej mogą dać pogląd, jak podobne sprawy rozstrzygane były w konkretnych przypadkach o określonym stanie faktycznym.
Z poważaniem,
Piotr B., Wydział Analiz"
Rozumiecie coś z tego? Bo my niewiele. Piotr wystosował jeszcze jedno zapytanie w tej samej sprawie do Komendy Głównej Policji. Oto jak sprawę widzi Biuro Ruchu Drogowego KGP.
Mówiąc po ludzku – policja nie dokonuje interpretacji przepisów, a to co mówią poszczególni policjanci to ich prywatna opinia nie mająca w chwili wypadku żadnej mocy wiążącej. Odnosi się to do wszystkich wypowiedzi jakie policjanci udzielali na naszych stronach, w prasie drukowanej i w programach TV. Mimo wielu prób nasz czytelnik nie znalazł organu, który byłby w stanie jednoznacznie orzec czy motocyklista ma prawo jechać tym samym pasem obok samochodu.
Mamy zatem gąszcz niejednoznacznych przepisów i brak instytucji które byłyby je w stanie zinterpretować. Ostatnimi czasy prasa donosiła o kuriozalnej sytuacji, gdy urzędnicy Ministerstwa Zdrowia przygotowali niezwykle skomplikowaną ustawę, a następnie wydali książkę kosztującą w detalu 200-250 zł, która te przepisy miała za zadanie wyjaśnić.
"Taka sytuacja zachęca legislatorów, by tworzyć przepisy, które następnie będą komercyjnie objaśniać. Jeżeli ustawodawca wprowadza skomplikowane przepisy, to powinien zagwarantować obywatelom bezpłatną wykładnię" – stwierdził dla Pulsu Biznesu prof. Antoni Kamiński z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że taki, a nie inny kształt naszego kodeksu drogowego jest na rękę wielu instytucjom i firmom, które korzystając z zawiłości i braku jednoznaczności prawa mogą interpretować jego zapisy dowolnie i zawsze zgodnie z własnych interesem lub własnymi upodobaniami. W tej sytuacji nasz czytelnik skierował prośbę o interpretację przepisów do Departamentu Transportu Drogowego i w tej chwili czeka na odpowiedź. Jeśli nie uda się i tą drogą uzyskać jasnej i wiążącej interpretacji PoRD nasz czytelnik nie będzie miał innego wyjścia jak skierować sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich, bo sytuacja w której państwo narzuca obywatelom prawo, którego później nie chce wyjaśniać i interpretować ma niewiele wspólnego z poszanowaniem praw obywatelskich. Za Piotrka mocno trzymamy kciuki i będziemy przyglądali się rozwojowi wypadków.
Swoją drogą skoro państwo dysponuje instytucjami, które zajmują się wiążącą interpretacją przepisów (np. podatkowych), to dlaczego podobnych rozwiązań nie możemy zastosować w przypadku prawa o ruchu drogowym?
Nie ma litości
Podsumowując chcielibyśmy zwrócić uwagę na ważną kwestię. Jeśli jeździcie motocyklem w korku, to w przypadku gdy zostaniecie poszkodowani przez kierowcę samochodu… może się okazać, że ubezpieczyciel sprawcy wypadku powołując się na wyżej przytoczone „ekspertyzy” odmówi wam wypłaty odszkodowania. I nikt i nic wam nie pomoże, bo walcząc samotnie z armią prawników działających z ramienia firmy ubezpieczeniowej - po prostu nie macie szans na wygraną.
W Polsce nikt nie jest w stanie wyklarować, albo przynajmniej jednoznacznie zinterpretować przepisów ruchu drogowego. Zdanie policji i policjantów nie jest w tej materii wiążące. Oznacza to, że nawet jeśli będziecie ewidentnie poszkodowani w wypadku, a policja jednoznacznie wskaże kierowcę samochodu jako winnego, to ubezpieczyciel sprawcy i tak może wykręcić się od odpowiedzialności i wypłaty odszkodowania.
Mówiąc krótko – na dzień dzisiejszy wjeżdżając w korku między samochody robicie to na własne ryzyko. Nikt i nic nie stoi po waszej stronie. Dochodząc swoich praw będziecie musieli podjąć samotną walkę w sądzie nie tylko z firmą ubezpieczeniową, ale także państwem polskim, któremu za samą możliwość jazdy po drogach (opłaty, podatki, akcyzy w egzaminach, paliwach itd.) płacicie naprawdę grube pieniądze…
Od redakcji: Za pomoc w przygotowaniu materiału serdecznie dziękujemy Piotrowi Wiercińskiemu, który nie tylko zasygnalizował nam wszystkim problem, ale który także prowadzi samotną walkę z państwem polskim w obronie praw motocyklistów. O efektach tej walki, miejmy nadzieję pozytywnych, będziemy was informowali.
Komentarze 112
Pokaż wszystkie komentarzewydaje mi się, ze powinni wypłacić kasę, i może nawet przypieprzyć mandat kierowcy wyprzedzającej mnie ciężarówki
Odpowiedz.A odnośnie jazdy motocyklem w korku. W Belgii, tak jak my sygnatariuszem Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym, motocyklem można poruszać się między rzędami samochodów. Warunek to brak linii ...
OdpowiedzPodobnie ma się sprawa z zupełnym bezprawiem w rozumieniu zasad RUCHU OKRĘŻNEGO i bezprawnego znakowania znakami C-12 obiektów, które nie są w rozumieniu prawa SKRZYŻOWANIAMI O RUCHU OKRĘŻNYM. To ...
Odpowiedza co powiecie o korkach przed bramkami na autostradzie?? nie uważacie że jest to nie fair?? to chyba w zaden sposób motocykl nie rozładowuje korka:)
Odpowiedzwitam jestem aktualnie kursantem robiącym kat a2 i rozmawiając o takich sytuacjach z wykładowca (motocyklista) mówił że po to jest motocykl jeżdżąc dość długo sam jadąc przeciska się miedzy ...
OdpowiedzMoto powstało na wiele lat przed pojawieniem się korków.
OdpowiedzTaka jazda motocyklistów powoduje w koncu konieczność najeżdzania,lub nawet przejezdzania lini ciągłej.Wszyscy wiemy ze jest to zabronione i nie ma tu żadnych wyjątków.Dziwne że wielu motocyklistów...
OdpowiedzJeśli omijamy pojazd, który stoi w miejscu i się nie porusza to nie łamiemy żadnych przepisów, co innego jeśli choćby trochę się toczył, to już jest to wyprzedzanie na podwójnej ciągłej/pojedynczej ciągłej...
OdpowiedzJeśli wyprzedzam, ale nie przekraczam linii ciągłej bądź podwójnej ciągłej, to nie popełniam wykroczenia... o ile wcześniej nie było zakazu wyprzedzania...
OdpowiedzCzyli mam rozumieć, że jak przed Toba się zepsuje jakiś samochód i akurat jest już od dłuższego czasu linia ciągła to jedziesz na wstacznym tak długo, aż zacznie się przerywana i omijasz ten samochód? Może po prostu czekasz aż go naprawią bo Ci nie wolno pod żadnym pozorem przekroczyć tej linii!!
Odpowiedz