tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Co warto zobaczyć w okolicach Poznania? Gdzie gruszki rosną na wierzbie (TPM #57)
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 950
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 420
NAS Analytics TAG

Co warto zobaczyć w okolicach Poznania? Gdzie gruszki rosną na wierzbie (TPM #57)

Autor: Pan Marek 2023.08.04, 15:37 Drukuj

Przebieg trasy: Kórnik-Rogalin-Puszczykowo-Szamotuły-Pobiedziska-Czerniejewo-Września-Giecz-Kórnik (łącznie około 210 km)

Całkiem niedawno jeździłem i zachęcałem innych, aby przejechali się Szlakiem Piastowskim (TPM 54):

NAS Analytics TAG
Takie dinozaury wydobywaja brunatny wegiel do elektrowni z

Tu narodziła się Polska. Polecana trasa motocyklowa Piastowskim Szlakiem na 1 dzień

Przebieg trasy: Kazimierz Biskupi-Kleczew-Strzelno-Gniezno-Czerniejewo-Giecz-Września-Strzałkowo-Kazimierz Biskupi (łącznie około 180 km)

Okolice niby te same, ale obiekty zwiedzane (na ogół) będą inne. Nie spodziewajmy się tutaj żadnych przepaścistych gór, czy też niezgłębionych górskich wąwozów. Znajdujemy się bowiem na coraz bardziej zwężającej się, ale jednak Pradolinie Warszawsko-Berlińskiej, gdzie już oglądaliśmy zabytki Gotyku Mazowieckiego (TPM 5):

Wejscie do muzeum motoryzacji w Nieborowie zdobia odrzutowce z

Motocyklowa wycieczka po zabytkach "gotyku mazowieckiego". Zwiedzamy Pradolinę Warszawsko-Berlińską

Przebieg trasy: Warszawa (Bemowo)-Błonie-Teresin-Nieborów-Łowicz-Chruślin-Bielawy-Walewice-Sobota-Oporów-Luszyn-Sochaczew-Żelazowa Wola-Warszawa (Bemowo) ok. 270 km

Poznań i okolice to Wielkopolska, a nie Mazowsze, i jako bodajże najzasobniejsza, część Rzeczypospolitej, a zatem w zabytki obfituje przeogromnie. I to zabytki zarówno te, które się ostały z czasów, gdy Piastowie tworzyli podwaliny naszej państwowości, aż po najnowsze czasy.

Zaczynamy od perły wśród wielkopolskich zabytków, czyli Kórnika. Jeśli tylko czas pozwoli, to koniecznie trzeba obejrzeć zamkowo-pałacowe muzeum. Zbiory są olśniewająco bogate. Czego tu nie ma? Jest nawet Biała Dama, przechadzająca się, w stosownych chwilach, po zamkowych komnatach. Biała Dama była zresztą z tej samej rodziny, która władała zamkiem od XVII w. i w wieku XIX doprowadziła ten zamek do szczytu swojego rozwoju. Była to rodzina niezwykle dla Wielkopolski zasłużonego rodu Działyńskich. Również arboretum przylegające do zamku jest godne pospacerowania, zwłaszcza że mieści się w nim słynna wierzba, na której rosną gruszki. Oczywiście z tej gruszki owoców nie posmakujemy, gdyż są po prostu małe, twarde i... niejadalne. Zresztą jest to gruszka wierzbolistna, drzewo ozdobne, a nie owocowe. W Kórniku (tak w XIX w. został nazwany dotychczasowy Kurnik) jest jeszcze więcej ciekawych obiektów oraz jezioro pełne ryb, ale my wyruszamy dalej w stronę Rogalina.

01 Fasada kornickiego zamku

Fasada kórnickiego zamku

02 Przed palacem w Korniku jest posag Tytusa Dzialynskiego

Przed pałacem w Kórniku jest posąg Tytusa Działyńskiego

03 Wielkopolskie wiatraki w rejonie Kornika

Wielkopolskie wiatraki w rejonie Kórnika

Tutaj na wyższym prawym brzegu płynącej szeroką doliną Warty posadowiony jest wspaniały pałac i ogromny przylegający do niego park. W parku tym pełno jest, oprócz innego starodrzewu, dębów, a wśród nich trzy o nazwach Lech, Czech i Rus. Są to stareńkie już okazy, z którymi czas się obszedł niemiłosiernie. Właściwie w tej chwili są to wypróchniałe w środku, popodpierane z zewnątrz, pokryte korą, umarlaki. Natomiast w pałacu i jego bocznych oficynach, który był siedzibą innego wielkiego rodu, czyli Raczyńskich, są rozmaite muzea i pinakoteki (galerie malarskie). Na dojeździe do pałacu, po lewej stronie drogi, wznosi się zbudowana w stylu starożytnym (grecko-rzymskim) świątynia. Ale nie jest poświęcona żadnemu starożytnemu bóstwu, tylko jest to kościół pod wezwaniem św. Marcelina, męczennika chrześcijańskiego, zabitego w IV w. przez siepaczy cesarza rzymskiego. W krypcie kościelnej są groby członków rodu Raczyńskich. Tak jak i w Kórniku, jeśli mamy czas, to koniecznie trzeba zwiedzić muzealne wnętrza (m.in. wspaniałe powozy) i pospacerować między parkowymi dębami ze wspaniałym widokiem na nieprzejrzaną dolinę Warty.

04 Przed palacowa brama w Rogalinie

Przed pałacową bramą w Rogalinie

05 Rogalin swiatynia sw Marcelina jest w stylu starozytnym grecko rzymskim

Rogalin. Świątynia św. Marcelina jest w stylu starożytnym, grecko-rzymskim

Aby dotrzeć do kolejnego punktu, niezwykle godnego do zwiedzenia, trzeba troszkę zboczyć z naszego zamierzonego szlaku. Kiedy jednak zaparkujemy przed Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie i zaczniemy go zwiedzać, natychmiast przestaniemy żałować tego zboczenia z trasy. Oczywiście zachęcam wszystkich, aby obejrzeli to muzeum, zarówno wnętrza jak i ekspozycje zewnętrzne. Jeśli jednak skupimy się tylko na eksponatach zewnętrznych (ze względu na czas, który musimy poswięcić naszej trasie) to urzeknie nas model myśliwca Spitfire w skali 1:1. Na takich nowoczesnych myśliwcach (w przeciwieństwie do naszych przestarzałych PZL P.11, we Wrześniu 39) wsławili się w obronie Wielkiej Brytanii (zwłaszcza w 1940 r) również polscy lotnicy. Nawet tak chytry mąż stanu, który niebywale cynicznie umiał wykorzystywać polskich sojuszników, czyli premier Winston Churchill miał powiedzieć: "Nigdy w dziedzinie ludzkich konfliktów, tak wielu, nie zawdzięczało tak wiele, tak nielicznym". Potem w 1945 r, porzuciwszy uprzednio obłudnie składane wyrazy podziękowania, nie dopuścił polskich żołnierzy do defilady zwycięstwa z okazji pokonania III Rzeszy. Ot, Anglosaska wdzięczność! Obok "Spitfajera" stoi replika (przypuszczalnie) "Santa Marii", czyli korabia (jaka to była łupinka) na którym Krzysztof Kolumb dopłynął, jak myślał, do wysp Indii. Zresztą w literaturze zachodniej jeszcze w XIX w. spotykamy określenie Indie Zachodnie, w przeciwieństwie do dalekiego wschodu, czyli Indii właściwych (wschodnich), półwyspu Malajskiego i archipelagu wysp indonezyjskich. To tam płynęli ludzie, którzy się dorabiali (bądź umierali na tropikalne choroby), między innymi na handlu "hebanem", czyli czarnymi niewolnikami z wybrzeży zachodniej Afryki. Są to  obecne Karaiby (Ameryka Środkowa), czyli takie wyspy, jak Kuba, Dominikana, Jamajka, Porto Rico, czy inne, jak Martynika, Dominika, Barbados, Aruba, Grenada, Trynidad i Tobago itp.itd. W czasie tej wizyty udało mi się chwilkę porozmawiać ze starszym (Arkady Radosław) synem pisarza, zresztą też podróżnikiem i pisarzem. Nie muszę napomykać, że jako starszy wiekiem wcale nie czułem skrępowania w czasie tej pogawędki. No cóż ludzie podróży i pióra zawsze znajdą temat rozmowy (hi, hi, ale megalomania).

06 Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie Kopia mysliwca Spitfire

Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie. Kopia myśliwca Spitfire

07 Replika Santy Marii Na takich lupinkach pokonal Kolumb Atlantyk w koncu XV w

Replika "Santy Marii". Na takich łupinkach pokonał Kolumb Atlantyk w końcu XV w.

08 Posag Buddy w Puszczykowie

Posąg Buddy w Puszczykowie

Teraz czeka nas kawałek niezbyt interesującej trasy. Poprzez Stęszew objeżdżając z zachodu Poznań, docieramy do Szamotuł. Tutaj przede wszystkim popatrzymy na basztę, w której kawał swego życia przepędziła piękna Halszka Ostrogska. Dzieje tej XVI-to wiecznej heroiny są tak romantyczne, a równocześnie nieszczęsne i skomplikowane, że aż trudno uwierzyć, iż to wszystko się przydarzyło takiej młodej i pięknej kobiecie. Zmarła bowiem mając zaledwie 43 lata. No cóż nie zawsze pieniądze i uroda dają szczęście w życiu (co innego jazda motocyklem!).

09 Baszta Halszki w Szamotulach

Baszta Halszki w Szamotułach

I znowu kawałek drogi przed nami, czyli objeżdżając Poznań od północy, przez Oborniki, Kiszkowo, docieramy do Pobiedzisk. Skansen miniatur jest właściwie nie w samym mieście, tylko ze 2 km za nim w stronę Poznania. Jest tutaj umiejscowione całe mnóstwo miniatur zabytków, znajdujących się w Wielkopolsce. Zapewniam że jest na czym oko zawiesić i warto tutaj wśród nich pospacerować.

Teraz poruszając się nadal zgodnie ruchem wskazówek zegara, kierujemy się na Czerniejewo. Byliśmy już w tej miejscowości we wspomnianej na początku tej trasy opisie (TPM 54). Ale dobrego nigdy zanadto i znowu popatrzymy na fasadę pięknej bryły pałacowej.

Teraz na naszej drodze znajdzie się Września. To ładne, zadbane i ciekawe architektonicznie miasto. Ale mając za sobą tyle zwiedzanych obiektów, popatrzymy tylko na szkołę, zresztą bardzo solidny, ba monumentalny budynek, gdzie był słynny strajk dzieci w 1901 r. Kiedy w 1874 r moskiewscy sołdaci, dowodzeni przez zruszczonego Niemca, rozstrzeliwali broniących swej wiary Unitów Podlaskich (Pratulin) prawie cała Europa była wstrząśnięta tym niespotykanym już w XIX w. barbarzyństwem. Teraz otumaniony swoim pangermanizmem nauczyciel niemiecki kazał bić niepokorne polskie dzieci, że nie chciały na lekcji religii mówić "Fater unser", tylko "Ojcze nasz"! Głos polskiego, przyszłego noblisty, ale już niezwykle poczytnego pisarza (Henryk Sienkiewicz "Quo vadis" 1896 r) zabrzmiał wtedy bardzo mocno i oskarżycielsko w stosunku do państwa, które uważało się za wzorowy "Rechtstadt" (Państwo Prawa). Państwa, o którym się mówiło, że to pruski nauczyciel jest twórcą niemieckiego poczucia jedności i jej sukcesów w bitwie pod Sadową (1866, wojna z Austrią) i Sedanem (1871, klęska Francji i utworzenie Cesarstwa Niemieckiego). Państwa, którego żołnierze również polskiego pochodzenia, jak "Bartek Zwycięzca" przyczynili się do zjednoczenia, rozbitych od stuleci na niewielkie królestwa, samodzielne księstwa, hrabstwa, czy wolne miasta, ziem niemieckich. Kiedy wspomnieliśmy już o obłudzie Churchilla, to dodajmy do tego taką ciekawostkę, że w (co najmniej) jednej z bitew z Francuzami (1871) dla polskich pułków walczących w armii niemieckiej, dowodzący generał, po przemówieniu w języku polskim, kazał dla dodania animuszu odegrać "Jeszcze Polska nie zginęła". I "Barki i Wojtki" poszły w krwawy i zwycięski bój z Francuzami, którzy dodajmy mogli być (przynajmniej teoretycznie) adwokatami naszej niepodległości na światowej arenie. Jednak budynek szkoły we Wrześni robi zewnętrznie bardzo solidne wrażenie. Z takim to wrażeniem jedziemy dalej i znowu zawitamy do miejscowości, gdzie już byliśmy, czyli do Giecza. Ponieważ już tę jedną z kolebek państwa piastowskiego wizytowaliśmy, więc po krótkim przeglądzie jedziemy tam, skąd wyruszyliśmy, czyli do Kórnika. Jeśli chcemy dać wytchnienie naszemu odleżałemu od jazdy "podogoniu", to proponuję połazić po kórnickim arboretum, albo przynajmniej pospacerować nad jeziorem Kórnickim. Jest tam wiele miłych knajpek, gdzie można z piwkiem w ręku pokontemplować przeżycia dnia minionego. A może zamówić jedno z dań niezbyt znanych w pozostałej części Polskich. Dań zawierających popularne w Wielkopolsce szparagi! Ot jeszcze jeden dowód na to, że różnice regionalne egzystują do dziś mimo zjednoczenia ziem polskich po ponad stuletnich zaborach. Całe szczęście, że dotyczy to głównie gastronomii. A co się tyczy poznańskich "pyr", czyli ogólnopolskich ziemniaków, to w takich Czechach też mówią na nie "brambory", ale już Morawianie i Ślązacy nazywają je (po ludzku) "zemniaki". No, no podróże nawet tak małe jak TPM, jednak coś tam kształcą! 

NAS Analytics TAG

Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    na górę