Zakręt idiotów na S1 w Bielsku-Białej będzie bezpieczniejszy? Tak, ale nie do końca
Zakręt idiotów lub zakręt śmierci na drodze S1 w pobliżu Bielska-Białej co roku zbiera ogromne żniwa. Nad tematem pochylili się politycy, ale niestety na tym kończą się dobre wiadomości.
Co roku łuk o charakterystyce zbliżonej do nawrotu, który znajduje się w ciągu drogi ekspresowej S1, na wysokości Bielska-Białej zasila sezon ogórkowy w informacje o wypadkach samochodów i motocykli. Rocznie odnotowuje się tam ponad 100 zdarzeń drogowych. O temacie przypomniała posłanka PO, Małgorzata Pępek, która napisała interpelację do ministra infrastruktury z zapytaniem, jakie ma pomysły na poprawę bezpieczeństwa.
Zakręt ma docelowo łączyć trasy S1 i S52, ale na razie jest po prostu łukiem, który rocznie pokonuje około 25 tysięcy pojazdów. Rafał Weber odpowiedział zatroskanej posłance, ale nie w sposób, w jaki byśmy sobie to wyobrażali. Napisał, że za wypadki odpowiada kiepski stan techniczny pojazdów oraz świadome ignorowanie przepisów o ruchu drogowym. Warto przypomnieć, że przed zakrętem jest ustawione ograniczenie prędkości do 60 km/h i zdaniem polityków i drogowców to wystarczy.
Pocieszeniem jest fakt, że zakręt jest rozwiązaniem tymczasowym i zmieni swoją rolę po wybudowaniu węzła drogowego będącego częścią prac przy odcinku S1 z Mysłowic do Bielska-Białej. Obietnica szansy na zmianę obecnego stanu rzeczy jest datowana na czwarty kwartał 2023 roku - wtedy ma zostać oddany do użytku odcinek Danowice - węzeł Suchy Potok. To właśnie ten fragment połączy trasy S1 i S52, a póki co pozostaje zdjąć nogę z gazu i zachować czujność.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarze@Wredny - tylko, że w tym przypadku droga jest bardzo dobra, tylko wielu ludzi wyłącza myślenie w tym miejscu. Jeżeli Pan tamtędy jeszcze nie jechał to powiem Panu, że tam nie stoi jeden znak, ale...
OdpowiedzTypowe wyjaśnienie "drogowców". jak droga jest ch*jowa, to się stawia znak i "załatwione". Po co naprawiać/przebudowywać.
Odpowiedz