W pierwszym sezonie Tomek praktycznie nie zsiadał ze swego Triumpha. Zakup okazał się strzałem w dziesiątkę i nasz bohater czuł się motocyklowo całkowicie spełniony. Do czasu, aż któregoś dnia znajomy fotograf poradził mu, aby zaprowadził swojego Thruxtona do warsztatu Christiana Boosena na warszawskiej Woli i zrobił z tego motocykla jeszcze fajniejszą maszynę. I tak też się stało. Modyfikacje zajęły całą zimę i „kawałek” wiosny. Nie będę się rozpisywać nad szczegółami przebudowy, bo to wyraźnie widać na zdjęciach. W pierwszym etapie motocykl nie miał jeszcze wózka bocznego. Pomysł z koszem wziął się z czystej potrzeby. Otóż Tomek codziennie rano wozi swoje pociechy do przedszkola, a kiedy jest ładna pogoda nie chce tego robić samochodem. Pomyślał więc, że montaż wózka bocznego będzie dobrym rozwiązaniem. Kiedy już ta idea zaświtała w głowie zaczęło się drążenie tematu w Internecie. Na widok Triumpha z angielskim klasycznym wózkiem Watsonian Tomek stwierdził: Ten! To Ten! Potem był telefon do Christiana, że trzeba będzie „coś takiego wystrugać”. Entuzjazm właściciela customowego warsztatu 86 Gear był raczej umiarkowany, bo „skomponowanie” zestawu z wózkiem bocznym nie jest zadaniem łatwym. Cóż jednak było robić, klient chce, warsztat musi. Szczęśliwie w Niemczech udało się znaleźć kompletny oryginalny wózek Watsonian.
Galeria pochodzi z artykułu:
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze