Zakaz wjazdu motocykli w Rzeszowie - spór trwa
Motocykliści wciąż nie mogą wjeżdżać na część ulicy lubelskiej w Rzeszowie, a batalia o zniesienie zakazu wciąż trwa
Niedawno pisaliśmy o akcji rzeszowskich motocyklistów, która miała na celu skłonienie lokalnych władz do usunięcia znaku „Zakaz wjazdu motocykli”. obok znajdującego się w pobliżu szpitala. Powodem postawienia znaku były rzekome skargi pacjentów skarżących się na nadmierny hałas powodowany przez jednoślady. Okazuje się jednak, że sprawa jest bardziej skomplikowana, dlatego też postanowiliśmy przyjrzeć się jej uważniej.
Podkarpaccy motocykliści zorganizowali dwa protesty, 5. września (zjawiło się około 35 maszyn) i 19. września (tym razem przyjechało prawie sto jednośladów). Na początku oznakowano motocykle biorące udział w akcji, po czym wjeżdżano na rondo krążąc po nim około 10-15 minut, jednocześnie blokując ruch. Uczestnicy przygotowali plakaty oraz ulotki, protest przebiegał spokojnie i zgodnie z prawem. Na miejsce przyjechała również policja, która nie stwierdziła aby motocykle powodowały nadmierny hałas, nikt nie poniósł konsekwencji karnych, ani nie stracił z tego powodu dowodu rejestracyjnego. Niestety protesty nie dały zamierzonego rezultatu. Pomimo obecności mediów i nagłośnienia całej sprawy znaki zakazu B-4 nadal stoją jak stały. Na chwilę obecną jednoślady ciągle nie mogą wjeżdżać na ulicę Rycerską oraz Lubelską, od ronda Jana Pawła II do Alei Wyzwolenia. Motocykliści łączą się w tej sprawie na dwóch podkarpackich forach. Wysyłali kolejne pisma do prezydenta miasta – Tadeusza Ferenca i Rzecznika Praw Obywatelskich. Sprawą zainteresowały się również media. Ze względu na to, że jest to jedna z kluczowych arterii stolicy Podkarpacia, którą jeździ wiele przyjezdnych osób nieznających miasta, motocykliści starają się o całkowite usunięcie znaku. Najlepszym rozwiązaniem dla szpitala w trosce o pacjentów oraz dla użytkowników drogi, byłoby postawienie ekranów dźwiękochłonnych. Jeśli to również przerośnie możliwości prezydenta miasta, motocykliści będą domagali się wprowadzenia zakazu wjazdu w godzinach od 22:00 – 6:00.
Na początku września o pomyśle ograniczenia czasowego wspominał nam Rzecznik Prezydenta Rzeszowa – Maciej Chłodnicki. Gdy teraz zapytaliśmy jak przedstawiają się plany dotyczące tej modyfikacji, zostaliśmy odesłani do Miejskiego Zarządu Dróg, a tam z powrotem do Biura Prezydenta, jako organu decyzyjnego w tej sprawie... Niestety z Wiceprezydentem Markiem Ustrobińskim, jak również z dyrektorem MZD – Adamem Gajewskim, odpowiedzialnymi odpowiednio za ograniczenie czasowe oraz ekrany dźwiękochłonne, nie udało nam się skontaktować.
Dlaczego motocyklistom tak bardzo zależy na zniesieniu zakazu? W dużej mierze dlatego, że nowa organizacja ruchu wykluczająca motocykle na ulicach Lubelskiej i Rycerskiej to przejaw współczesnego biurokratycznego faszyzmu, przejawiającego się dyskryminacją określonej grupy społecznej tylko dlatego, że ktoś po prostu jej nie lubi. Motocykliści po wielu nagonkach prasowych stali się ulubionym „chłopcem do bicia” nie tylko brukowców, ale też służb mundurowych oraz urzędników. W przypadku Rzeszowa urzędnicy nie potrafią odpowiedzieć na jakiej podstawie podjęto sporną decyzję. Nikt nie widział żadnych badań ani wyników pomiarów hałasu. Rzecznik Prezydenta Rzeszowa również potwierdza, że zakaz powstał wyłącznie na „wniosek pacjentów”, którzy z kolei winą obarczają wyłącznie motocyklistów.
Od strony praktycznej znak zakazu na ul. Lubelskiej uderza nie tylko w motocyklistów z Rzeszowa, lecz przede wszystkim w motocyklistów podróżujących np. w Bieszczady. Jest to droga wylotowa w kierunku Lublina, Stalowej Woli i Warszawy. Ponadto nikt nie umieścił tam znaku objazdu, co osobom spoza Rzeszowa sprawia sporą trudność. Motocykliści mają problem ze znalezieniem właściwej drogi i sprawnym przemieszczaniem się po mieście. Ponadto problemy mają również lokalni motocykliści dojeżdżający codziennie do pracy. Objazd wyznaczony jest przez ulicę Warszawską, która najczęściej jest zakorkowana. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że przez wiele lat SPZOP nr 1 nie występował o taki znak i rzekomy hałas nikomu nie przeszkadzał. Uczestnicy protestu z nieoficjalnych źródeł dowiedzieli się że dopiero po pobycie prezydenta Rzeszowa w wyżej wymienionym szpitalu, taki znak został postawiony. Świadkowie twierdzą, że uskarżał się on wtedy na hałas. Po rozmowie z Maciejem Chłodnickim, jego rzecznikiem, dowiedzieliśmy się również, że prezydent leżał w szpitalu w wakacje 2010. Nie zgadniecie, kiedy powstał „wniosek pacjentów”? Data wprowadzenia zakazu w życie to 23. sierpnia, czyli koniec wakacji. Jak potwierdził pan Chłodnicki, droga legislacyjna tego typu zakazu nie jest długa - można go wprowadzić praktycznie „z dnia na dzień”.
W tej chwili kierowane są kolejne pisma w tej sprawie. Rzecznik Praw Obywatelskich proponuje również skierować sprawę do wojewody o zbadanie legalności znaku. Motocykliści najbardziej czują się dotknięci faktem iż „na ucho” stwierdzono, że to oni powodują nadmierny hałas na odcinku drogi znajdującym się przed szpitalem. Pominięto natomiast fakt, że drogą tą jeżdżą dużo głośniejsze ciężarówki, a także auta tuningowane, tudzież w złym stanie technicznym. Nikt nigdy nie badał również natężenia hałasu w tym miejscu. Uczestnicy protestu zapowiadają, że jeżeli znak zakazu nie zniknie planują zbierać podpisy i na wiosnę wystartować z petycją. W przypadku. kiedy to również nie pomoże w usunięciu znaku i nie zostaną postawione bariery dźwiękoszczelne, będą organizować kolejne akcje protestacyjne.
|
Komentarze 22
Pokaż wszystkie komentarzeAle nikt nie pomyślał o motocyklistach "DEBILACH ", którzy z powodów czysto egoistycznych ( delikatnie mówiąc, zakłócają spokój tysiącom mieszkańców mieszkających nawet kilkaset metrów od tras ...
OdpowiedzDebilizm kretynów. Ja mam motocykl 6 cylindrowy a jest cichszy niż niejeden samochód. Więc dlaczego nie mogę przejechać tą drogą? Nie jestem głośny, nie popsuję asfaltu, a to w dodatku droga ...
OdpowiedzMamy tylko jeden sposób, jezeli do wyborów nie usuną znaku pogonimy Prezydenta i radę miasta ja juz zwerbowalem do tego celu 17 przyjaciół jeżeli wszyscy tak zrobimy to po wyborach zaczną się z ...
Odpowiedzpodpisuje sie obiema rękami pod protestem. to jest dyskrymincja. jesli przez kilka donosow lub skarg wniesiono ten zakaz,to teraz wieksza iloscie skarg naszych niech zniosa zakaz. albo niech sobie...
OdpowiedzW artykule najlepsza jest organizacja motocyklistów na rondzie. Przydało by się coś takiego zrobić w w Warszawie na którymś z rond w godzinach szczytu na jakieś 30 minut. A powodem protestu powinno...
Odpowiedzchory kraj :(
Odpowiedz