Zaskakuj±ce wyniki wy¶cigów WorldSBK w Jerez
Niedzielne wyścigi wszystkich klas przyniosły kibicom i samym zawodnikom wiele emocji. Niespodziewane wywrotki jednych były wodą na młyn dla reszty stawki. Czym nas tym razem zaskoczyli?
Wszyscy czekaliśmy na wyścig sprinterski w klasie Superbike, gdzie Jonathan Rea startował z ostatniego pola, po otrzymaniu kary za wypchnięcie Alexa Lowesa dzień wcześniej.
Po dziesięciu okrążeniach, bo tyle właśnie kółek mają do przejechania w nowym od tego sezonu, wyścigu sprinterskim zawodnicy kategorii SBK, jako pierwszy znów flagę w szachownicę zobaczył Alvaro Bautista. Jadący Ducati Panigale V4R odniósł tym samym 13. Zwycięstwo w debiutanckim sezonie. Niecałe trzy sekundy za tegorocznym Hiszpanem finiszował bardzo szybki przez cały weekend Michael Van Der Mark z ekipy PATA Yamaha, a tuż za nim na metę wpadł jadący satelicką Yamahą Marco Melandri.
Za podium wylądował startujący z 19. pozycji Jonathan Rea, który w pięknym stylu wyprzedzał kolejnych zawodników, czasem nawet dwóch z jednym zakręcie, jak na mistrza przystało.
Jako piąty ukończył Tom Sykes na nowym BMW S1000RR, za nim Leon Haslam, Toprak Razgatlioglu, Jordi Torres, Sandro Cortese i zamykający dziesiątkę Chaz Davies.
Loriz Baz zjechał po pierwszym okrążeniu, a Alex Lowes wyglebił na czwartym okrążeniu, więc nie ukończył drugiego z rzędu wyścigu.
Przyszedł czas na drugie starcie dnia. Największy szok przeżyliśmy już na drugim okrążeniu, kiedy to lider wyścigu Alvaro Bautista zaliczył uślizg przedniego koła w pierwszym zakręcie, wykluczając się z finalnego wyścigu domowej rundy. Jak sam stwierdził, nie wie co się stało, gdyż zwyczajnie stracił przyczepność i w ślizgu opuścił tor. Zawodnik cały, zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Walka o zwycięstwo toczyła się pomiędzy Van Der Markiem i Rea, lecz tym razem to Holender okazał się szybszy, odnosząc trzecie zwycięstwo w karierze, odkąd wskoczył na motocykl kategorii Superbike. Sam wyścig zakończył się dwa okrążenia przed czasem, w konsekwencji niefortunnej wywrotki Kyonariego w zakręcie 11., po której na torze pojawił się żwir z pobocza i sędziowie nie mieli innego wyjścia, jak tylko wymachać całą stawkę czerwoną flagą.
Rea na Kawasaki z numerem jeden musiał znów zadowolić się drugim miejscem, a podium uzupełnił pochodzący z Turcji - Toprak Razgatlioglu. To jego druga wizyta na pudle w tym sezonie.
Mile wszystkich zaskoczył Rinaldi, finiszując na czwartej pozycji, za którym byli Haslam, Cortese, Sykes i Torres. Jako dziewiąty linię mety przeciął powracający w ten weekend do WorldSBK Loris Baz i po problemach w pierwszych wyścigach, w końcu jego Yamaha przygotowana przez słynną stajnię Ten Kate sprawnie dojechała do mety.
Dziesiątkę zamknął zastępujący kontuzjowanego Eugenea Lavertyego Bridewell na Ducati Panigale V4R.
Do niemiłego incydentu doszło pomiędzy Melandrim i Daviesem, którzy walczyli o czwartą pozycję. Chaz w reszcie jechał dobry wyścig i pod nieobecność kolegi zespołowego, mógł zgarnąć całkiem pokaźną pulę punktów, a plany pokrzyżował mu Marco Melandri. Włoch bardzo dziwnie wszedł w prawy zakręt, przewracając się, dosłownie zgarnął Ducati z numerem 7 na pobocze, co zakończyło ich weekend w Jerez.
Alex Lowes przewrócił się już na pierwszym okrążeniu, zaliczając trzecią glebę w trzecim wyścigu w Jerez. Udało mu się jednak wrócić na tor i pod nieobecność wielu konkurentów ukończyć na ostatniej, więc 14. pozycji, a więc w punktach.
W klasyfikacji generalnej ciągle przoduje Alvaro Bautista z 300 punktami na koncie i przewagą 41 oczek nad Jonathanem Rea. Trzecie miejsce przypada na tą chwilę Michaelowi Van Der Markowi.
W pośredniej kategorii SSP600 znów mieliśmy pojedynek trzech zawodników na Yamahach R6 i tym razem najszybszy okazał się Caricasulo, wyprzedzając kolegę zespołowego - Krummenachera i Cluzela. Ciekawostką jest czternasta pozycja Marii Herrery, której gratulujemy dobrego wyniku.
Cała Polska trzymała kciuki za Daniela Blina, lecz niestety Torunianin swoją przygodę na torze Jerez zakończył już w sobotę. W kwalifikacjach zabrakło zaledwie 0,036 sekundy by wziąć udział w wyścigu głównym, a gdy walczył w wyścigu ostatniej szansy, który jest uzupełnieniem części kwalifikacyjnej, wywrócił się. Daniel ma za sobą kolejne doświadczenie, które z całą pewnością zaowocuje w niedalekiej przyszłości, w co bardzo wierzymy.
Kolejne starcie motocykli produkcyjnych odbędzie się za niecałe dwa tygodnie na torze im. Marco Simoncelliego w Misano.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze