Ścigacz.pl

Wygląda na to, że Harley-Davidson sprezentował nam jeden z najbardziej uniwersalnych modeli w swojej historii. Sport Glide jest mocny i wygodny, ale jednocześnie niezbyt duży, a do tego praktyczny i łatwo poddający się modyfikacjom. Mocna klasa średnia. Czyżby przyszły hit sprzedaży?

Z motocyklami Harleya zawsze był taki problem, że przytłaczały kierowcę swoim charakterem, z góry ustalając konwencję. Mówiąc krótko, to customy z krwi i kości, które niechętnie wychodziły ze swojej skóry, stając się np. przyjaznymi i łatwymi do opanowania turystykami na co dzień. Do tego niejako zmuszały do przyjęcia odpowiedniego stylu ubierania się, by całość grała jak należy. Z tego powodu bardzo częstą sytuacją u właścicieli tych maszyn było to, że w garażu stał Harley na specjalne okazje i druga maszyna "na miasto".

Ma się to zmienić wraz z wprowadzeniem modelu Sport Glide, należącego do odświeżonej rodziny Softail. W zamyśle konstruktorów jest to wciąż stylowa, ale jednocześnie praktyczna maszyna do codziennego użytku, w dodatku łatwo poddająca się modyfikacjom, tak albo jak najlepiej wywiązać się z aktualnie postawionego zadania. W kilka sekund zmienić się z króla bulwarów w objuczony motocykl turystyczny lub w powszednie wozidło do pracy, które z łatwością przeciśnie się w korku.

Serce jak dzwon

Sercem motocykla jest silnik Milwaukee Eight w wersji 107, czyli o pojemności ok. 1745 cm3. Dysponuje on mocą 91 KM i potężnym momentem wynoszącym 145 Nm, dostępnym już przy 3 tysiącach obrotów/min., który jest jego główną siłą. Jednostka pracuje wyraźnie łagodniej niż starsze konstrukcje Harleya, zachowała jednak sporo przyjemnie chropowatej charakterystyki i oczywiście budzi się do życia z przyjemnym bujnięciem. Fabryczny tłumik zapewnia bardzo przyjemny dźwięk, chociaż od razu słychać, że kłania się europejskim normom emisji hałasu.

Współczesne akcenty

Co kierowało twórców tego motocykla w stronę przydomka Sport? Nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekuje oczywiście sportowych osiągów i prowadzenia, choć silnik pozwala na wiele. Zagrała tu przede wszystkim stylistyka, bogata w nowoczesne elementy. Zastosowano aluminiowe, częściowo frezowane obręcze kół o agresywnym wzorze. Do tego przednia lampa, która choć zachowała okrągły kształt, to świeci w technologii LED.

Zestaw do samodzielnego montażu

Charakterystycznymi elementami Harleya Sport Glide jest modułowe wyposażenie dodatkowe. Bazą dla niego jest sprytny system HoldFast, służący do błyskawicznego montażu lub demontażu akcesoriów, takich jak owiewki, kufry, oparcia pasażera czy bagażnik. Dzięki temu w kilka chwil można zmienić motocykl z turystyka w surowego cruisera. W standardzie otrzymujemy niewielką owiewkę typu mini-batwing i komplet bocznych kufrów o pojemności 25,5 litra każdy, posiadających do tego bardzo praktyczny kształt.

Na co dzień i od święta

Miałem okazję sprawdzić ten motocykl w mieszanych warunkach miejsko-turystycznych. Przede wszystkim, oferuje on bardzo ergonomiczną pozycję kierowcy. Z reguły bardzo niechętnie podchodzę do wysuniętych do przodu podnóżków, na których pewnie opierają się wyłącznie stopy obute w kowbojki. Tutaj całkiem wygodnie jeździ się także w normalnych butach motocyklowych, choć osobiście sięgnąłbym do katalogu fabrycznych akcesoriów i wybrał podesty. Dzięki lekkiemu nachyleniu do przodu łatwiej znosić napór powietrza i bez większego dyskomfortu utrzymywać na autostradzie prędkości podróżne 150-160 km/h. Owiewka jest naprawdę niewielka i przy moim wzroście chroni tylko część korpusu. Jeśli ktoś woli typowego golasa, to może ją zdjąć odpinając dwa zaczepy - cała operacja trwa trzy sekundy.

Przyjazny olbrzym

Motocykl w stanie gotowym do jazdy waży 317 kg, jednak masa ta wisi nisko nad podłożem, a siodło znajduje się na przyjemnej wysokości poniżej 70 cm. Dzięki temu Sport Glide jest wyjątkowo łatwy do opanowania dla motocyklistów o każdym wzroście. Wystarczy ruszyć, by poczuć się jak na zwinnym miejskim nakedzie. Motocykl nie ma przerośniętych gabarytów i nieprzyjemnie wystających elementów, dzięki czemu bez kompleksów przebijemy się przez każdy korek. Umieszczone na kierownicy niewielkie lusterka nie powodują poszerzenia pojazdu, a jednocześnie dają dobry wgląd w sytuację za plecami.

Silnik pozwala na dynamiczne wyprzedzanie i daje bezpieczną przewagę nad pozostałymi uczestnikami ruchu. Jednocześnie jego praca jest na tyle kulturalna, że w dłuższej trasie zwyczajnie nie męczy, jak to miewa miejsce z bardziej "charakternymi" jednostkami. Dzięki dużemu momentowi obrotowemu bardzo oszczędnie pracujemy skrzynią biegów - elastyczność jest imponująca. Silnik nie jest też zbyt żarłoczny - spokojnie daje się utrzymać deklarowane przez producenta zużycie paliwa na poziomie 5,5-6 litrów/100 km. Zbiornik paliwa ma niecałe 19 litrów, przy równej jeździe można więc liczyć na ok. 300 km zasięgu.

Kolega ze szlaku

Fabryczne kufry wyposażone są w szybki system odpinania. Ich regularny kształt i spora długość pozwalają na łatwe zapakowanie bagażu o nietypowych wymiarach. Przykładowo, ładnie mieści się pokrowiec na garnitur wraz z wieszakiem - nie gniecie się zbytnio, tylko łatwo układa w wielokrotne "S". Kufry nie wystają przy tym poza szerokość kierownicy, nie powodują więc niepotrzebnej nerwowości w czasie przeciskania się między autami. Minusem jest brak uchwytów do przenoszenia, nie można więc wykorzystać ich jako walizek i zanieść do pokoju hotelowego. Kolejną wadą jest wykończenie w kolorze matowej czerni, przez które dobrze komponują się wyłącznie z czarną wersją malowania motocykla. W połączeniu z pozostałymi - srebrną i wiśniową, wyglądają jak z innej parafii i psują efekt końcowy, ale to tylko moje zdanie.

Znalazłem jeszcze dwa minusy Harleya Sport Glide, choć przynajmniej jeden z nich jest tradycyjnym rozwiązaniem, stosowanym od lat i jest to raczej cecha niż wada. Chodzi o zestaw wskaźników montowany na wysepce na zbiorniku paliwa. Wyjątkowo nie lubię tego układu, ponieważ zmusza do odrywania wzroku od drogi w celu spojrzenia na instrumenty pokładowe. Na tym motocyklu trzeba to robić często, chociażby po to, żeby upewnić się, że system samowyłączających się kierunkowskazów zadziałał i nie dajemy innym kierowcom mylnych sygnałów. Druga rzecz, która nie budzi mojego zaufania, to samoskładająca się boczna stopka. Sprawia wrażenie dosyć rachitycznej i niedopasowanej do tego modelu, dlatego przed każdym zatrzymaniem dokładnie badam grunt.

Uniwersalny Żołnierz

Wszystkie niedociągnięcia giną jednak w gąszczu zalet tego motocykla. Przede wszystkim, rzeczywiście jest on bardzo uniwersalną maszyną, która nie wymaga wielkich ceregieli przed rozpoczęciem jazdy. Wyglądam na nim tak samo dobrze w skórzanym komplecie i otwartym kasku typu retro, jak też w zwykłych tekstyliach i integralu na głowie. Harley-Davidson Sport Glide jest klasyczny, ale przy tym nowoczesny. Łatwo i pewnie się prowadzi, dobrze skręca i hamuje, w razie potrzeby potrafi wgnieść w kanapę. Nie jest przy tym przesadnie drogi, jak na model z grupy Softail - jego ceny startują od 77 tysięcy zł, choć biorąc pod uwagę nałożone niedawno cła na motocykle z USA, nie wiadomo ile to jeszcze potrwa. Warto więc sprężyć się i zainteresować egzemplarzami z aktualnych dostaw. Będziesz pan zadowolony - Harley-Davidson Sport Glide to prawdziwy "Uniwersalny Żołnierz".