Yamaha YZF600R Thundercat (1996 - 2000)
Thundercata można uznać za bardziej cywilizowany i wygodniejszy ekwiwalent R6. Jej początkowa egzystencja jest dosyć przykra, bowiem przez pierwszych kilka lat produkcji mało osób zdecydowało się na tą sześćsetkę, którą nie była tak sportowa, jak ludzie by chcieli. Dopiero po premierze R6 odkryto na nowo jej uniwersalność. Motocykl był komfortowy na każdym dystansie, ale nadal szybki (nawet prędkościomierz ambitnie wyskalowano do 300 km/h).
Mocne strony:
Uniwersalny charakter – jest to motocykl nie tak radykalny jak R6, ale bardziej sportowy, niż FZS600. Wygodna pozycja za sterami i takie samo siedzenie sprzyjają eksploatacji, a ogromny schowek pod kanapą jest super przydatny na co dzień.
Silnik – po pierwsze, jest to bardzo niezawodna jednostka, która psuje się w zasadzie tylko, jeśli zamiast oleju nalejemy jogurtu. Po drugie, jest dość elastyczna i płynnie i miękko wchodzi na obroty. Średnie spalanie na poziomie 5 litrów na setkę też cieszy.
Hamulce – 4 tłoczkowe zaciski wpijające się w dwie tarcze 298mm to świetny zestaw. Wyjątkowo skuteczne i doskonale dozowalne.
Słabe strony:
Lakier – chodzi głównie o malowany od 1998 roku na czarno tłumik. Wcześniej był ze stali polerowanej i wszystko było ok., ale powłoka lakiernicza z czarnego tłumika była wrażliwa na wszystko.
Skrzynia biegów – ostra jazda, zwłaszcza z przednim kołem w powietrzu skutkowała wypadaniem drugiego biegu, a to z kolei koniecznością rozbierania silnika. Na ostre pałowanie podatne jest też sprzęgło, które jeśli jest mocno zmęczone, ślizga przy wysokich prędkościach.
Masa – Thundercat to najcięższa sportowa sześćsetka. Masę 210 kilogramów wyraźnie czuć w czasie jazdy, dodatkowo motocykl ma też tendencję do prostowania się na zakrętach.
Z wyszukaniem dobrego egzemplarza nie będzie problemów. Na rynku motocykli używanych jest ich ogrom, a mało które sztuki są zupełnie zajechane. Przy zakupie warto sprawdzić stan owiewek. Thundercat ma tyle plastiku, że każda, nawet najdrobniejsza wywrotka będzie od razu widoczna. Bez stresu za 10 tysięcy można kupić Yamahę z lat 1999 – 2000. Młodsze roczniki można dostać nawet za 5,5 – 6 tysięcy. Problem z Yamahą Thundercat polega na tym, że była jednym wielkim harakiri, koncernowym samobójem. R6 była znacznie szybsza i bardziej sportowa, FZS600 znacznie bardziej uniwersalna i wygodna, choć zwolennicy wolą nazywać T-Cata złotym środkiem.
|
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeWitam ja tez mam taki sprzet jest to moj pierwszy motor i jestem z niego bardzo zadowolony pozdrawiam
OdpowiedzMam ten motorek od niedawna, jest to moj pierwszy motocykl i zajeb*scie sie na nim jezdzi nawet laikowi.
OdpowiedzMam taka yamahe, dla mnie jest to po prostu genialny sprzet. Nawet gdybym chcial zmienic na cos innego to po prostu nie widze zadnego kandydata... Zaje*iscie wygodna, wystarczajaco szybka, dobra do...
OdpowiedzThundercat to doskonały motocykl!!! Miałem go 4 lata i zrobiłem 50 000km.Nigdy ale to nigdy mnie nie zawiódł!!! Jakośc wykonania i stylistyka to czysta poezja. Teraz śmigam na większym motocyklu...
OdpowiedzKto pojeździ thundercatem ten wie co dobre... A prostowanie w zakrętach to subiektywna ocena. Najwygodniejszy i z całą pewnością najmniej palący motocykl w stawce opisywanych :)
OdpowiedzSkoro Thundercat był takim samobójem Yamahy zastanawia jeden fakt dlaczego od 1996 do 2004 a nie wiem czy nie 2007 był produkowany bez przerwy na dodatek bez żadnych (powtarzam żadnych) ...
OdpowiedzRacja,zmienili tylko dwie rzeczy,malowanie i zegary z 300 do 280 km/h.
Odpowiedz