Husqvarna TE310R 2013 - nowy król klasy średniej
Jeden z zaprzyjaźnionych zagranicznych importerów przy wypowiadaniu słowa KTM zawsze robi filmowe “tfuuu!”. Mówi też, że z przekonań nie ma ani jednej pomarańczowej rzeczy w garderobie, nie kibicuje Holandii i nigdy, ale to nigdy nie pije soku pomarańczowego. Ze mną jest wręcz przeciwnie, co zresztą znajduje swoje odzwierciedlenie w kąśliwych komentarzach pod tekstem, gdy o KTMie napiszę cokolwiek dobrego. Ale przecież każdy ma swojego faworyta - Boczo Tomanek z włosów na plecach układa logo BMW po wyjściu spod prysznica, a redaktor Łowicki wytyka wyższość Hyundaia nad Fordem w każdej możliwej sytuacji. Muszę się do czegoś jednak przyznać - moja długoletnia miłość do KTMa przeżywa kryzys. Zaczynam romansować z Husqvarną...
Testowana przez nas pierwsza generacja TE 310 zebrała same pochlebne opinie. Podniecaliśmy się wysoką jakością wykonania, dobrze pracującym zawieszeniem i w końcu uniwersalną jednostką napędową - w zestawie motocykl miał bardzo przyjazny, nieco amatorski feeling. Osobiście, brakowało mi zadziorności TC 250 i zdeklarowania wprost: chcemy konkurować z KTMem EXC-F 350! Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się literki “R” w nazwie Husqvarny przygotowanej na 2013 rok.
R znaczy Red
Żeby odróżnić się od konkurencji, “R” to nie “Racing”, to “Red”. Czerwona pokrywa głowicy jest kluczem do zrozumienia tegorocznych zmian. W głowicy jednocylindrowego, czterosuwowego TE 310R pracują teraz popychacze dźwigniowe, które wyparły wcześniejszy system szklankowy. Zastosowano lżejszy tłok oraz zastosowano nowe zawory. Nad całością panuje świeżutki EMS (Electronic Management System) marki Keihin, zamiast wcześniejszego Mikuni, współpracujący z nowy układem dolotowym. Efekt? Nieoficjalnie mówi się o ponad 20% wzrostu mocy w całym zakresie obrotów. I to tyle ze zmian. Pomijając duperele, typu czarnych manetek czy lanserskich oklein. Za mało, żeby kupić nowy motocykl? Nie, odpowiednio dużo. Wystarczy chwila na torze, chwila pomiędzy drzewami na upstrzonej whoopsami prostej, by zdać sobie sprawę z tego jak ogromną różnicę robi te 20%.
Jedziemy grupą po przepięknym włoskim parku narodowym (wszystko legalnie, dla włoskich władz to nie problem - byleby nie potrącać zbyt często lokalnych biegaczy), w okolicach Mediolanu. W cieniu jest 35 stopni Celsjusza, w słońcu ponad 42. Jeden z czeskich dziennikarzy z udarem została zabrany przez karetkę, Grek złamał nogę. A my w milimetrowych odległościach, z motocrossowymi prędkościami tniemy się na żyletki - cała piątka na TE 310R. Każde wyprzedzanie to eksplozja radości, zwłaszcza, że jest bardzo ciasno. Dwie linie pomiędzy drzewami, z piaszczystego podłoża wystają śliskie korzenie. Gdy ma się kilka metrów na wyprzedzenie rywala, wystarczy mocniej odkręcić manetkę gazu - bez redukcji, bez strzałów ze sprzęgła, bez stresu. Nowe TE jest niesamowicie dynamiczne, reagując rewelacyjnie w średnim i wysokim zakresie obrotów. To pociąg, którym po trwającym kilka setnych sekundy wyprzedzaniu zdążysz wyhamować i złożyć się w zakręt.
Idealny zestaw
Lekko onieśmielony prowadzę peleton. Wiem, że co najmniej dwóch gości za mną jest szybszych, ale nie mają miejsca do wyprzedzenia. Przechodzę przez naturalną szykanę utworzoną przez drzewa. Pomaga w tym przemyślana ergonomia - na Husce siedzi się na środku, kierownica wydaje się mieć idealne kąty, a profil boczków skłania do głębokiego schodzenia na zbiornik. Wysoki Węgier znajduje lepszą linię, w następnym zakręcie jest przede mną. Mimo wyższych umiejętności nie znika na horyzoncie - TE 310R daje poczucie pełnej kontroli. Można trzymać się 3, 4 biegu i przy precyzyjnym operowaniu gazem nawet nie tknie się sprzęgła. Rewelacja!
Najlepsze jest to, że nadal pozostajemy w rejonach łatwości prowadzenia zarezerwowanych do niedawna dla czterosuwowych ćwiartek. W tym przypadku jest to o tyle widoczne, że jednostka napędowa to nie zmniejszone 450, jak w przypadku Husaberga FE 390, czy praktycznie niezależny silnik jaki możemy znaleźć w EXC-Fie 350 - w Husce od samego początku bazą było TE 250. Przeczepiłbym się tylko do twardo pracującej skrzyni biegów, która wymaga włożenia większej siły przy zmianie przełożenia.
Jak już jesteśmy przy czepianiu się, to kompletnie nie przypasowało mi fabryczne ustawienie zawieszenia. Mimo że pracujący z przodu widelec USD Kayaby jest produktem z najwyższej półki, to bez zmian w ustawieniu był zbyt twardy do mojej wagi i stylu jazdy. Wystarczyło odpuścić nieco kompresji i wszystko wróciło do normy, więc nie jest to problem palący i potwierdza teorię Łowcy o tym, że TE 310 kierowana jest do ważących “normalnie” użytkowników, a nie 70-ciokilowych szczypiorów. Tylny amortyzator zachowuje się bez zarzutu, tak samo jak układ hamulcowy dostarczany przez Brembo z pływającymi tarczami.
Jeśli cena będzie dobra...
Nowa Husqvarna TE 310R na 2013 rok posiada wszystko, czego można oczekiwać od motocykla offroadowego. To idealne rozwinięcie niedawno zapoczątkowanej idei, naturalna ewolucja w dobrą stronę. Do cech uniwersalnego motocykla offroadowego dorzucono sportowe zacięcie. Nie zostało to jednak okupione pogorszoną przystępnością dla użytkownika-amatora. To nadal motocykl neutralny w prowadzeniu i lekki, kiedy trzeba - agresywny i konkurencyjny. Dwie twarze TE szczególnie przypadły mi do gustu. Husqvarną można cały tydzień uprawiać offroadową turystykę z kumplami, a w weekend zapakować ją na przyczepę i zaatakować lokalne zawody enduro czy cross country. Bez żadnych wymówek, że ma się słabszy motocykl, jadąc z myślą o podium.
A teraz najważniejsze pytanie. Czy Husqvarna TE 310R 2013 jest lepsza od nowego EXC-Fa 350? Moim zdaniem nie, ale też nie jest w żadnym aspekcie gorsza. Nie boję się postawić sprawy w ten sposób, to motocykle są na równi rewelacyjne. Jest jeden aspekt, który może przeważyć na korzyść włoskiej marki - cena. Jeśli Huska będzie o kilka tysięcy tańsza, jak to miało miejsce w zeszłym roku, to wybór będzie dość prosty. Obawiam się, że w przyszłym roku moje romansowanie z Husqvarną skończy się długotrwałym związkiem, z wspólnymi wakacjami, domem z białym płotem, labradorem i trójką dzieci.
Dane techniczne:
rodzaj silnika | czterosuwowy, jednocylindrowy, DOHC |
pojemność [cm3] | 302,44 |
ilość biegów | 6 |
masa [kg] | 109 |
pojemność zbiornika paliwa [l] | 8,5 |
średnica tłoka [mm] | 82 |
skok tłoka [mm] | 57,35 |
rozruch | elektryczny i nożny |
chłodzenie | ciecz |
wtrysk | elektroniczny Keihin EMS |
hamulec przedni | 260 BREMBO |
hamulec tylny | 220 BREMBO |
przednie zawieszenie | upside-down, olejowe 48 KAYABA |
tylne zawieszenie | progresywne typu "soft damp" KAYABA |
przednie koło | 90/90-21" MICHELIN Enduro |
tylne koło | 120/90-18" MICHELIN Enduro |
rozstaw osi [mm] | 1470 |
minimalny prześwit [mm] | 290 |
wysokość siodła [mm] | 950 |
|
Komentarze 10
Pokaż wszystkie komentarzeJestem zawodnikiem a zarazem posiadaczem KTM EXC 350 2011r. Miałem przyjemność przejechać się Husqvarną TE 310 z 2011 roku naprawdę super sprzęt. Charakterystyka silnika super. Zawieszenie i ...
OdpowiedzReasumując, jeżeli chcecie odskocznie od japońskich motocykli, to Husqvarna lub KTM jest alternatywą, dla Ciebie!!!
OdpowiedzCo chcecie od japońskich motocykli? Chwyćcie się KTM-a. Totalne g.... zawinięte w sreberko. KTM to totalna komercja, na którą stać tylko najbogatszych. Niczym nieróżniącą ca się od konkurencji. Coś na ten temat mogę powiedzieć też jestem zawodnikiem i biorę udział w tym przedstawieniu.
OdpowiedzOd pewnego czasu śledzę rynek motocykli enduro i potwierdzam na dzień dzisiejszy marką, która może stanowić alternatywę dla KTM-a to Husqvarna. Ta firma naprawdę pod skrzydłami BMW wprowadza nowe ...
OdpowiedzMichał jesteś w stanie powiedzieć jak do tych motocykli ma się KTM 400 EXC ( 2009 - chyba2011 ) ? Wiem że ten model to też było "coś pomiędzy" liniowe oddawanie mocy itp. Na 310r czy 350 exc brak ...
OdpowiedzPanowie, co by nie mówić, ale firma Husqvarna pod skrzydłami BMW naprawdę mocno się rozwinęła. Do niedawna była kojarzona tylko z piłami a teraz wymiata pierwsze miejsca MS Enduro
OdpowiedzHej. Osobiście jestem fanem EXC 400, ale nie oszukujmy się - to trochę inna klasa motocykla. EXC 400 ma mniej agresywną charakterystykę, mniej mocy i większą wagę. Tylko co z tego? Jeśli masz możliwość kupienia zdrowego egzemplarza, to nie ma co się zastanawiać, tylko brać. Bo tak czy siak, EXC 400 to zajebisty motocykl :).
OdpowiedzMoim zdaniem dla amatora na niedzielne wypady jest to idealny motocykl, nie meczy jeźdzca ale z drugiej strony on w ogóle nie jedzie w porównaniu do mocnych KTM (450 - 530). Mój brat jeździ exc 400 i zero kłopotów, moto śmiga.
OdpowiedzNie jest lepsza ale nie jest też gorsza :) Czyli jest taka sama :) ?
OdpowiedzAlonzo, motocykl jest równie zajebisty. Można brać bez zastanowienia ;)
OdpowiedzJEDNAK BMW uderza wszędzie czasopismo MOTOCYKL kupione przez gejowoza czyli GS 1200 no i przyszedł czas na ścigacz.pl bo jak by ktoś nie wiedział to haska została przejęta przez BMW.
OdpowiedzHej, Huska została przejęta przez BMW i na dobre jej to wyszło. Nikt tego przecież nie ukrywa, jako pierwsi pisaliśmy o przejęciu przecież. A jeśli pojeździsz TE 310 R i powiesz, że ten motocykl do niczego się nie nadaje, to wypluję wszystkie wyżej w artykule wypisane słowa!
OdpowiedzOn po prostu nie jest emocjonalnie przygotowany na wiadomosc ze coś moze byc lepsze od KTMa
OdpowiedzSkąd ta frustracja i gorzkie żale? Jeździłeś tym motocyklem aby się przypierdalać? Bo ja jeździłem modelem z tego roku i jakoś skłonny jestem uwierzyć autorowi...
OdpowiedzZakochałem się...
Odpowiedzfajne moto
Odpowiedz