Ile czasu zaoszczędzisz serwisując motocykl jesienią zamiast wiosną?
Decydując się na przegląd i ewentualne naprawy motocykla na początku sezonu, niemal na pewno stracisz kilka tygodni, które mógłbyś przeznaczyć na jazdę. Sprawdziliśmy, jak wygląda sprawa czasu oczekiwania w serwisach w całej Polsce w różnych porach roku.
Jaki mamy klimat, każdy widzi. Nie chodzi oczywiście o klimat polityczny, bo ten przez okrągły rok jest wyjątkowo gorący. Polski sezon motocyklowy jest nieprzewidywalny jak kontrole skarbówki. Zdarzają się lata, w których pogoda na chwilę zapomina, że nasz kraj nie leży nad Adriatykiem i możemy wtedy jeździć od lutego do grudnia. Bywa też tak, że zimno jest jeszcze w majówkę, lato stoi deszczem, a pierwszy śnieg atakuje we wrześniu.
Motocykliści między Odrą i Bugiem muszą być więc w ciągłej gotowości, by móc korzystać z tego, co los i niebo raczą zesłać. Nawet kilka tygodni przymusowego przestoju może oznaczać, że jeden sezon spiszemy na straty. Mimo tego, jak pokazują statystyki z serwisów w całej Polsce, nie nauczyliśmy się jeszcze rozsądnego gospodarowania czasem. Najczęściej jest tak, że sezon się kończy, a my nie mamy motywacji, by właściwie zająć się maszyną. Motocykl ląduje w garażu tak jak stoi, a wiosną zaczyna się prawdziwe szaleństwo.
Pierwsze ciepłe dni marca powodują, że serwisy motocyklowe przeżywają oblężenie, jak Helmowy Jar z "Władcy Pierścieni". Wszyscy chcą mieć motocykle gotowe "na już", bo przecież pogoda dobra, a kumple czekają. Kolejki rosną do niebotycznych rozmiarów, na skutek czego wkurzeni są wszyscy - i motocykliści, którzy mają kilka tygodni sezonu mniej, i mechanicy, którzy muszą pracować pod presją niecierpliwie tupiących klientów.
Jak wynika z przeprowadzonych przez nas rozmów z mechanikami, wśród użytkowników motocykli krąży wiele mitów na temat zimowego przechowywania pojazdów. Jednym z najczęściej spotykanych kwiatków na forach internetowych jest ten o oleju silnikowym, tracącym swoje właściwości podczas długiego postoju, w związku z czym najlepiej wymieniać go na wiosnę. Tymczasem prawda jest taka, że nowoczesne oleje, przy odpowiednich warunkach zimowania są wiosną jak nowe - wystarczy odpalić motocykl i jechać.
Cień prawdy w "micie olejowym" zobaczymy tylko w przypadku starych motocykli, zalanych olejem mineralnym i przechowywanych pod chmurką lub w blaszakach, w których temperatura jest taka sama, jak na zewnątrz. One jednak i tak dostają taki wycisk, że olej jest tu najmniejszym problemem. Mechanicy zgodnie wskazują akumulator, jako głównego winowajcę wiosennych dramatów i element najbardziej podatny na złe warunki zimowania i brak regularnego ładowania. O niego dbajmy jak o własne dzieci.
No dobrze, ale jak to wygląda od strony realnego czasu oczekiwania na wolne miejsce w serwisie? Zadzwoniliśmy do kilku placówek w różnych miastach Polski i spytaliśmy o ich doświadczenia z ubiegłych lat. Z reguły są bardzo podobne, a słowo "marzec" wymawiane był z pewnym drżeniem w głosie ;)
W serwisie Liberty Motors w Warszawie w tym momencie można uwinąć się z obsługą swojej maszyny w mniej niż tydzień. Wiosną poczekacie nawet 3-4 tygodnie, tym bardziej irytujące, im bardziej słoneczne. W Boosterze w Katowicach miejscowy specjalista Marcin Zając jest wyjątkowo zapracowany - do jego placówki w okresie zimowym trafia ok. 20 maszyn miesięcznie, a w krótkim czasie wiosennego szału musi ich przerobić ponad 300. Obecnie oczekiwanie na miejsce w warsztacie to ok. 2 tygodni, na wiosnę - minimum miesiąc.
W Białymstoku zasięgnęliśmy opinii Piotra Pińczuka z serwisu Transbike. Piotr zachęca do odwiedzin właśnie teraz - poczekacie średnio tydzień. Za to w pierwszych ciepłych dniach sezonu 2019 przygotujcie się na długi, nawet 1,5 miesięczny semestr w szkole cierpliwości. Z kolei u Leszka w Centrum Motocyklowym Sokół w Lublinie poczekacie zaledwie 3-4 dni, pod warunkiem, że zapiszecie się teraz. Wiosną to minimum dwa tygodnie oczekiwania.
Motocykliści z Krakowa, którzy chcieliby teraz powierzyć swój motocykl serwisowi Techmoto, mogą to zrobić w ciągu kilku dni. W marcu-kwietniu muszą poczekać nawet miesiąc. Roman Kumanek z Toxic Moto z Wrocławia zawsze stara się, by na tzw. quick service, czyli podstawowe czynności jak wymiana oleju czy opon nie trzeba było czekać dłużej niż 1-2 dni. Przyznaje jednak, że na początku sezonu wszelkie terminy wydłużają się co najmniej dwukrotnie.
Łukasz Michewicz z serwisu Honda Pomirski z Gdańska od lat stara się edukować swoich klientów i powoli przynosi to skutki. Coraz więcej maszyn trafia do niego jesienią, ale wiosenne kolejki to wciąż nieodłączna część sezonu. Aktualne terminy to 2-3 dni robocze, max. do tygodnia. W marcu-kwietniu - 3-4 tygodnie. Podobnie w warsztacie Garage7 w Poznaniu - tam na robotę czeka się tydzień-dwa, ale w wiosennym szczycie można utknąć na dłużej.
Jak więc widać, jest się o co bić. Zmiana przyzwyczajeń pozwoli nam zdecydowanie dłużej cieszyć się jazdą na motocyklu. Nawet jeśli pogoda gwałtownie się załamie - nie ma problemu. Większość dobrych serwisów motocyklowych dysponuje swoimi busami i realizacja usługi może się odbyć w systemie door-to-door. Naprawdę warto!
Więcej materiałów z cyklu Akcja serwisowa "Nie czekaj do wiosny":
- Zadbaj o swój motocykl. 10 rzeczy, które warto zrobić przed zimą
- 10 przykrych niespodzianek, które motocykl może sprawić na wiosnę
- Serwis motocykla jesienią - pięć wyraźnych korzyści!
- Ile czasu zaoszczędzisz serwisując motocykl jesienią zamiast wiosną?
- Gdzie zimować motocykl? Bezpieczne i praktyczne opcje
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze