W USA też walczą z offroadowcami
Wielokrotnie poruszaliśmy temat linek rozwieszonych między drzewami, wykładowców akademickich popierających takie pomysły, czy w końcu gwoździ rozsypywanych na Torze Lublin (notabene, rok 2014 był ostatnim rokiem działania istniejącego od ponad 30 lat obiektu, który zostaje z nadchodzącym sezonem oficjalnie zamknięty i, ku uciesze lokalnych mieszkańców, pewnie zastąpiony marketem lub kolejnym blokiem). W przypadku torów szosowych sprawa nie jest skomplikowana - na działkach przy torze po latach od zbudowania obiektu powstają osiedla, mieszkańcom zaczyna przeszkadzać hałas (kto by przypuszczał, że na torze wyścigowym może być głośno?), zaczynają się podjudzane przez deweloperów protesty i po kilku latach walki tor umiera. Taki proceder ma miejsce nie tylko w Polsce, ale także za zachodzie Europy.
Offroad to zupełnie inna sprawa. Z prawnego punktu widzenia w Polsce wjazd do lasu jest zabroniony. O ile można dyskutować o braku alternatyw (jak np. dedykowanych tras enduro), to w świetle aktualnie obowiązującego prawa wjeżdżanie do lasu jest bezwzględnie zabronione. Ostatecznie jednak, jest to wykroczenie, karane mandatem lub całkiem pokaźną grzywną. Z drugiej strony mamy rozwieszanie linek i innych pułapek - realne zagrożenie życia i zdrowia nie tylko motocyklistów, także rowerzystów i jeźdźców konnych. Wystarczy zadać sobie pytanie, czy gdyby taki motocyklista umarł w wyniki obrażeń i zlokalizowano by osobę, która linkę rozwiesiła, skończyłoby się na grzywnie?
Okazuje się, że nie jest to problem endemiczny dla naszego kraju. W Stanach Zjednoczonych AMA (odpowiednik Polskiego Związku Motorowego) pracuje nad rozwiązaniem problemu pułapek na trasa offroadowych. Sprawa dotyczy czterech zarejestrowanych incydentów na przestrzeni ostatnich pięciu lat (pomijam fakt, że tylko w tym roku nasi czytelnicy informowali o większej liczbie zagrożeń). W maju tego roku członek AMA Jerry Abound zwrócił uwagę na dwa incydenty ze stanu Kolorado, gdzie na trasach offroadowych rozłożono kolczatki. W sprawę zaangażowało się AMA oraz lokalne władze. We wrześniu senator stanu Kolorado, Michael Bennet, wystosował list do szefa Służby Leśnej, Thomasa Tidwella. List dodarł do Ministerstwa Rolnictwa, które odpowiedziało, że zaangażuje odpowiednie środki w znalezienie rozwiązania. Na chwilę obecną AMA wraz z Służbą Leśną (wspieraną przez Ministerstwo Rolnictwa) pracują nad rozwiązaniem sprawy, a już teraz na stronach Służby Leśnej można zgłaszać i podawać lokalizację zagrożeń.
Czym różni się amerykańskie podejście od naszego? Po pierwsze w Stanach Zjednoczonych znajdują się legalne trasy do jazdy offroadowej. W takiej sytuacji rozwieszenie linki traktowane jest podobnie jak rozwieszenie linki na drodze publicznej. Po drugie, w momencie, gdy spora część społeczeństwa posiada motocykle offroadowe, ultra-popularne quady czy UTV, offroadowcy są dużo większą grupą społeczną - poważnie traktowaną przez polityków i resztę społeczeństwa, która ma styczność z tego typu hobby. W moim odczuciu bardzo prostym rozwiązaniem problemu offroadu w Polsce jest udostępnienie legalnych tras (i bezwzględne karanie osób, które poza nie wykraczają). Tak jak nowe przepisy dotyczące 125. przekonują kierowców samochodów do motocykli, tak legalna możliwość hobbystycznego jeżdżenia w terenie mogłaby przekonać, że offroadowcy to nie piracka banda czyhająca na sarny i grzybiarzy. Oczywiście, wiąże się to ze zmianami legislacyjnymi - w tym momencie nawet najbardziej przyjazny leśnik ma związane ręce, a tego typu trasy musiałyby być wyznaczane głównie przez lokalne służby leśne (przy współpracy chociażby z klubami sportowymi), które lasy znają najlepiej.
Foto: jeffcotner.com
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeW USA jak widać żyją ludzie nie dość że myślący to nie przyjmujący do wiadomości "nie da się". U nas najlepiej wszystkiego zakazać. Zamiast zgłaszać właściwym organom załatwiać samemu przez np. ...
OdpowiedzSzanuj siebie ( swoje życie, zdrowie) , Szanuj innych i wymagaj potem szacunku od siebie.. Sporo motocyklistów ma w d*** innych użytkowników drogi, właściciela pola, rezerwat przyrody w górach. ...
Odpowiedz