Mandaty i sąd za jazdę po lesie
Wraz z początkiem sezonu motocyklowego dolnośląska policja zaostrza walkę z miłośnikami offroadu. W Sudetach w miniony weekend przeprowadzone zostały zorganizowane obławy w wyniku których policja i straż leśna ze Złotoryi zatrzymały sześciu kierowców quadów i motocykli.
Funkcjonariusze polowali na wielbicieli bezdroży w okolicach Podgórek, Lubiechowa, Sokołowca oraz Różanej. Kary? Oczywiście te z najwyższe półki. Trzech Niemców i jeden Polak za nielegalny wjazd quadami do lasu i uporczywe płoszenie zwierząt ukaranych zostało mandatami w wysokości 1000 złotych. Jeszcze drastyczniej wyglądała sprawa dwóch motocyklistów. Obywatel Holandii podczas próby zatrzymania potrącił kierownicą jednego z funkcjonariuszy. Tak przynajmniej twierdzą funkcjonariusze. Mężczyzna został w związku z tym zatrzymany i wylądował w areszcie. Odpowie na zarzuty policjantów przed sądem. Razem z nim zatrzymano jednego z miejscowych, mieszkańca gminy Jeżów Sudecki, który był przewodnikiem Holendra i który również nie zatrzymał się do kontroli. W tym przypadku również policjanci skierowali sprawę do sądu. Obu motocyklistom zatrzymano maszyny, a policjanci zapowiadają więcej takich akcji prowadzonych ze strażą leśną.
Znamy okolice o których mowa i realia tam panujące. Dlatego też z niemałym rozbawieniem czytamy o quadach "uporczywie płoszących zwierzęta". W lasach okalających Złotoryję prowadzona jest regularna gospodarka leśna. Rozumiemy że piły motorowe, ciężki sprzęt leśny hałasujący i niszczący runo, a przede wszystkim lokalne drogi nie są żadną uporczywą uciążliwością dla okolicznych zwierząt i przyrody jako takiej… Osobną sprawą jest kwestia "oprowadzania" przyjezdnych przez lokalnych offroadowców. Grupy Niemców, Belgów, Holendrów a nawet przedstawicieli odleglejszych nacji regularnie pojawiają się na Dolnym Śląsku. Ich liczba od lat rośnie i motocykliści Ci stają się coraz bardziej widoczni. Do Polski ściągały ich piękne górskie tereny Dolnego Śląska, bardzo tani przewodnicy oraz bezkarność. Jeszcze chwila, a między leśnikami, policją (+ lokalnymi mieszkańcami) a środowiskiem offroadowym wybuchnie regularna wojna z obławami, pościgami i używaniem środków przymusu bezpośredniego włączenie. Zachodni "goście" zabiorą się wtedy po prostu do domu, a my będziemy musieli jakoś żyć z tym kaktusem…
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarzeJuz nie maja co robić widze niech lepiej łapią złodziejaszków i penerów co sie bujają swoimi autkami a nie motocyklistów lapia tylko
OdpowiedzJuz nie maja co robić widze niech lepiej łapią złodziejaszków i penerów co sie bujają swoimi autkami a nie motocyklistów lapia tylko
OdpowiedzJuż dawno powinni z tym zrobić porządek i wszystkich motocyklistów przykładnie spalić na stosie ;)
OdpowiedzSuchej sie ... Uwazej co godosz paciuloku!
OdpowiedzSuchej sie ... Uwazej co godosz paciuloku!
OdpowiedzSuchej sie ... Uwazej co godosz paciuloku!
Odpowiedzja to bym mu matke na stosie spalił
OdpowiedzZa te słowa powinieneś już zgnić w piekle podludziu jeb***
Odpowiedza wszystko po to by mieć za co wstawić mandat taak budujmy budżet państwa na mandatach :>
OdpowiedzEhh, szkoda gadać. Dla motocykli szosowych nie ma torów - jedyny w Poznaniu ma być zamknięty. Tor w Lublinie już jest zamknięty. Z tego względu chciałem się przesiąść na CRF250L aby trochę ...
OdpowiedzZapewniam, że główne działania związane z przeciwdziałaniem szkodnictwu leśnemu polegają na wyłapywaniu śmieciarzy i złodziei. Lasy wydają kilkanaście milionów złotych na sprzątanie śmieci.
OdpowiedzTemat powraca jak bumerang każdego roku. Lasy są dla wszystkich nie tylko leśników. Podobnie jak drogi publiczne, policja, służba zdrowia, itp. Nie wyobrażam sobie abym mógł wejść do komisariatu ...
OdpowiedzOby więcej takich komentarzy LWG
OdpowiedzNareszcie jakiś rozsądny głos...
Odpowiedz