Honda jednak nie oszukiwa³a w Moto3
Zarzuty ze strony KTM-a okazały się niesłuszne, Honda jednak nie oszukiwała.
W lutym Mariusz Łowicki przygotował publikację nt. sugestii byłych zawodników Hondy z Moto3, którzy po przejściu do KTM-a mówili, że silnik Hondy osiąga wyższe obroty. Sprawę w swoje ręce wziął Pit Beirer, dyrektor działu sportowego KTM-a, który skontaktował się z Dyrektorem Technicznym MotoGP, Dannym Aldridgem. Beirer domagał się wyjaśnień, dodając, że posiada dane telemetryczne jednego z motocykli.
Zarzuty ze strony Austriaków zostały odrzucone. Danny Aldridge przyznał, że silniki Hondy rzadko i na krótki okres czasu rzeczywiście przekraczają limit obrotów, ale wynika to z innego wykorzystania technologii, nie jest celowym działaniem i nie wpływa w żaden sposób na konkurencyjność pojazdu.
Sprawa będzie dyskutowana w Katarze podczas spotkania pomiędzy oficjelami Hondy, KTM-a i Dorny, jednak spotkanie ma na celu wyjaśnić sytuację i zamknąć temat.
Zresztą, moim zdaniem od początku celowe "oszukiwanie" takiej marki jak Honda wydawało się bezsensowne i mocno ryzykowne. Gdyby próby oszustwa okazały się prawdą, Honda więcej straciłaby niż zyskała. Dodatkowo, motocykle zawodników są regularnie kontrolowane, o czym mówił sam Aldridge:
Na każdej rundzie zbieramy dane telemetryczne z trzech pierwszych na mecie motocykli i losowo wybranych 1 do 2 pozostałych. Dzieje się tak po każdej kwalifikacji i po wyścigu. Przykładowo dane Dany Kenta zbieraliśmy 20 razy w sezonie 2015, czyli największą liczbę razy wśród wszystkich zawodników.
KTM nie powinien marudzić - już niedługo przecież zbudują motocykl na bazie silnika z CBR600RR…
Foto: Archiwum
Komentarze 0
Poka¿ wszystkie komentarze