"Grające" drogi - cieszą przyjezdnych, ale wkurzają mieszkańców
Tarka wygrywająca melodię - to jeden ze sposobów na zdyscyplinowanie kierowców. Niestety nie wszyscy są z niego zadowoleni. Choć pomysł jest świetny w oczach przyjezdnych, to osoby mieszkające w okolicach takich dróg po czasie zaczynają odczuwać dyskomfort psychiczny.
Muzyka może być przyjemnością, a może być też narzędziem tortur - doskonale wiedzą o tym wywiady różnych krajów, które próbują wycisnąć zeznania więźniów przy pomocy Christiny Aguilery, Britney Spears, Eminema, a nawet motywu z Ulicy Sezamkowej. Podobny dyskomfort odczuwali również mieszkańcy okolic drogi numer 67 na Węgrzech. Tarka wygrywająca melodię przy najechaniu na nią z przepisową prędkością spędza sen z powiek mieszkańców miasteczka Mernyen, które sąsiaduje z muzyczną drogą. Dźwięk melodii niesie się w promieniu kilkuset metrów i dzięki temu ciekawe rozwiązanie stało się koszmarem.
Podobne rozwiązania pojawiały się również w Stanach Zjednoczonych i Holandii. W przypadku holenderskiego rozwiązania był wygrywany hymn prowincji, ponieważ urzędnicy stwierdzili, że "grająca" droga, która łączy miasta Stiens i Leeuwarden, będzie bawić i uczyć. Ostatecznie utopiono 80 tysięcy euro - tyle kosztowała budowa, a następnie usunięcie muzycznych pasów.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze