Harley-Davidson Electra Glide Ultra Classic - intergalaktyczny
Electra Glide dla mnie osobiście to praktycznie osobna marka wewnątrz oferty modelowej Harleya. Potężne, świetnie wyposażone i wygodne motocykle to turystyczna wizytówka firmy i jednocześnie nośnik tradycji sięgającej 1965 roku, kiedy to pierwsze Electry wyjechały na drogi. W tych zamierzchłych czasach był to pierwszy model H-D uruchamiany elektrycznym rozrusznikiem! Na przestrzeni lat producent z Milwaukee regularnie ulepszał swoje turystyczne krążowniki, a ostatnia poważna modernizacja miała miejsce w 2009 roku, kiedy to linia FL otrzymała m.in. nowe ramy, wahacze i system mocowania silnika.
Rok 2014 przyniósł jednak zmiany, które trudno nazwać modernizacją. To prawdziwa rewolucja, bowiem ElectraGlide po raz pierwszy otrzymała chłodzenie (a właściwie dochładzanie) cieczą! Co więcej nowy motocykl to także owoc przedsięwzięcia o nazwie Project Rushmore, czyli zaangażowania użytkowników w proces usprawniania motocykla. Efekt? Ponad 100 zmian dokonanych na wniosek samych motocyklistów, zarówno dużych jak i drobnych. Jak ta gruntownie przebudowana Elektrownia działa w praktyce? Zapraszamy do naszego testu.
Jak Cię widzą…
Zastanawiam się czy jest w ogóle rozwodzić się nad prezencją ElectryGlide Ultra Classic. Nawet jeśli nie masz pojęcia o motoryzacji, nawet jeśli na co dzień pracujesz w ubojni drobiu, albo zajmujesz się windykacją, z pewnością wiesz co to jest Harley-Davidson (możliwe nawet że „Harleyem” nazywasz wszystko co ma dwa koła, jest chromowane i napędza to silnik V2…). Rzut oka na Electrę uzmysławia, że jeśli amerykański producent ma coś do zaoferowania, to z pewnością znajdziesz to w tym motocyklu. Nie chodzi wyłącznie o potężny silnik, o hektary chromu które położono na różnych elementach tej maszyny, nie wnikajmy w rodzaj użytej skóry, czy jakość użytego lakieru. Electra zadziwia także nowoczesnością. Lampy LEDowe, nawigacja (działa naprawdę dobrze!), system audio-informacyjny Boom! Box 6.5. Ten ostatni jest wyjątkowo łatwy w obsłudze i praktycznie można się nim posługiwać wyłącznie przy użyciu kciuka, a całość można rozbudować włączając w to system rozpoznawania głosu i komunikację Bluetooth. Oczywiście na pokładzie jest także tempomat oraz ABS. Mówiąc krótko – wypas.
High OutputTwinCam 103
Generalnie nie lubię tych amerykańskich nazw poszczególnych składowych motocykla, które przede wszystkim nie oddają stanu faktycznego, a po drugie są głupie. Weźmy na widelec taki silnik High OutputTwinCam 103. High output to ma np. silnik Pratt& Whitney F100-PW-220, tymczasem Harley nie podaje nawet oficjalnie mocy swojego dwucylindrowca. 138 Nm to jest rzeczywiście jakaś konkretna wartość, ale sam moment obrotowy nie mówi wszystkiego o możliwościach pojazdu. Jak by nie marudzić – kultura pracy widlastej dwójki z Milwaukee jest bardzo wysoka i podkreślaliśmy to przy prezentacjach wcześniejszych modeli Harleya. Dobra reakcja na gaz, przyjemny ciąg z niskich obrotów, akceptowany (a wręcz – fajny!) poziom wibracji i do tego świetnie działająca skrzynia biegów. Czego chcieć więcej? Zatwardziali fani amerykańskiej marki z pewnością chcieliby, aby jednostka napędowa nie miała tych „okropnych chłodnic i niepotrzebnego chłodzenia cieczą…”. Producent mając pełną świadomość opiniotwórczej mocy mocno tradycjonalistycznej frakcji w szeregach swoich klientów postanowił zrobić tak, aby wilk był syty i owca cała. W praktyce oznacza to ukrycie systemu chłodzenia, tak aby nie było go widać. Chłodnice ulokowano w osłonach przed nogami kierowcy -tam, gdzie kiedyś mieściły się schowki. Przewody poprowadzono tak, że trudno doszukać się ich pod plastikami. Sam silnik zresztą wygląda identycznie jak jego chłodzeni powietrzem poprzednicy, co zresztą nie dziwi, bo TwinCam 103 nie jest chłodzony cieczą całościowo, a jedynie w newralgicznych miejsca, konkretnie – dochładzane są głowice.
Komfort użytkowania
Ciekawostką w nowej Elektrze jest zastosowanie nowych zespolonych hamulców. Gdy naciskasz hamulec przedni, hamowane jest także tylne koło. I odwrotnie. System rozłącza się przy spadku prędkości poniżej 40 km/h, gdy przy manewrach przydaje się rozdzielne używanie hebli. Przy tej masie pojazdu jest to bardzo fajne rozwiązanie, szczególnie że w standardzie wspomagane jest ABSem. Zupełnie osobną sprawą jest fakt, że umiejętne zastosowanie obu hamulców sprawia, że motocykl hamuje bardzo zdecydowanie i nie ma tutaj miejsca na standardowe niegdyś biadolenie na temat tego jak bardzo Harleye nie hamują…
Komfort jazdy na tym kolosie rozkłada na łopatki, kierowcę i pasażera. Nowe siodła są wygodniejsze (głębsze i szersze), a pasażer(ka) dysponuje nie tylko wygodnym miejscem do siedzenia, ale także solidnym oparciem i dużymi, idealnie umieszczonymi podnóżkami. Kufry, które teraz mają powiększoną pojemność otworzyć można jedną ręką i to w motocyklowej rękawicy. Montowana od lat w Electrach (i nie tylko w nich) charakterystyczna owiewka Batwing ma powierzchnię spinakera z jachtu oceanicznego. Duża owiewka to dobre rozwiązanie, bo naprawdę wydajnie chroni załogę motocykla przed czynnikami atmosferycznymi. To jednocześnie słabe rozwiązanie, bo duże owiewki często generują duże turbulencje i generują spory opór aerodynamiczny. Harley poradził sobie z wyzwaniem doprowadzając do perfekcji kształt osłony, dobierając wysokość szyby oraz instalując specjalny wlot powietrza pod szybą, który zmniejsza różnice ciśnień przed i za szybą, przez co ogranicza trzepotanie głową kierowcy. Do prędkości rzędu 150-160 km/h na sterami Electry jest bardzo wygodnie. To oczywiście nie jest maszyna do jazdy z prędkością marszową w okolicach 200 km/h, zatem nie ma nawet sensu rozwodzić się co by było, gdyby było.
Turystycznie
Z oceną dużych motocykli Harley-Davisona zawsze mam lekki problem. Z jednej strony ich walory są oczywiste. Komfort jazdy, prezencja, jakość wykonania, wizerunek marki – z tym nikt o zdrowych zmysłach nie będzie polemizował. Z drugiej strony ten motocykl zatankowany i gotowy do drogi waży niewiele mniej, niż Airbus A380… Tak, to prawda – ElectraGlide świetnie się prowadzi wspaniale się nią manewruje (kto nie widział amerykańskiego policjanta kręcącego się policyjnym Harleyem podobnego kalibru ten gapa!), ale warto też uzmysłowić sobie, że ta maszyna załadowana dwiema osobami i bagażem waży w okolicach 600 kilo! Słownie – sześćset kilo. Co się dzieje w sytuacji, gdy trzeba podeprzeć gdzieś w górach, albo w bocznej uliczce cały ten zestaw nogą? Nie wiem i wolałbym, aby nie była to moja noga. O zgrozo ta maszyna wyposażona została w takie same opony Michelin Scorcher jak model Street Bob, którym ostatnio jeździłem.Przypomnę tylko, że opony te wykonane zostały z PCV i przyczepność którą zapewniają na mokrej nawierzchni jest tak niska, że na niższych biegach tylne koło zaczyna buksować od samego dodania gazu. Dynamiczna jazda tym sprzętem w deszczu, podobnie jak uprawianie bez prezerwatywy seksu z prostytutką w Bangkoku, to najbardziej ekstremalna forma poszukiwania mocnych wrażeń. Co ciekawe na suchej nawierzchni gumy te zachowują się bardzo dobrze… Do tego dochodzi cena, która nie należy do najniższych. Motocykl dysponuje silnikiem o dużej pojemności i wysokim momencie obrotowym, ale prawda jest taka, że masa pojazdu bardzo negatywnie odbija się na dynamice. Pewnie jeszcze jakiś czas temu byłbym skłonny uznać to za wadę, ale ostatnia wizyta za Wielką Wodą uzmysłowiła mi dobitnie na jakie drogi produkuje się takie maszyny – szerokie, puste i ciągnące się tysiącami kilometrów daleko za linię horyzontu. W takich warunkach nie jeździ się szybko, bo ani nie ma takiej potrzeby, ani nie jest to dozwolone, zatem nie będę czepiał się dynamiki.
Przy prezentacjach kilku innych modeli z Milwaukee stwierdziłem, że są to świetne motocykle, ale pozostają takimi głównie dla miłośników tej marki. Tutaj mamy podobny przypadek. Dla pragmatycznego motocyklisty, który kupuje nie tyle sercem, co bilansem plusów i minusów Harley-Davidson ElectraGlide Ultra Classic niekoniecznie będzie przekonującą ofertą. Za zdecydowanie mniejsze pieniądze, dostać można motocykl turystyczny równie (albo niewiele mniej) komfortowy, ale jednocześnie dużo lżejszy, poręczniejszy i zdecydowanie bardziej uniwersalny. Podróżowanie samo w sobie jest pragmatyczne, bo musisz w nim podejmować racjonalne decyzje i dokonywać przemyślanych wyborów. Po drodze czasem musisz przejechać przez zatłoczone miasto, ciasne agrafki na górskich przełęczach lub podjąć się innego wyzwania, gdzie duża masa i gabaryty nie będą atutami. Samo życie.
Harley-Davidson ElectraGlide Ultra Classic nie jest na szczęście adresowany dla tych, którzy są tak bardzo przyziemnie pragmatyczni. To nie tylko motocykl, ale także nośnik stylu i zachęta do tego, aby na chwilę odstawić kierowanie firmą i wyrwać się gdzieś, gdzie oczy poniosą. Co ważne projekt Rushmore wprowadził do tej legendarnej maszyny szereg pozytywnych zmian, dzięki którym jej przyszłość i status na kolejne lata pozostaną niezagrożone.
Dane techniczne:
Układ napędowy |
Silnik Twin-Cooled™ High Output Twin |
Cam 103™ |
Średnica cylindra 98.4 mm |
Skok tłoka 111.1 mm |
Pojemność skokowa 1,690 cc |
Stopień sprężania 10:01 |
Układpaliwowy Electronic Sequential Port Fuel |
Injection (ESPFI) |
Przeniesienie napędu |
Wstępne przeniesienie napędu łańcuch, 34/46 ratio |
Przełożenie 1 bieg 9.593 |
Przełożenie 2 bieg 6.65 |
Przełożenie 3 bieg 4.938 |
Przełożenie 4 bieg 4.0 |
Przełożenie 5 bieg 3.407 |
Przełożenie 6 bieg 2.875 |
Wymiary i masy |
Długość 2,600 mm |
Wysokość siedzenia (bez obciążenia) 740 mm |
Prześwit 5.3 mm |
Kąt pochylenia główki ramy 26 |
Wyprzedzenie 170 mm |
Rozstaw osi 1,625 mm |
Opony, przód BW 130/80B17 65H |
Opony, tył BW 180/65B16 81H |
Pojemność zbiornika paliwa 22.7 l |
Objętość oleju 3.8 l |
Masa (bez płynów) 394 kg |
Masa (gotowy do eksploatacji) 411 kg |
Bagażnik - pojemność 0.132 m3 |
Podwozie |
Wydech stalowy, chromowany, 2-1-2 |
Koła, przód Black, 10-szprychowe aluminum |
Koła, tył Black, 10-szprychowe aluminum |
Hamulce tarczowe, zaciski 4-tłoczkowe z przodu i z tyłu |
ABS Standard |
Osiągi |
Metoda testowania momentu obrotowego EEC/95/1 |
Moment obrotowy silnika 138 Nm |
Moment obrotowy silnika (obr/min) 3,750 |
Przechył boczny, prawy (°) 31.9 |
Przechył boczny, lewy (°) 31.8 |
Zużycie paliwa (średnie) 5.6 l/100 km |
Ceny |
Vivid Black 114,170 PLN |
Dostępne kolory 115,180 PLN |
Opcja dwubarwna 117,470 PLN |
Opcja kolorów custom 120,520 PLN |
|
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeZgarnij darmową przejażdżkę super samochodem lub motocyklem - http://tnij.org/zgarnijprzejazdzke
OdpowiedzZgarnij darmową przejażdżkę super samochodem lub motocyklem - http://link.mil.pl/zgarnijprzejazdzke /
Odpowiedz411 kg amerikańskiego złoma. dziękuję.
OdpowiedzA mnie z kolei ciekawi, jakim cudem ktoś jeżdżący tym motocyklem nie wpadł na pomysł, aby spojrzeć w dowód rejestracyjny i ustalić w ten sposób moc silnika...
OdpowiedzPojemność silnika nie przekłada się tak bezpośrednio na spalanie. Różnica w jego konstrukcji + operowanie manetką + sytuacja na drodze + jakość paliwa + w uj innych czynników na to wpływa. Yamaha ...
OdpowiedzTakie spalanie możesz osiągnąć jadąc z górki na luzie. Posiadam Honde vt1100 a kolega xvs 1100. Jeździmy sporo po zlotach i kogo się nie zapytasz to spalanie 1100 jest w granicy 5 do 6 litrów. No chyba że ktoś katuje motocykl lub jeździ odpychając się nogami. Przy normalnej jeździe tak palą te pojemności. Inny kolega ma vtx 1800. Myślę sobie "to musi żreć paliwa w cholerę!". Przy oszczędnej jeździe spalił 6l. Trzeba się tylko zastanowić po co nam motocykl - do frajdy i banana na gębie czy do jazdy jak na wózku inwalidzkim? Kiedyś miałem vt600 i tam to była poezja - z bagażami wracając z gór łyknął mi 3,8l przy normalnej jeździe z wyprzedzaniem. Wniosek jest taki że małe silniki spalą mniej niż te wielkie ale nie jest to wielka różnica w stosunku do osiągów. Harley nie słynie z oszczędności paliwa więc takie spalanie wg mnie jest niedoszacowane.
OdpowiedzI ja mam uwierzyć, że motocykl ważący bez kierowcy ponad 4 kg z silnikiem 1,7 o dużych owiewkach pali niecałe 6 litrów? Czy może powinienem zareklamować swojego Tigera 1050, który taką wartość ...
OdpowiedzPewnie tyle nie pali. Myślę sobie tylko, że nie jest to zmartwieniem kogoś, kto miał ponad 110 tys. zł na zakup takiego motocykla. Obawiam się, że spalanie jest jedną z ostanich danych z jakimi się ewentualnie zapoznał.
OdpowiedzNie reklamuj, to fajny motocykl, o czym obaj wiemy. Ale po piątym sezonie na 1050 mam takie wrażenie, że nie został stworzony, by wygrywać rajd "o kropelce". Paliwożerny jest i tyle. Pewnie słaba to pociecha, że są bardziej żłopiące paliwo motocykle. U mnie trasa to jakie 5,6 przy dość zachowawczej jeździe i prędkościach w okolicy 110-120, miasto 6-7 w zależności od korków, ale bywało i ponad 7. Pewnie Electrą z zasady jeździ się dość ospale, co nie znaczy, że mi się nie podoba. Podoba, oj i to jak... Podaruję jej nawet brak stalowych oplotów, ale cena usadza skutecznie. Znaczy usadza w grupie podziwiaczy. Chętnie podyskutuję na temat Tigera, jak masz ochotę, odpowiedz, może się zmailujemy.
OdpowiedzTez mam tigera pali tak jak twoj, to co wyświetla komputer jest ok 0.5 l wiecej niż faktyczne spalanie
Odpowiedzproducenci podają czasem kosmiczne wartości ale w trasie mój sportster 1200 przy w miarę dynamicznej jeździe w trasie spalił sporo poniżej 5 litrów - ok. 4,7 litra. Kolega jeździł ze mną Road Kingiem 96 cali (ok. 1600 cm3) -jechaliśmy razem tankowanie razem. Jemu wychodziło ok. 5 litrów. Nie uwierzyłbym gdybym nie jechał z nim nad morze trasa ponad 400 km i właśnie takie wyszło spalanie.
OdpowiedzMnie to ciekawi, skąd wy takie spalania bierzecie. Ja mam yamahę fz8 i nie mogę zejść do 6 litrów. Przy dynamicznej jeździe spalanie kręci się koło 7-8 litrów. Cały zbiornik (17 litrów) starcza na jakieś 200 km.
Odpowiedz