Ścigacz.pl

Instruktor grupy Motopomocni podczas jednego ze szkoleń, został zaatakowany przez kierowcę samochodu. Początkowo policja zniechęcała poszkodowanego do dochodzenia swoich praw, jednak potem okazała się pomocna i sprawcę drogowej agresji skazano.

Do ataku doszło w ubiegłym roku podczas jednego ze szkoleń drogowych w Kotlinie Kłodzkiej. Grupa motocyklistów, po ćwiczeniach z jazdy precyzyjnej, rusza na wycieczkę objazdową. Na wąskiej drodze, prowadzącej do Zamku Leśna Skała w Szczytnej, Mariusz Tiahnybok, instruktor i przewodnik, puszcza grupę przodem, ustawiając się na pozycji zamykającego.

W pewnym momencie z tyłu do kolumny zbliża się z dużą prędkością samochód. Klaksonem wymusza na motocyklistach zjazd z drogi. Następnie wysiada z samochodu, podbiega do przewodnika - Mariusza Tiahnyboka i z całej siły uderza go pięścią w kask. Mariuszowi z trudem udaje się zachować równowagę.

Kierowca odjeżdża, ale uczestnicy szkolenia mają zdjęcia kierowcy, jego samochodu i tablic rejestracyjnych. Instruktor zgłasza tę sytuację policji w Kłodzku, ale ta bagatelizuje sprawę twierdząc, że nie doszło do obrażeń, zatem nie ma podstaw do przyjęcia zgłoszenia. Uszkodzony prawdopodobnie został jednak kask, co, zdaniem funkcjonariuszy być może kwalifikuje się do zgłoszenia.

Na szczęście policja z wrocławskiej drogówki okazali się bardziej profesjonalni i zajęli się sprawą ataku. W tej sprawie pomocna okazała się także kancelaria prawna, współpracująca z Motopomocnymi. Sąd rozpatrzył ten przypadek bardzo szybko - już pod koniec 2019 roku zapadł wyrok, w którym agresora uznano winnym uszkodzenia mienia znacznej wartości (kask motocyklowy) z art 288§1 kk. Postępowanie karne warunkowo umorzono wyznaczając mu roczny okres próby.

Przypadek instruktora Motopomocnych pokazuje, że warto walczyć o swoje prawa i nie pobłażać drogowym agresorom. Zawsze znajdą się ludzie chętni do pomocy. Szczegóły dotyczące tej sprawy znajdziecie na stronie Motopomocnych.