Alkohol kontra wydajność organizmu motocyklisty
Czasami bardzo chcemy wierzyć, że coś jest dla nas dobre, nawet jeśli podświadomie wiemy, że wcale tak nie jest. Weźmy na przykład alkohol. Cały ten szum na temat tego, jak to jeden kieliszeczek „czegoś mocniejszego” dziennie może pomóc nam uchronić się przed chorobami serca, przekonał wielu ludzi, że w ogólnym rozrachunku alkohol to samo dobro. Kiedy, w ramach eksperymentu, zdecydowałem się znacznie ograniczyć moje spożycie alkoholu, doszedłem do wniosku, że do rozpatrzenia jest tu o wiele więcej aspektów, niż zdrowie naszego serca. Sportowcy muszą rozważyć wpływ alkoholu na ich osiągi i wydajność, a w tym wypadku, niestety, dowody działają na niekorzyść wysokoprocentowych trunków.
Danielle LaFata, dietetyk do spraw wydajności sportowców z Phoenix w Arizonie, przygotowała ostatnio raport, pokazujący kilka sposobów, w jakich alkohol może pokrzyżować twoje plany na efektywny trening czy sukcesy w wyścigach. Czytając to, pamiętaj, że nie mówimy tu o alkoholikach. Wystarczą jedno lub dwa piwa, dwie lampki wina, czy 1-2 „shoty” czegoś mocniejszego wieczorem, by przynieść takie same skutki, jak regularne, weekendowe imprezowanie. Nie wierzysz? Poczytaj dalej, co może zrobić z twoim organizmem nawet mała ilość alkoholu.
1. Ingeruje w fazę głębokiego, regenerującego snu (faza REM).
Chociaż alkohol początkowo może powodować senność, nigdy nie powinien być stosowany jako środek uspokajający, ponieważ zakłóca on fazy snu, w szczególności fazę REM. Ten etap jest wyjątkowo ważny dla sportowców, ponieważ w tym momencie mózg łączy fakty i poleca do zapisania w pamięci długotrwałej to, czego nauczyłeś się w ciągu dnia. Więc jeśli, przykładowo, w ciągu dnia trenowałeś nowe elementy techniki jazdy, uzyskanie dobrej fazy snu jest szczególnie ważne, by umysł i mięśnie przyswoiły sobie nową wiedzę.
2. Opróżnia organizm z wody i składników odżywczych.
Wiesz już, że alkohol jest silnym diuretykiem (ma właściwości moczopędne), a bez odpowiedniej ilości płynów nasz organizm jest jak silnik bez oleju. Tym, z czego jednak możesz nie zdawać sobie sprawy jest, że w wydalanym przez ciebie moczu zawarte są także minerały i witaminy, które potrzebne są mięśniom do zachowania równowagi i wydajności. Dla sportowca takie odwodnienie organizmu, będąc jednocześnie pod wpływem alkoholu, to jak podwójny cios.
3. Zakłóca proces budowy mięśni.
Sięganie po piwo, by nagrodzić się po trudach ciężkiego treningu czy ćwiczeń, to najgłupsza rzecz, jaką możesz zrobić. Co ciekawe puszka w ręku to typowy widok na torach offraodowych wśród amatorów, którzy twierdzą, że jeżdżą w terenie po to, aby utrzymać dobrą kondycję! Jeśli Twoim celem jest uzyskanie większej masy mięśniowej – zapomnij o alkoholu. Alkohol w organizmie to jak wielki, przypakowany gimnazjalista, wśród chudych i żylastych trzecioklasistów. Wypycha z kolejki białka, węglowodany i inne substancje odżywcze, których mięśnie potrzebują do regeneracji i wzrostu, a sam domaga się, by zostać przetworzonym jako pierwszy. Najsilniejszy zawsze ma pierwszeństwo. Jego sabotaż działa doskonale, ponieważ pozbawia on ciała tego, czego po wielkim wysiłku potrzebuje najbardziej.
4. Zwiększa produkcję kortyzolu.
Kortyzol to hormon stresu. W momencie, kiedy w organizmie pojawia się alkohol, hormon ten zostaje produkowany w nadmiernej ilości. Im dłużej ta sytuacja trwa, tym większe spustoszenie jest siane w organizmie. Osłabienie myślenia, wzrost ciśnienia krwi, zmniejszenie gęstości kości i mięśni czy zwiększenie ilości tkanki tłuszczowej w obrębie jamy brzusznej to kilka z objawów, które mogą przydarzyć ci się w związku z nadmiarem produkcji kortyzolu w organizmie.
5. Obniża odporność organizmu.
Alkohol, a później kortyzol, obniżają skuteczność działania białych krwinek w naszym krwioobiegu. Krwinki te odpowiedzialne są za obronę naszego ciała przed wirusami, bakteriami i innymi niepożądanymi gośćmi. Osłabienie ich działalności oznacza, że nie tylko istnieje spora szansa na zachorowanie (i tym samym ominięcie treningu czy zawodów), ale także, że wszelkie obrażenia ciała, o które w offroadzie przecież nie trudno, będą goić się w znacznie wolniejszym tempie.
6. Osłabia czas reakcji na długo po jego spożyciu.
Około godziny – tyle czasu potrzebuje każdy napój alkoholowy spożyty przez Ciebie, by zostać poddanym przemianie materii i opuścić organizm. Ale skoro jesteś odwodniony, straciłeś składniki odżywcze, synteza białek mięśni została zakłócona, a regeneracyjna faza snu została zaburzona – ciało będzie miało kaca na długo po tym, gdy przestaniesz widzieć przed oczami białe myszki. Jedno z badań przeprowadzonych w Nowej Zelandii wykazało, że negatywny wpływ spożycia alkoholu na wydajność organizmu może sięgać nawet do 60 godzin po zakończeniu libacji.
Więc co to wszystko tak naprawdę oznacza? Czy ta butelka piwa, wypita w miniony weekend miała być twoją ostatnią? Jak zaznacza LaFata, tak naprawdę wszystko sprowadza się do tego, jak bardzo chcesz zobaczyć rezultaty swojego treningu i jak poważnie do tego podchodzisz. Jeżeli w najbliższym czasie masz przed sobą jakieś ważne zawody – pomyśl o choćby 48-godzinnej abstynencji przed wyścigiem. Jeżeli twoim celem jest zrzucenie wagi, przybranie na masie mięśniowej i zagranie na nosie kolegom, którzy co roku proponują ci pracę w charakterze Świętego Mikołaja – mądrze będzie zrezygnować z browarka w charakterze nagrody za ciężkie ćwiczenia na siłowni lub po wyczerpującym dniu na torze. Zamiast tego, przede wszystkim się nawodnij i zregeneruj organizm. Dopiero potem, o ile to w ogóle koniecznie, pozwól sobie na uczczenie swojego postępu na drodze do osiągnięcia mistrzowskiej formy
Foto: Racerx VT, Archiwum
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeA tam, jedno piwko jeszcze nigdy mi nie zaszkodziło... A dobry zawodnik pojedzie po złoto nawet na kacu!
OdpowiedzDlatego w Polsce nie ma dobrych zawodników
OdpowiedzPrzeczytałem ten artykuł popijając piwko i było mi nieprzyjemnie, bo czułem jak te wszystkie reakcje zachodzą u mnie ;)
Odpowiedzlepiej napiszcie jak zejsc na kolano
Odpowiedzciekawe jak dawno mamusia kupiła ci neostradę
OdpowiedzJaki Debil x'D
Odpowiedza może napiszecie jak bardzo niekorzystnie na nasze ciało i treningi działa np. coca-cola, albo nawet energetyki?
OdpowiedzNie wiem jak na treningi motocyklowe ale jak ktoś oglądał Tour De France to mógł nie raz zobaczyć jak kolarze popijają Colę w puszce. Komentator powiedział, że nie ma większych powodów i zwyczajnie jak ktoś lubi to dostaje. Nie ma co popadać w paranoję z jedzeniem i piciem -stara zasada: co za dużo to nie zdrowo. Pozdrawiam
Odpowiedzjeśli myślicie, że colę piją tylko dlatego, że lubią, to oczywiście mylicie się. biegacze i kolarze piją colę, ale z dodatkiem kilku gramów soli kuchennej. taka mieszanka pozwala szybko przyswoić sód , zapobiegając hiponatremii. duże stężenie cukru w coli powoduje wzmożone wydzielanie insuliny, dzięki czemu sód szybko trafia do mięśni. a proces dodatkowo przyspiesza kofeina. colę z sokiem pomidorowym natomiast pozwala szybko uzupełnić potas. te dwa pierwiastki, a raczej ich jony są niezbędne do pobudliwości komórek i regulują pracę mięśni. wadą coli jest natomiast to, że duże stężenie cukru, sprawia, że jest on trudno przyswajalny w czasie zawodów, a kofeina działa moczopędnie. zapamiętajcie, że w sporcie wyczynowym nic nie robi się bez przyczyny
OdpowiedzTaa, tylko że rowery jeżdżą na węglowodanach (cukrach) i cola jest natychmiast zamieniana na power w łapach a u motocyklisty na większy bęben.
OdpowiedzA ja ostatnio jechałem na kacu w terenie i przez to nie miałem ochoty szybko jechać i dojechałem bezpiecznie do domu, możliwe, że gdybym jechał na trzeźwo ile fabryka dała to rozwaliłbym się na ...
OdpowiedzRozumiem, że to była ironia... Alkohol zawsze zwiększa czas reakcji i sprawność motoryczną. A to że sportowcy (zawodowcy) nie mogą pić to oczywiste - na szczęście nie jestem sportowcem :)
Odpowiedzco do punktu 1, szeroko pojęta regeneracja, a raczej głęboki wypoczynek następuje podczas fazy NREM (SEM) i to właśnie ta faza nazywana jest snem głębokim. podczas fazy REM pojawiają się marzenia ...
Odpowiedz