WSBK: Jonathan Rea o szansach na MotoGP, swoich rywalach i przyszłym mistrzu
Pięciokrotny mistrz cyklu World Superbike Jonathan Rea wziął udział w podcaście Gas It Out, w którym opowiedział o tym, kogo uważa za swojego najgroźniejszego rywala oraz kto po nim zacznie seryjnie zdobywać tytuły mistrzowskie. Odniósł się także do plotek o jego przejściu do MotoGP.
O rywalizacji z Tomem Sykesem wewnątrz wspólnego teamu:
W padoku spotykam wielu ludzi, z niektórymi czuję się lepiej, z innymi gorzej, jak w normalnym życiu. Rywalizacja pomiędzy mną a Tomem (obecnie jeżdżącym w BMW Motorrad - przyp. red.) zawsze była wewnętrzną sprawą teamu Kawasaki. To była kwestia naszych ego w procesie rozwoju maszyn, ja chciałem tego, Tom tamtego. W sumie bardziej od nas rywalizowali szefowie naszych ekip.
O największych rywalach:
Moim największym rywalem jest jak do tej pory Chaz Davies z Ducati, do którego w zeszłym sezonie dołączył Alvaro Bautista. Kiedy rywalizujesz z kimś twardo tydzień w tydzień, nie jest łatwo. Niektóre błahe rzeczy trafiają do mediów, gdzie są wyolbrzymiane.
O przejściu Bautisty do Hondy:
Moi managerowie rozmawiają z ekipą Ducati co roku, więc wiem jak doskonałe warunki ma tam Chaz Davies. Zabiera większośc budżetu, więc Alvaro czuł się niedowartościowany. Wtedy przyszła Honda ze swoją wielką propozycją. Kiedy HRC stawia na czymś swój znaczek i mówi ci, że to poważna sprawa, wiesz że mają rację. Może jeszcze nie w tym sezonie, ale wiem, że spróbują wygrać. Moim zdaniem to była dobra decyzja Alvaro.
O relacjach z Toprakiem Razgatlioglu:
Młody Toprak wyszedł z rodziny Kawasaki, a teraz jeździ dla Yamahy. Mam do niego słabość, ponieważ okazał się naturalnym talentem na Superstockach, doskonale dogadywał się z motocyklem. Pomagałem mu w pierwszych latach w Superbike’ach i trochę tego żałuję! Jest teraz poważnym zawodnikiem. Czuję, że mogę jeszcze zdobywać mistrzostwa, ale on będzie następny.
O startach w MotoGP:
Wątpię, żeby Kawasaki powróciło do MotoGP. To byłoby spełnienie marzeń, ale nie rozmawialiśmy o tym i jakoś tego nie czuję. Żeby być szczerym, nie miałem zbyt wielu opcji z MotoGP. Ciągle słyszę, że tu zdobyłem już wszystko i powinienem spróbować. W idealnym świecie poszedłbym gdzie chcę i zrobił co chcę. Nie miałem jednak okazji, zabrakło konkretów.
W roku w którym karierę kończył Dani Pedrosa (2018 - przyp. red.) mój manager Chuck Aksland spotkał się w czasie rundy w Le Mans z ekipą Repsola, akurat byłem przed podpisaniem nowej umowy z Kawasaki. Byłoby świetnie tam trafić, ale już wtedy czułem, że ostatecznie wyląduje tam Jorge Lorenzo. Obok tego miałem jeszcze jedno spotkanie z Aprilią, ale nie było to coś, czym byłem naprawdę zainteresowany.
Tutaj musimy przypomnieć, że Jonathan Rea miał okazję jeździć w wyścigach MotoGP w barwach Repsol Honda. W 2012 roku zastąpił kontuzjowanego Caseya Stonera w dwóch rundach i wypadł naprawdę dobrze - w Misano był ósmy, a w Aragonii siódmy.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze