Dakar - słodko gorzki trzeci dzień Polaków
Właśnie kończy się kolejny dzień zmagań w Argentynie. Najgorszą wiadomością jaka mogła do nas dotrzeć, to informacja o awarii sprzętu. Niestety dopadła ona Kubę Przygońskiego i to już na 68 etapie odcinka specjalnego. Kubie wybuchł silnik, jego naprawa na miejscu okazała się niemożliwa i dla Warszawiaka oznacza to koniec Dakaru 2012. Jacek Czachor dojechał dwudziesty szósty, Marek Dąbrowski finiszował na 58 pozycji. Daje to Polakom odpowiednio 23 i 38 pozycję. Dzisiejszy etap wygrał Despres i to on prowadzi w tabeli. Coma, siódmy dziś po tym jak pogubił się w nawigacji, zachował pozycję wicelidera w generalce. Pomylenie trasy dla motocykli z trasą dla samochodów okupił utratą pozycji lidera, ale to zapewni nam jedynie jeszcze więcej emocji w najbliższych dniach.
"Starałem się trzymać pozycję. Trudna była partia przez rzekę w rwącej wodzie i kamieniach. Cały czas jechałem pierwszym biegiem i zmęczyłem się maksymalnie. Zawisłem na jednej ze skarp, nadjechał konkurent, który we mnie uderzył. Motocykle się wywróciły i długo walczyliśmy żeby je wyciągnąć. Wycieńczyło mnie to fizyczne, ale dalej mimo to zacząłem jechać szybko i świetnie nawigować. Zaliczyłem wszystkie way pointy i jestem na mecie" – mówił Jacek Czachor.
"Nie był to dobry dzień dla motocyklistów ORLEN Team. Kubie eksplodował fabrycznie nowy silnik – to nie powinno mieć miejsca. Dodatkowo został okradziony jeden z naszych samochodów assistace i skradzione zostały ważne dokumenty, między innymi paszport. Trasa dla motocyklistów staje się coraz trudniejsza. Dzisiaj około 70 kilometrów OSu to bardzo trialowy, wycieńczający teren. Cały czas jestem jednak w rywalizacji i trzeba jechać po dobry wynik" – dodał Marek Dąbrowski.
Dziś doszło także do wypadku Sebastiana Coue. Francuski kierowca znaleziony został nieprzytomny wśród wydm. Nie wiadomo jak doszło do wypadku i jak długo zawodnik oczekiwał na pomoc. Lekarze określają jego stan jako krytyczny. Wczoraj inny Francuz Bruno Da Costa zderzył się na trasie rajdu z bykiem. Kierowca z ciężkimi obrażeniami klatki piersiowej trafił na oddział intensywnej terapii.
Kiepskie wiadomości docierają także z obozu quadowców. O tym, że Machaczek poddał się w walce z organizatorami już was informowaliśmy. To jednak nie koniec złych wiadomości. Dziś Maciek Albinowski przekroczył regulaminowy czas wyjazdu z bazy. Powodem były problemy z odpaleniem sprzętu i musiał wycofać się z rywalizacji. Trudno jednak mówić o rywalizacji w sytuacji, gdy Polacy nie są uwzględniani w klasyfikacji imprezy.
Pozostaje nam zatem cieszyć się wynikami Krzysztofa Hołowczyca i Jean Marca Fortina. Załoga Orlen Teamu była dziś druga na mecie etapu i dało im to prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Beaupre i Lisicki dojechali na 58 pozycji, a Małysz i Marton na 72. Daje to naszym załogom odpowiednio 80 i 50 miejsce. Szczególnie cieszy świetna pozycja Małysza, który nie tylko debiutuje w rajdzie Dakar, ale w ogóle debiutuje w samochodzie rajdowym.
"To niesamowite jak małe różnice są pomiędzy poszczególnymi zawodnikami - splity są mniejsze niż wśród motocyklistów. Staramy się jechać jak najszybciej, a kiedy się jedzie po zwycięstwo zawsze można popełnić błąd, wypaść z drogi, czy złapać kapcia. Dzisiaj właśnie to przydarzyło się Stephanowi Peterhanselowi, który od razu spadł w klasyfikacji. Ale my również trochę pobłądziliśmy. Źle skręciliśmy w jednym z miejsc, pojechaliśmy trasą motocyklistów i musieliśmy wracać pod prąd odcinka. Miałem ogromnego stracha, gdyż się śpieszyłem, a z naprzeciwka jechały na mnie motocykle. To ja jechałem pod prąd więc musiałem im ustępować. Później jadąc przez rzekę uderzyliśmy w gałąź, która przeszyła nam szybę i skończyliśmy tak OS. Bardzo szkoda Kuby, który miał problemy z silnikiem, to dziwna awaria biorąc pod uwagę, że to dopiero trzeci etap rajdu. Wiemy jak Kuba jest szybki i zapewne niebawem będzie znowu walczył o zwycięstwo w tym rajdzie" – powiedział Krzysztof Hołowczyc
W ciężarówkach załoga Cabala/First/Kalina zakończyła etap na 27 pozycji. Ekipa Baran/Białowąs/Górecki finiszowała dziś na 40 pozycji, a Szustkowski/Szustkowski/Kazberuk na 43. Daje to polskim załogom odpowiednio 27, 41 i 44 miejsce w klasyfikacji generalnej.
Jutro przed zawodnikami czwarty dzień rywalizacji z San Juan do Chilecito. To będze bardzo trudny etap. Dojazdówka liczy 388, trasa odcinka specjalnego 326. Trasa biegnie przez niezliczoną liczbę wyschniętych koryt rzek oraz kaniony. Pod koniec organizator zapowiada wiele pułapek oraz trudną nawigację. Trzymajcie kciuki.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzedlaczego nie informujecie na jakich sprzetach jada Polacy ?
OdpowiedzJuż było pisane - trudno żeby w każdej wiadomości z rajdu podawać to samo info... Poza tym którzy Polacy? Wszyscy? Moto: KTM 450 rally Quad: Yamaha Raptor/TDM 900 reszta tutaj: http://www.dakar.com/dakar/2012/us/rider/starterscars.html#ancre
OdpowiedzDziekuje za info. Nie napinaj sie. Wystarczy podac link.
OdpowiedzDakar po raz kolejny pokazuje, ze igraszki z nim t nie zarty i czesto jest to walka na smierc i zycie.
Odpowiedz