Guy Martin kończy sportową karierę?
Guy Martin po wycofaniu się z tegorocznego wyścigu Ulster Grand Prix podjął decyzję o zakończeniu swojej sportowej kariery.
Guy Martin, wybitny zawodnik wyścigów ulicznych już raz podjął decyzję o zawieszeniu swojej kariery, jednak nie wytrzymał w postanowieniu i wrócił w tym roku do zmagań w wyścigach drogowych. Skusił go kontrakt podpisany z Honda Dream Team, w którym to zespole miał się ścigać u boku 23-krotnego zwycięzcy TT - Johna McGuinness’a. Ten sezon miał być inny niż wszystkie do tej pory, niestety nie wszystko poszło tak, jak było to zaplanowane.
Późna dostawa nowych Fireblade’ów spowodowała opóźnienia w testach i przygotowaniach maszyn dla obu wybitnych zawodników. To był dopiero początek katastrofy.
W wyniku wypadku, spowodowanego przez zblokowanie gazu przez jednostkę sterującą silnikiem (ECU), podczas wyścigu North West 200, McGuinness ucierpiał na tyle, że musiał się wycofać z tegorocznej rywalizacji. Martin pozostał sam na placu boju, ale niestety jego założenia także wzięły w łeb.
Po wypadku w czasie wyścigu Superbike TT na Wyspie Man, Martin musiał wycofać się z rywalizacji również w klasie Senior. Po tym smutnym zdarzeniu uczestniczył już tylko w testach swojego teamu na torze Cadwell Park, po czym podjął decyzję o wycofaniu się ze sportu.
Podczas wywiadu dla serwisu MCN Guy Martin powiedział: "Ściganie się było dla mnie dobre, ale już się nim znudziłem. Wiecie jak to jest, spędzacie początek roku na przygotowaniach do sezonu - testowanie, ściganie, gadanie o tym i w kółko to samo. To jak Dzień Świstaka! Czas to zakończyć."
Czas pokaże, czy ten wybitny zawodnik wytrzyma w swoim postanowieniu. Raz już wrócił, może wróci po raz kolejny. Trzymam kciuki za to, że będzie zadowolony ze swojej decyzji - jaka by nie była.
Źródło: MCN
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeA po prostu co ma zrobić? .Jest nietuzinkowym zawodnikiem i ma poczucie swojej wartości ,ale na piechotę nie wygra. W tym zestawieniu to on raczej miał pokazać jaki Honda to wspaniały sprzęt,ale...
Odpowiedz