Biskupin i polska "Wenecja". Pogranicze Wielkopolski i Kujaw co warto zobaczyć? (TPM #44)
Przebieg trasy: Kazimierz Biskupi-Mogilno-Żnin-Wenecja-Gąsawa (Marcinkowo)-Trzemeszno-Słupca-Kazimierz Biskupi (łącznie około 190 km)
Zaczynam się obawiać że czytelnik TPM (kiedy będzie już kolejny, tysiączny, już numer!) otworzywszy komputer, telewizor, lodówkę, pralkę, zmywarkę itp. itd. natknie się na szyld "Przystani Motocyklowej" w Kazimierzu Biskupim. No cóż: "mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa". Ale jeśli zwiedzamy rejon, w którym największe miasto ma w herbie wierzgającego rumaka, czyli okolice Konina, to najlepsza, najtańsza i najbardziej motocyklowa baza jest właśnie w "Przystani". A jak tam trafić, tego nie muszę nadmiernie wyjaśniać motocyklowej braci w dobie internetu. Z "Sypą" na pewno nie będzie problemu z dogadaniem się.
Przystań Motocyklowa w Kazimierzu Biskupim
Zatem, baza już jest, więc wyruszamy w drogę! Pierwszym zwiedzanym miastem będzie Mogilno, do którego dotrzemy poprzez połacie i otulinę Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Mogilno jest jednym z ośrodków powstawania państwowości polskiej. Przy jeziorze Mogilneńskim wznosi się kościół pobenedyktyński, sięgający swymi fundamentami XI w. W rynku jest pomnik obrońców polskości w czasie Powstania Wielkopolskiego, w którym mieszkańcy tej miejscowości wzięli liczny udział.
Pomnik Powstańców Wielkopolskich przy ryneczku w Mogilnie
Ten kościół w Mogilnie szczyci się wielowiekową tradycją
Z Mogilna dalej jedziemy w kierunku północnym, czyli do Żnina, będącego stolicą historycznej krainy zwanej Pałukami. Najsławniejszymi obywatelami tego miasta byli dwaj bracia Jan i Jędrzej Śniadeccy, żyjący na przełomie XVIII i XIX w. Zakres ich czynności i publikacji jest tak szeroki, że nie ośmielę się go tutaj zacytować. Przy kościele św. Marcina jest popiersie jednego z braci (chyba starszego Jana, ale nie dam sobie nic uciąć). W rynku jest wieża ratuszowa z rozmaitymi zbiorami, a wyjeżdżając z miasta natkniemy się na pomnik w kształcie tablicy. Pomnik ku czci poległych w walkach z Niemcami i w czasie niemieckiej okupacji mieszkańców tej ziemi.
Na tle kościelnych murów widać popiersie J. Śniadeckiego
Pomnik przypominający martyrologię mieszkańców Żnina pod niemieckimi "rządami"
Żnin był najdalej na północ wysuniętym punktem naszej wycieczki i teraz w drodze powrotnej zajrzymy do wioski o niezwykle szeroko znanej w świecie nazwie. Jesteśmy w Wenecji. Ba nawet wody, co prawda jeziora, oblewają od południa tę miejscowość, w której natkniemy się na dwie bardzo interesujące rzeczy. Jedna, to ruiny średniowiecznego zamku z XIV w, który jest oczywiście udostępniony do zwiedzania i przy okazji został zagospodarowany na najrozmaitsze place zabaw oraz kramy z cepelianymi artykułami (made in PRC). Obok zamku przebiegają tory kolejki wąskotorowej i mimo że nie pełnią już swoich dawnych towarowych i komunikacyjnych czynności, to są nadal używane w celach turystycznych, wiodąc do pobliskiego Biskupina. Skansen kolejki wąskotorowej jest oczywiście atrakcją, ale jeśli się bywało w innych takichże skansenach jak np. Sochaczew, czy Gryfice, to nie powala swoją ilością eksponatów.
Dziwny pojazd usiłuje poruszać się torami kolejki wąskotorowej
Ruiny zamku w Wenecji, a w otoczeniu rozmaite place zabaw
Skansen parowozów i wagonów kolejki wąskotorowej
Teraz, przesmykując się między jeziorami, osiągamy osławiony Biskupin. Tutaj to dopiero można się naoglądać najrozmaitszych dziwów, jak to mówiono "od Sasa do Lasa". Trudno się dziwić tej pstrokaciźnie dziejowej, kiedy początki grodziska, na cypelku wchodzącym w jezioro, datowane są na tysiące lat przed naszą erą. Dla przypomnienia dzieje starożytnego Rzymu zaczynają się w połowie VIII w pne. Zdobycie Troi przez Achajów to ok. XIII/XII w pne, a Mojżesz "dał dyla" z Egiptu (wyciągając Żydów w czterdziestoletnią tułaczkę po półwyspie Synaj) ok. XIII w pne. Zwłaszcza te dwie daty (wojna o Troję i "eksodus" Mojżesza) są tylko szacowane, a opisy zdarzeń mocno dyskusyjne, więc cóż można jasno i z pewnością powiedzieć o mieszkańcach Biskupina i ich życiu?
Wstęp do skansenu w Biskupinie mieści się w budynku z zupełnie innej epoki
Natomiast o kolejnym pomniku możemy już dużo mniej gdybać. Otóż za Gąsawą w Marcinkowie (przy drodze na Rogowo) stoi biały pomnik jeźdźca (na oklep i nago), któremu w plecach tkwi czarna strzała. Pomnik ten wyobraża zdarzenia z 1227 r., kiedy to zjazd panujących książąt dzielnicowych, w pobliskiej Gąsawie, zakończył się tragicznym najazdem zbirów-komandosów innego pomorskiego księcia i uciekający z łaźni Leszek Biały zginął (albo strzała, albo udar termiczny, bo była to późna jesień, a książę wyskoczył z łaźni na golasa). Drugi, z ważniejszych książąt, Henryk Brodaty (ojciec poległego pod Legnicą w 1241 r. Henryka Pobożnego) został ciężko ranny.
Marcinkowo. A może gdyby Leszek Biały uciekał na tym pojeździe, co stoi u stóp pomnika, to nie utkwiła by mu w plecach strzała zamachowca?
Poprzez Rogowo jedziemy do Trzemeszna, które jest położone nad długim jeziorem. Zresztą cała ta kolebka piastowskiej państwowości polskiej poprzerzynana jest mnóstwem jezior. Mnie największą przyjemność sprawił widok pomnika w rynku, w którym ubrany po szlachecku i z krakuską na głowie mężczyzna chwyta za szablę u pasa. Niemalże taka sam postać, tylko z wysoko uniesioną nad głową szablą, stoi na Podwalu przy warszawskiej Starówce. To bohater Insurekcji Kościuszkowskiej (1794) i warszawskich "rodaków", czyli Jan Kiliński, z profesji szewc. Otóż Trzemeszno jest miejscem urodzin tego wspaniałego Polaka, z którego tak dumni jesteśmy my "leguralni warsiawiacy". Natomiast niewątpliwie najznamienitszym zabytkiem miasta jest Bazylika Wniebowzięcia NMP i św. Michała Archanioła, której początki sięgają XII w.
Chyba faktycznie klimat się ociepla bo to już drugi (jesienny) wysiew rzepaku w tym roku. Przynajmniej w tym rejonie
Przed Trzemesznem kolejny pomnik upamiętniający niemieckie zbrodnie
A na rynku w Trzemesznie chwyta za szablę bohater Insurekcji Kościuszkowskiej (1794) tutaj urodzony a jednocześnie bohater Warszawy, czyli szewc Jan Kiliński (w Warszawie już zdążył szablę wyciągnąć!)
Trzemeszno. Wspaniała fasada Bazyliki Wniebowzięcia NMP i św. Michała Archanioła
Ponieważ między Trzemesznem a Kazimierzem Biskupim, do którego będziemy pomału wracali, leży poprzecinany jeziorami i lasami kompleks Powidzkiego Parku Krajobrazowego o powikłanej sieci dróg, więc my skierujemy się, poprzez Witkowo, do Słupcy. Po drodze miniemy Strzałkowo, gdzie była granica między zaborami "pruskim i ruskim". Ale jak pamiętamy z opisu innej trasy (TPM 40) to najbardziej na zachód wysuniętym miastem "azjatyckim" były nadwarciańskie Pyzdry.
Wielkopolska Wschodnia. Co warto zobaczyć miedzy Poznaniem i Koninem? |
W Słupcy warto podjechać do stojącego nieopodal głównej szosy Poznań-Konin drewnianego kościółka św. Leonarda, który ma bardzo bogate wnętrze, a i z zewnątrz jest niezwykle kształtny. W rynku, tak jak i wielu innych miastach tego rejonu, stoi pomnik ku czci poległych Polaków, zmagających się z niemieckim uciskiem w czasie zaborów i terrorem w czasie okupacji wojennej.
Drewniany kościół w Słupcy
Ze Słupcy najokazalsza technicznie droga do Kazimierza wiedzie przez Golinę, ale jest to jednoczesnie droga najbardziej narażona na ściganie się z "katamaranami", więc proponuję powrót bocznymi drogami, najpierw na Kleczew, a potem przez Radwaniec, Kozarzew. Są to drogi też dobrej jakości, a prawie puste. Po lewej stronie zostawimy płytę sportowego lotniska, położonego na płaskowyżu, a ukrytego za drzewami i krzakami i wnet będziemy na kazimierskim rynku z kamieniem Patkula i zaparkujemy przy "Przystani".
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze