Wielkopolska Wschodnia. Co warto zobaczyć miedzy Poznaniem i Koninem? (TPM #40)
Przebieg trasy: Kazimierz Biskupi-Strzałkowo-Winna Góra-Miłosław-Kołaczkowo-Borzykowo-Pyzdry-Ciążeń-Ląd-Kzimierz Biskupi (w sumie około 150 km)
Znowu proponuję rozpocząć zwiedzanie trasy od założenia bazy w Kazimierzu Biskupim. Jest tutaj bowiem motocykloprzyjazna atmosfera, którą tworzy "Motocyklowa Przystań", zorganizowana przez Kazimierskie Towarzystwo Motocyklowe "Quinque fratrum". Każde takie ugrupowanie tworzą nie żadni kosmici, tylko konkretni motocykliści i nie ma co ukrywać, że spiritus movens tego Towarzystwa, to mój wieloletni przyjaciel (ku mojemu ogromnemu ukontentowaniu), Krzysztof "Sypa" Sypniewski. Już raz o nim wspomniałem przy okazji trasy biegnącej tropami Meteora Młodej Polski, czyli Stanisława Przybyszewskiego. Tutaj muszę jednak dodać, że ta część Wielkopolski, czyli mówiąc najskromniej okolice Konina, jest mi znana przede wszystkim dzięki nadprzeciętnej wiedzy, jaką o niej posiada wspomniany Sypa.
No, dość tych laurek, tylko wyruszajmy w trasę z tej znakomitej przystani. Zostawiwszy po prawej ręce leżące na płaskowyżu lotnisko sportowe oraz tereny pokopalniane węgla brunatnego, docieramy drogami wśród pól do Słupcy. Słupca to ładne miasteczko z tradycjami, gdzie niedaleko starszego gotyckiego, murowanego kościoła św. Wawrzyńca jest młodszy o ok. 100 lat drewniany kościół św. Leonarda.
Jadąc dalej w stronę Wrześni, jeszcze przed Strzałkowem, warto odbić z głównej trasy (w prawo) na boczną, polną drogę, aby dojechać do cmentarnych pozostałości po obozach wojennych z lat I Wojny Światowej. Potem byli tu więzieni jeńcy bolszewiccy, którzy dostali się do niewoli w wyniku wspaniałej kontrofensywy wojsk polskich w sierpniu, wrześniu 1920 r. Wielu z tych jeńców zmarło w wyniku najrozmaitszych chorób zakaźnych i niedożywienia. Na cmentarzu stoi pomnik jako wspomnienie tych strasznych czasów. To w Strzałkowie przebiegała m.in. granica zaborów niemieckiego i rosyjskiego do 1914 r.
W Strzałkowie była granica zaborów pruskiego i rosyjskiego a potem był obóz jeńców wojennych
Na polach obok Strzałkowa jest pomnik upamiętniający ofiary zmarłe w obozie jenieckim
Pomykając dalej bardzo dobrą i niezatłoczoną szosą W-wa - Poznań docieramy i omijamy bez zwiedzania (tym razem) Wrześnię, a następnie kierujemy się na Miłosław.
Zanim zwiedzimy miłosławskie obiekty warto, tuż przed Miłosławiem, odbić do Winnej Góry. Jest tutaj piękny pałac, w którym mieszkał bohater z naszego hymnu, czyli Jan Henryk Dąbrowski. Pałac i otaczający go park można zwiedzać. Pałac z przyległościami dostał się Dąbrowskiemu "z łaski" Napoleona (1807) i tutaj też po 11 latach gospodarowania, ten który "maszerował do Polski z ziemi włoskiej", zmarł i został pochowany w pobliskim kościele, gdzie jest jego kaplica.
Winna Góra. W tym kościele spoczywa gen. Jan Henryk Dąbrowski...
...a to był kiedyś jego pałac
...a koło Miłosławia jest inny uroczy pałacyk, w przepięknym otoczeniu przyrody
Miłosław, do którego teraz dotrzemy, jest znany (wg mnie) z dwóch rzeczy.
Powód historyczny to: w 1848 roku udało się tutaj, w czasie Wiosny Ludów, przetrzepać polskim powstańcom skórę żołdakom pruskim. Dowodził późniejszy kandydat na dyktatora Powstania Styczniowego, czyli Ludwik Mierosławski, będący wielce zasłużoną, ale i kontrowersyjną postacią naszej wojskowej i politycznej przeszłości. Drugi (przemysłowo - smakowy): (wg mnie) nie mniejsza sława Miłosławia to browar z dewizą "Fortuna audaces iuvat - szczęście sprzyja odważnym". Na dodatek również ja mam swoje znakomite wspomnienia z tej miejscowośći, gdyż to tutaj urządzili mi moi motocyklowi przyjaciele wspaniale wspominaną i niezwykle bogato oprawną uroczystość na moje 70-te urodziny.
W Miłosławiu jest zarówno piękny kościół, jak i pałac z otaczającym go ogrodem i z pomnikiem poświęconym Juliuszowi Słowackiemu. Sam Sienkiewicz przemawiał przy jego odsłonięciu, co nie było w smak władzom niemieckim. Okolice Miłosławia pełne są najrozmaitszych stawów i jezior, a właśnie niedaleko od centrum (ok. 2 km) jest takie parkowo-pałacowe założenie, gdzie warto wpaść, aby napaść oczy widokami, a żołądek znakomitym jedzonkiem. Nazywa się to: pałacyk myśliwski "Darz Bór". Nasyceni, pod każdym względem, wyruszamy w drogę na wschód. W Kołaczkowie jest dwór, w którym w ostatnich latach swego życia mieszkał laureat literackiej narody Nobla, czyli Władysław Reymont. Oczywiście w budynku są izby pamięci, poświęcone pisarzowi.
W Miłosławiu jest taki pałac i otaczający go park...
Kołaczkowo, takiego dworu "dochrapał się" przyszły laureat Nagrody Nobla czyli Władysław Reymont
Kierujemy się teraz do Pyzdr, miasta które w okresie zaborów dorobiło się nazwy "najdalej na zachód wysuniętego miasta azjatyckiego", ponieważ było najdalej na zachód wysuniętym miastem Imperium Rosyjskiego. Zanim jednak dojedziemy do tej "Azji", to po drodze natkniemy się na odrestaurowany posterunek graniczny, który rozdzielał do 1914 r. Cesarstwo Niemieckie i Rosyjskie. Ten posterunek graniczny jest w Borzykowie, małej wiosce przed Pyzdrami.
W Borzykowie istnieje atrapa dawnej granicy Cesarstwa Niemieckiego i Cesarstwa Rosyjskiego
Pyzdry leżą nad wijącą się tu Wartą i górują nad nimi dwa stare, ale różne w swojej budowie, kościoły. Przy rynku jest kościół farny, a w tym bliżej Warty, czyli pofranciszkańskim jest bardzo ciekawe muzeum. Pyzdry zasłynęły również w polskiej historii wojskowości niezwykle ważnym faktem. Otóż kiedy w XIV w. tłukły się ze sobą dwa ważne wielkopolskie rody, czyli Grzymalici z Nałęczami, to wówczas już, w końcu wieku, właśnie pod Pyzdrami, użyto artylerii w postaci bombard na kamienne kule. Takiejże artylerii użyto, w ogóle na świecie i w Europie, na szerszą skalę (wcześniej użyto jej w Hiszpanii i Italii gdzie miano, poprzez Arabów, kontakt z wynalazcami prochu, czyli Chińczykami) dopiero w połowie XIV w. bodajże w czasie Wojny Stuletniej 1337-1453 (Francja, Anglia).
Widok ogólny zza Warty na Pyzdry
Górujący nad Pyzdrami kościół
Z Pyzdr będziemy wracać pomału do Kazimierza, jadąc nad rozległymi rozlewiskami, utworzonymi przez Wartę. Najbliższym ciekawym obiektem jest pałac w Ciążeniu, leżący w otaczającym go parku. Pałac leży na wyniosłym tarasie nad doliną Warty i perspektywa na jej dolinę jest niezwykle przestrzenna. W pałacu jest niezwykle bogata biblioteka rozmaitych masoników, czyli masońskich druków. Przypomnę tutaj, że nie zawsze pojęcie "masonerii" kojarzone było jako stowarzyszenie lewaków i bezbożników. W naszej historii w końcu XVIII w, kiedy usiłowano "naprawić Rzeczpospolitą" i uczynić ją znowu władnym i sprężystym państwem, w tym patriotycznym kierunku działało wielu masonów. Byli wśród nich i twórcy Konstytucji 3 Maja.
Pałac w Ciążeniu
Nasyciwszy oczy pięknymi widokami ruszamy do pobliskiego Lądu, w którym mieści się przewspaniały obiekt sakralny. Dawniej było tutaj opactwo cysterskie. Czyli jest tutaj nadal kościół i klasztor. Aktualnie zarządzają tymi obiektami Salezjanie. Salezjanie, Pallotyni, Marianie, Werbiści, Klaretyni itp. to zakony powstałe w XIX w. w czasie odnowy katolicyzmu, który tęgo podupadł w swojej warstwie społeczno-moralnej w XVIII w. Wiązało się to też z ogromnym wzrostem autorytetu papieży, którzy mimo że utracili swoje posiadłości ziemskie we Włoszech, to jednak odzyskali swoją pozycję w umysłach i sercach wiernych w całym chrześcijańskim świecie. Jeśli mamy czas, to oczywiście ogromnie warto jest zwiedzić pomieszczenia klasztorne, pełne najwspanialszych zabytków sakralno-kulturalnych. Po opuszczeniu zabudowań klasztornych a przed powrotem do Kazimierza warto jeszcze przejechać most na Warcie, aby popatrzeć z nadwarciańskich łąk na panoramę opactwa w Lądzie. Czasem można nawet zobaczyć płynące po Warcie stateczki, wiozące turystów.
Ten pocysterski klasztor w Lądzie zawiera niebywałe zbiory sztuki, nie tylko sakralnej
Widok na klasztor w Lądzie z nadwarciańskich błoni
Z Lądu, przez Golinę, wracamy do Kazimierza Biskupiego. Ta znakomicie zagospodarowana wieś (mieszkańcy wcale nie chcieli, aby Kazimierz otrzymał miejskie prawa i obowiązki) obfituje w kilka najwyższej klasy zabytków. Jest tu kościół, który sięga swoimi korzeniami XIII w. Jest też kościół i klasztor oo. Misjonarzy, który ma XVI wieczne pochodzenie. Drewniana kaplica na cmentarzu i studnia "Łosośka" przypominają o kulcie Pięciu Braci Polskich, zamordowanych przez zbójów w listopadzie 1003 r. W nieodległym Bieniszewie, w ostępach wśród starych borów, jest położony kościół i są eremy Kamedułów, czyli Białych Braci. To tutaj w majowy weekend ma miejsce msza, rozpoczynająca symbolicznie sezon motocyklowy. Nie muszę dodawać, że przyjeżdża tutaj mnóstwo motocyklistów nie tylko z rejonu Konina i Wielkopolski. Tym motocyklowym otwarciom przewodzi Kazimierskie Towarzystwo Motocyklowe "Quinque Fratrum - Pięciu Braci" (mające swoją stronę internetową). Kazimierz posiada również swoje lotnisko sportowe, na którym okazyjnie odbywają się najrozmaitsze festyny, w tym motocyklowe. Oj, dzieje się wtedy! Jak widać nie tylko tam, gdzie są strzeliste góry, czy też rozlewne, puszczańskie jeziora, warto skierować przednie koło swego motocykla!
Tutaj w Kazimierzu jest znakomita baza dla turystów motocyklowych
Nad Kazimierzem dumnie sterczą budynki klasztoru oo. Misjonarzy
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze