Husqvarna TC 250 - najlżejszy w klasie
Robienie czegokolwiek 13-nastego w piątek mija się z celem. Dzisiaj w radiu usłyszałem historię pewnej Amerykanki, którą uderzył meteoryt. Tak, w piątek 13-nastego. Nic jej się nie stało, ale pewnikiem ktoś, kto meteorytu nie dopilnował, wylądował w sądzie. Inna historia tyczyła się 72-latka strzelającego sobie w głowę, po tym jak prześladowały go burzowe chmury. Biorąc pod uwagę fakt, że jako jedyny człowiek na Ziemi siedmiokrotnie zebrał błyskawicą na klatę, w tym oczywiście po praz pierwszy w piątek 13-nastego, nie ma co się dziwić. Pytanie brzmi: jak w takim razie testować nowy motocykl na nieznanym wcześniej torze w piątek 13-nastego? Na dodatek ten motocykl to... Husqvarna!
Marka w Polsce nadal niepopularna, obrastająca w mity dużej awaryjności i domysły niskiej jakości. Kojarzona raczej ze starszymi panami na nastoletnich TE 610 walczących rekreacyjnie w lekkim terenie, niżeli z wyczynem, błotem w zębach i krwawiącymi dłońmi. Tylko kurde... Ta sama marka zdobywa kolejne tytuły w Mistrzostwach Świata Enduro, objeżdżając KTM-a (na chwilę obecną Huska obstawia dwie z trzech najważniejszych klas mistrzowskich) i mocno walczy w Motocrossowych Mistrzostwach Europy. A teraz Włosi chwalą się najlżejszym motocyklem crossowym klasy MX2.
W związku z powyższym, nie było innej możliwości niż zapomnieć o subiektywnych zaszłościach, o wszystkich kosiarko-pilarkach. Do Husqvarny TC 250 2011 podszedłem z czystą kartą. Niech się dzieje wola nieba. W piątek 13-nastego.
Barwy narodowe
Już wizualnie nowa TC 250 wygląda lekko. Głównie biały kolor ładnie gra z czerwonymi boczkami. Czarne felgi Excel, czarna głowica - jest bogato i efektownie, ale z zachowaniem odpowiedniego umiaru. W oczy rzuca się seryjnie montowana, solidnie wyglądająca osłona pod silnik. Cieszą detale, małe logosy Husqvarny na silniku, podnóżkach czy w końcu czarno-czerwone manetki Husky. Wystarczy podejść nieco bliżej, żeby zaobserwować niezłe spasowanie elementów i jakość plastików. Nic nie trzeszczy, nic nie odstaje. Jakość materiałów jest najwyższej próby i ciężko się do czegokolwiek przyczepić.
Siadając ze sterami szybko się odnajduję. Głównie dzięki neutralnej pozycji i przyjemnie wyprofilowanemu siedzeniu. Czepiałbym się pewnie, że nie zachodzi za daleko na zbiornik paliwa, gdyby nie fakt, że wlew obudowany został samym zbiornikiem (zerknijcie na fotki). Nie tylko wygląda to nieźle, ale także chroni osoby z przerostem przyrodzenia przed nieprzyjemnym „nadziewaniem się”. Co ciekawe, w zbiorniku paliwa umieszczono pompę paliwa, by zaoszczędzić miejsce i wykorzystać 100% nalanego paliwa. „Form follows function” pełną gębą. Siedzenie mocno schodzi w dół, w stronę podnóżków. To rozwiązanie poprawia komfort i zapobiega obijaniu się kolan, a jest na tyle przemyślane, by nie wpływać na kontrolę nad jednośladem.
Najlżejsza jednostka napędowa
Husqvarna chwali się, że ich czterosuwowa 250-tka jest w tym momencie najlżejszą dostępną jednostką napędową na rynku. Nikt silników ważył nie będzie, wierzymy na słowo. Silnik to chłodzony cieczą jednocylindrowiec o pojemności 249,5 ccm wyposażono w nowoczesny, elektroniczny wtrysk paliwa Mikuni z automatycznym odprężnikiem. Odpalenie jednostki nie należy do największych problemów. A gdy silnik zagada, do uszu dobiega przyjemny gang. Coś tutaj nie pasuje... Ach tak, zapomniałem wspomnieć, że Huska seryjnie wyposażona jest w tłumik Akrapovic, z tytanową końcówką wydechu. Fakt, ze względów homologacyjnych nie ryczy on jak zestawy akcesoryjne, co faktu nie zmienia, że nie za często się zdarza, by był to podzespół montowany seryjnie. Ponoć dzięki współpracy ze słoweńską marką udało się wygładzić przebieg krzywej momentu obrotowego.
Już po kilku okrążeniach na podwrocławskim torze CK MX Park czuć drzemiąca moc we włoskiej jednostce. TC energicznie wkręca się na obroty. Reakcja na gaz jest wzorowa. Dzięki ciasno zestrojonej pięciobiegowej skrzyni i wtryskowi sprzęt genialnie przyspiesza. Wystarczy trzymać się średniego zakresu obrotów i wbijać kolejne przełożenia. Akrap po zadkiem drze się odpowiednio na okoliczną ludność, a Huska wykonuje każde polecenie bez wahania. Charakterystyka motocykla nie jest jednak przesadnie wygładzona i zaryzykuję stwierdzenie, że „najlżejsza dwieście pięćdziesiątka” jest agresywniejsza od konkurencji. Na pewno, jeśli rozpatrzymy to w kategoriach silnikowych. Nawet gdy nie trzeba, to Husqvarna aż prosi się, by pojechać troszkę w stylu Justina „Bam Bam” Barci – dużo gazu i sprzęgło od razu. Ten sprzęt wyciągnie z was najgorsze instynkty.
Kayaba i Sachs
Charakterystyka silnika współpracuje z zawieszeniem. Przedni widelec to podzespół Kayaby, podobny do tych, które znajdziecie w motocyklach japońskich marek. Dwuobiegowy zawias z pełną regulacją seryjnie był dla mnie nieco za twardy, ale wynikało to raczej z osobistych preferencji i niskiej wagi. Przykładowo, amerykańscy dziennikarze (pewnikiem ciężsi) skarżyli się, że jest on zbyt miękki. Kilka „klików” i po problemie. Tylny amortyzator firmy Sachs, łączony z wahaczem systemem dźwigienkowym, spisywał się bez najmniejszych problemów. Nadal jest to agresywne zestawienie, jednakże na tyle neutralne, że odnajdzie się w nim nawet taki offroadowy specjalista jak Boczo Tomanek. Przede wszystkim daje ono odpowiedni feedback na kierownicę, dzięki czemu rzadko kiedy czuć brak kontroli.
Celowo unikam odpowiedzi na najważniejsze pytanie – czy 97kg wagi Husqvarny TC 250 2011 to marketingowy haczyk na klientów, czy cecha mająca realne przełożenie na właściwości jezdne? Ciężko mi było w to uwierzyć, ale motocykl jest nieziemsko poręczny i nawet osobom z niedużym doświadczeniem offroadowym pozwoli na niezłą zabawę na torze. Każdy kolejny winkiel pokonuje się z uśmiechem na ustach, każde dohamowanie do koleiny (z przodu i z tyłu zaciski Brembo, mogły by być nieco ostrzejsze) wychodzi dokładnie tak, jak się założy. Ciężko powiedzieć czy TC jest szybsze od konkurencji, bo wyszłoby to dopiero w bezpośrednim porównaniu, ale można z czystym sumieniem stwierdzić, że okres adaptacji jest najkrótszy. Na TC wsiadasz i od razu wiesz co i jak – zero dopasowywania się do nowej pozycji, zero wyskakujących biegów.
Husce mówimy TAK
Przyznaję, zgrzeszyłem. Śmiałem się z kolegów, którzy jeździli na Husqvarnach. Sypałem w nich wiórem przy każdej możliwej okazji, wpadałem w kałużach obok nich, żeby zasłonić logo na ich zbiorniku błotem i zajeżdżałem drogę przy każdej możliwej okazji. Ale tylko krowa nie zmienia zdania. Nowe Husqvarny to kompletnie inne motocykle, które odcinają się od tych sprzed kilku lat nie tylko designem, ale także jakością i (chyba przede wszystkim) właściwościami jezdnymi. Husqvarna TC 250 to jeden z najdobitniejszych dowodów nowego podejścia. TC to motocykl rozwinięty technologicznie, dzięki świetnemu silnikowi na wtrysku, sprzęt zadziorny dzięki agresywnemu zestrojeniu poszczególnych podzespołów, i w końcu motocykl przyjazny użytkownikowi dzięki lekkości i funkcjonalności. Weźmy za przykład chociażby takie zostawienie przestrzeni nad głowicą, które jest wielkim ukłonem w stronę użytkownika – zapomnijcie o ściąganiu zbiornika by dostać się do świecy. Miejsca jest na tyle, iż ponoć zachodnioeuropejscy specjaliści ściągają głowicę z silnikiem w ramie.
Seryjnie montowany układ wydechowy Akrapovica to kolejne wyjście naprzeciw użytkownikowi. Tak samo jak osłonki ramy, płyta pod silnik, czy taki drobiazg jak „łapka” pod siedzeniem do przenoszenia motocykla, która nie wbija się w dłonie. Całość uzupełniona jest wysoką jakością wykonania. Przyczepiłbym się tylko do biednie wyglądających półek i może do tego, że jeszcze lepiej wygląda model TC 449 – jeżeli Włosi pokusiliby się o wypuszczenie tak wyglądającej TC 250...
Czy jest jakieś większe „ale”? Pamiętam czasy, kiedy Husqvarna była najtańszą opcją na rynku, z cenami czasem o kilkanaście procent niższymi od konkurencji. Wraz ze wzrostem jakości, cena poszła do góry. W tym momencie to równo 29,000zł. Dla porównania, Yamaha to koszt 29,900 zł, Suzuki, KTM i Honda oscylują zaś w granicach 32,000 zł. Jedynie Kawasaki wyłamuje się z szyku z ceną 27,900 zł. Trzeba jednak pamiętać, że TC 250 to motocykl nie tylko porównywalny z konkurencją, ale w niektórych aspektach potrafiący być od niej lepszy, a co za tym idzie, motocykl wart tych pieniędzy.
Ten piątek 13-tego był udanym dniem. Oprócz zostania pokonanym przez jeden podwójny skok i stracenia nieco w oczach ludzi z Husqvarny, nic strasznego się nie stało. Nikt nie dostał meteorytem, nic nie wybuchło, nic się nie rozpadło. Co do samej Husky, puenta jest bardzo prosta: jeżeli chcecie odskoczni od japońskich motocykli, to Husqvarna jest alternatywą, której szukacie. A że koledzy będą się podśmiechiwać? Cóż, przestaną gdy objedziecie ich na torze.
Dane techniczne
rodzaj silnika | czterosuwowy, jednocylindrowy |
pojemność [cm3] | 249,5 |
ilość biegów | 5 |
masa [kg] | 97 |
pojemność zbiornika paliwa [l] | 6,5 |
średnica tłoka [mm] | 79 |
skok tłoka [mm] | 50,9 |
rozruch | nożny |
chłodzenie | ciecz |
wtrysk | elektroniczny MIKUNI D45 |
hamulec przedni | 260 BREMBO |
hamulec tylny | 240 BREMBO |
przednie zawieszenie | upside-down, olejowe, dwukomorowe 48 KAYABA |
tylne zawieszenie | progresywne typu "soft damp" SACHS |
przednie koło | 80/100-21" PIRELLI 51R-MT32A |
tylne koło | 100/90-19" PIRELLI NHS-MT 32 |
rozstaw osi [mm] | 1460 |
minimalny prześwit [mm] | 325 |
wysokość siodła [mm] | 985 |
|
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarzeNie wiem, ale czy to prawda, że od tej pory, kiedy BMW kupiło markę Husqvarna to te motory dostały duszę. Wierzę tylko w świat japońskich motocykli… ale chętnie sprawdził by możliwości ...
OdpowiedzHej! Jeśli będziesz miał okazję, to polecam pojeżdżenie - nawet kilkanaście minut na sprzęcie daje o nim spore pojęcie. Osobiście zmieniłem swoje zdanie o Husce po tym teście o 180stopni. Nowymi KTM-ami też pojeździj - z tym powinien być mniejszy problem, bo z tego co się orientuję, polscy dealerzy często takie imprezy organizuję. Zawsze można znaleźć niezłą alternatywę dla japońskich produkcji ;)
OdpowiedzSuper, że tak fajnie zaczęła rozwijać się ta marka. Moja propozycja a może coś napiszecie o najnowszym modelu TE 310 2011 lub TE250 przecież to dopiero jest rewelacja. W Anglii, Francji i za ...
OdpowiedzNigdy wcześniej nie byłem zwolennikiem marki Husqvarna, ale jak zawodnik miałem okazję testować ten motocykl przez 2 dni w Niemczech w trakcie premiery Husqvarny. Naprawdę rewelacyjny ...
OdpowiedzNie rozumiem. Piszą, że najlżejsze moto w klasie. Już pominę, że 125 w 2t to klasa ta sama, ale przecież crf 250 waży 4kg mniej, a rmz 5kg mniej niż ta huska, więc o co be?
Odpowiedzduzo zależy od tego jak liczona jest masa. deklaracje producentów i potem realny wynik na wadze to dwa rózne tematy. Japońce potarfią policzyć "suchą masę" bez olejów, płynu chłodniczego i akumulatora. To jest realny pomiar?
OdpowiedzJeszcze chciałem dodać Dzisiejsze crossy szczerze powiedziawszy stoją na tym samym poziomie biorąc pod uwagę markowe spręty tej samej klasy. Natomiast jeśli chodzi o huskę, to wg. wielu zapewne zwycięży stylistycznie, fajne kształty, skromna owiewka, dobrze dobrane kolory, sam podpisuję się pod tą etykietką
OdpowiedzNo mówię o masie "suchej", w sumie w przechwałkach nie spotkałem się nigdy z masą z olejami, płynami, choć to olej, płyn to całość 3-4l, więc i tak nawet jak to waga zalanego różnić się nie będzie.
Odpowiedzto waga motocykla z olejami, tylko bez paliwa. honda wazy ponad 98kg calkeim na sucho, co daje ponad 100kg z olejami.
Odpowiedz"""A teraz Włosi chwalą się najlżejszym motocyklem crossowym klasy MX2.""" Husqvarna to szwedzka firma, która została przejęta bodajże w 2007 roku przez BMW, więc raczej nie 'Włosi' :)
Odpowiedz"Dział przedsiębiorstwa zajmujący się produkcją motocykli został sprzedany włoskiemu przedsiębiorstwu Cagiva w 1987 roku, a produkcja została przeniesiona do Varese. W roku 2007 przedsiębiorstwo zostało zakupione przez firmę BMW. Według oficjalnych informacji Husqvarna ma dalej funkcjonować jako niezależna firma, pozostając w dotychczasowej siedzibie, we Włoszech."
Odpowiedzno to musisz jeszcze troche doczytac w książkach od historii. Siadaj, pała.
Odpowiedzw końcu coś co znicszczyło ktma hehe przecież yamaha od dawna niszczy KTM y
Odpowiedz