Yamaha XSR900 test motocykla. Technologiczna perfekcja w stylu retro
Długo przyszło mi czekać na możliwość posmakowania Yamahy XSR900 i filozofii Faster Sons, ale w końcu importer postanowił osłodzić mi wyjątkowo zimne wrześniowe dni i oto miałem okazję wypróbować silnik CP3 w opakowaniu Sport Heritage. Już na wstępie przyznam, że motocykl dał mi więcej, niż oczekiwałem.
Faster Sons
Zanim zapuszczę się w dane techniczne, to zacznę od filozoficznej strony Yamahy XSR900, ponieważ przecież w tego typu motocyklach jest ona często stawiana przed technologią. Inna sprawa, że po prostu jestem fanem dorabiania ideologii do produktu i właśnie tym można mnie już na wstępie kupić - odpowiednio opakowaną opowieścią. Tak oto Yamaha po pojawieniu się serii MT wypuściła Tracery i XSR. Do tych drugich dorobiła kampanię "Faster Sons". Tu trafiłem na ciekawy wywiad z magazynu Auto Świat, gdzie wypowiadał się autor tej koncepcji - Shun Miyazawa.
Tak oto "Faster" oznacza osiągi, a "Sons" to nawiązanie do korzeni. Miyazawa podkreślał, że chodzi tu o połączenie nowoczesnych technologii z ponadczasowym wzornictwem nawiązującym do old schoolowych maszyn, które rozpalały wyobraźnię motocyklistów 50 czy 60 lat temu. W przypadku Yamahy XSR900 oznacza to, że maszyna nawiązuje wyglądem do dziedzictwa marki, a więc z jednej strony mamy tu wpływy stylistyki UJM - czyli Universal Japanese Motorcycle, a z drugiej - kształt kanapy przywodzi na myśl takie maszyny jak np. Yamaha RD-05/A 250-V4 czy TR2B. Wisienką na szczycie tortu jest tu malowanie będące wariacją na temat klasycznych wyścigowych barw Yamahy.
Yamaha XSR900. Zderzenie cywilizacji
Spokojnie, nie zamierzam tu mieszać polityki i opowiadać na temat nowego ładu światowego opisanego przez Samuela P. Huntingtona, który zakładał, że przyszłe wojny będą toczyć się nie pomiędzy krajami, lecz pomiędzy kulturami. W przypadku Yamahy XSR900 mówiąc o cywilizacji mam oczywiście na myśli kwestię postępu technologicznego. Oto mamy trzycylindrowy silnik CP3 o pojemności 890 cm3 i maksymalnej mocy 119 KM osiąganej przy 10 000 obr./min. Maksymalny moment obrotowy wynosi 93 Nm. Miałem już przyjemność jeździć dwiema generacjami MT-09 i złego słowa o tym piecu nie powiem, bo po prostu robi to, co do niego należy. W połączeniu z fabrycznie montowanym quickshifterem działającym w obu kierunkach całość stanowi doskonale naoliwioną maszynę, która żwawo prze do przodu. Osiągnięcie prędkości grożącej utratą prawa jazdy w obszarze zabudowanym jest możliwe już na początku drugiego biegu. Palącym tematem są obecnie ceny paliw, więc czuję się w obowiązku poinformować, że przy umiarkowanie spokojnej jeździe zamknąłem się w 5,1 l na 100 km. Różnicę czuć za to w zawieszeniu. W porównaniu z Yamahą MT-09 mamy tu dłuższy wahacz, przez co rozstaw osi zwiększono z 1430 do 1495 mm. To sprawia, że XSR900 ma dojrzalszy charakter niż MT-09, a także płynniej i dostojniej pokonuje zakręty.
Na drugim biegunie jest wygląd motocykla, który w rozmowach budzi kontrowersje za sprawą tego, jak zaprojektowano kanapę. Niezależnie od oceny jej wyglądu (choć mnie się akurat podoba), trzeba podkreślić jej właściwości. Przede wszystkim materiał, którym została obszyta, wygląda gładko, ale ma przyczepność papieru ściernego, co zapewnia doskonałe trzymanie i daje dużo pewności podczas pokonywania zakrętów. Siedzisko kierowcy zostało tak zaprojektowane, że możecie przemierzać drogi w prawie neutralnej pozycji, ale jak traficie na zakręty, to wystarczy delikatnie przesunąć tyłek do tyłu i XSR900 zaczyna być zupełnie inna w odbiorze. Motocykl ma też kilka ciekawych detali. Zbiornik paliwa ma taką samą pojemność jak Yamaha MT-09, więc dość często odwiedzałem stację benzynową, ale zmieniono jego ukształtowanie. Wydaje się szerszy i ma wloty powietrza w stylu retro. To sprawia, że XSR900 też jest muskularna, ale w inny sposób niż MT-09.
Dalej mamy mocowanie reflektora na trójkątnych blaszkach, które nie tylko jest ciekawym smaczkiem, ale zauważyłem, stojąc na światłach, że przyciąga wzrok wielu przechodniów. Wreszcie mamy lusterka zamontowane na końcach kierownicy i tu pojawia się pewien zgrzyt. O ile wygląda to ładnie i zapewniają bardzo dobry obraz sytuacji, o tyle zwiększają szerokość motocykla do 860 mm. Niby nie jest to wiele, ale przeszkadzało mi czasami w przeciskaniu się między samochodami i na dodatek ślady na obudowie jednego z lusterek świadczyły o tym, że nie tylko ja miałem z tym problem. Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że wcale nie przeszkadzał mi nowoczesny wyświetlacz, ale może to za sprawą tego, że po prostu nie przyciągał mojej uwagi w trakcie jazdy.
Jesień w rytmie groove z Yamahą XSR900
Jadąc ostatnio z kierowcą, który słuchał radia, wpadł mi w ucho kawałek "Murkit Gem" autorstwa El Michels Affair, gdzie głosu użyczyła Piya Malik. Z racji tego, że jestem bardzo dociekliwy, jeśli mnie coś bardzo zainteresuje, to podobnie jest w przypadku muzyki. Kiedy spodoba mi się coś nieoczywistego, to bez wahania korzystam z funkcji uruchomienia radia utworu w Spotify. Tak oto trafiłem na coś, co jest określane jako groove. Mocno trąci to latami 70. XX wieku i doskonale wpasowało się w klimat Yamahy XSR900. Odkąd odebrałem ją, to nie było dnia, kiedy wieczorem nie wyruszałbym na przejażdżkę po Warszawie w rytmach pokroju "Running The Mardi Gras" od Boco czy "Ecoute-moi camarade" Mohameda Mazouni z 1974 r., który w 1968 r. wyemigrował z Algierii do Francji, by powrócić do rodzinnego kraju w 1982 r.
Yamaha XSR900 sprawiła mi dużo radości i nawet nie przeszkadzała mi jej przesadna doskonałość, ponieważ muszę szczerze przyznać, że poza lusterkami i zbyt małym zbiornikiem paliwa (14 l) nie mam się do czego w tym motocyklu przyczepić. Co więcej - pomimo nieco wymuszonej dorobionej filozofii i braku ciekawej historii XSR900 jest motocyklem, z którym jestem skłonny zdradzić Moto Guzzi. Jeżeli plotki się potwierdzą i na targach zobaczymy wersję ubraną w owiewki, to ma ona szansę stać się moim nowym obiektem westchnień. Wam też to "grozi", jeśli tylko się nią przejedziecie, a wierzcie mi, że warto dać się skusić.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze