Martin woli naprawiać ciężarówki. Poważnie…

W wywiadzie dla Daily Telegraph Guy Martin wytłumaczył, dlaczego nie był zainteresowany pracą z Chrisem Evansem przy nowej serii popularnego programu motoryzacyjnego BBC:

Nigdy nie żyłem jak cholerna gwiazda rocka. Mam własne programy telewizyjne i wszystkie są trochę nietypowe - to jednorazowe produkcje, które robię jak i kiedy chcę. Nie mam żadnego scenariusza i ludzi mówiących mi co mam robić i co powtórzyć […] - komentował Guy Martin.

Martin dodał także, że ma bardzo dużo pracy przy swoich ciężarówkach, z której nie zrezygnuje. Napewno ma teraz więcej czasu by pracować jako mechanik - po bardzo niebezpiecznym wypadku podczas Ulster GP w zeszłym roku, Martin (przynajmniej czasowo) postanowił wycofać się ze sportu:

Nie skończyłem jeszcze z motocyklami i jeśli będę ścigał się jeszcze na drogach, to będzie z ekipą TAS. Motocykle BMW są mega, a zespół jest doskonały. Chcę jednak zmienić scenerię. Ścigam się od 11 lat. Wszystko co robiłem od 18 roku życia, pomijając ciężarówki, to wyścigi na motocyklach. Mój mózg potrzebuje czegoś innego. Co roku było to samo: testowanie, ściganie, a potem to samo od nowa.

Poniekąd zmianą scenerii jest przygotowany przez Martina program, w którym ściga się z byłym zawodnikiem F1, Davidem Coulthardem. Program nazywa się "Speed with Guy Martin: F1 Special", a swoją premierę będzie miał już jutro. Martin w wyścigu z Coulthardem dosiadał BMW S 1000 RR zespołu Tyco, David bolidu Red Bull RB8. Nie obyło się bez małych kontrowersji. Martin powiedział, że "g**** obchodzi go F1" i jego polityka, szybko jednak dodając, że technologia stosowana w bolidach "rozszczepia atom" i jest "20. lat przed motocyklami".

A z Top Gear to może i dobrze - kolejni członkowie ekipy produkcyjnej opuszczają plan zdjęciowy, Chris Evans ponoć jest ciężkim kompanem do pracy i nawet próbował blokować udział Matt’a LeBlanc (Joey z "Przyjaciół"). Czyżby ktoś chciał być jedyną gwiazdą?