Trening z czołówką polskich zawodników na torze. Pojechałam. Jak to wygląda?
Ostatnie opady śniegu pokazały, że zima tak łatwo się nie poddaje… Dlatego cofnijmy się w czasie o 2 miesiące. Motocykle, słońce, tor, luty - niepotrzebne skreśl. Ci, co obserwują nas na Instagramie wiedzą, że w tym roku postanowiłam połączyć wszystkie te słowa w całość - motocykle, słońce, tor, luty, a nawet dodałam jedno - Hiszpania!
Zacznę od tego, że przy odpowiedniej organizacji trening w okresie zimowym poza granicami kraju jest w naszym zasięgu. Chociaż jak w drodze na lotnisko łapiesz gumę na autostradzie, jesteś umazany błotem od stóp do głów, bo pada śnieg i całe błoto pośniegowe wypada spod kół ciężarówek wprost na ciebie, to wizja słonecznej Hiszpanii dość szybko się oddala. Kiedy już widzisz światełko w tunelu, dojazdówka jest założona i została ostatnia śruba, która okazuje się urwana. Wszystkie wulkanizacje dookoła są zamknięte, a w mojej głowie już rodzi się wizja jak dojechać do Berlina, żeby złapać jakikolwiek samolot do Hiszpanii. Biorąc pod uwagę, że wszystkie moje przykre przygody finalnie kończą się dobrze, znalazłam mechanika, który sprzedał mi śrubę i "gnając" na dojazdówce zdążyłam na samolot! Niemożliwe jest możliwe :)
Nie dość, że pojechałam na trening motocyklowy w lutym, to jeszcze z ekipą czołowych polskich zawodników. W Hiszpanii byliśmy tydzień, pięć dni na torze, reszta była dojazdowo-organizacyjna. Większość czasu poświęciliśmy treningom z Paco (tak, to ten od Pedro Acosty) na torze Fortuna. Nasza grupa treningowa była dość liczna, dlatego mogliśmy pozwolić sobie na wynajęcie toru na wyłączność (jest też opcja zapisania się na zajęcia do szkółki Paco - Pakosta37 Riders Factory). Pierwszy dzień treningowy zaczął się o 10:00 rozgrzewką na torze, po czym rozpoczęliśmy przeróżne ćwiczenia z pachołkami w roli głównej. Chwila przerwy na obiad i nastąpiła powtórka z rozrywki. Przed tak intensywnym wyjazdem polecam pojechać chociaż kilka razy na halę w Polsce, ja niestety nie miałam takiej możliwości i pierwszego dnia byłam załamana, mój mózg w ogóle nie chciał współpracować z resztą ciała. A może to reszta ciała nie chciała słuchać się mózgu? Było ciężko. Treningowo drugi dzień wyglądał podobnie - rozgrzewka na torze, ćwiczenia, przerwa obiadowa i jeszcze raz, rozgrzewka na torze, ćwiczenia. Dla mnie ten dzień był przełomowy, bo po prostu "wjeździłam się" po przerwie zimowej, zaczęłam mieć fun z tego co robię i mogłam się skupić na ćwiczeniach, a nie na walce o przetrwanie. Po skończonym treningu zostaliśmy obejrzeć jak wygląda szkółka prowadzona przez Paco. Widok był niesamowity, ilość dzieci, która tam pojechała, zaangażowanie rodziców. Nie było tam parku maszyn z wychuchanymi sprzętami. Większość z nas popatrzyłaby na to z przerażeniem, a tam liczy się przede wszystkim trening, ilość wyjeżdżonych motogodzin, a im trudniej, tym lepiej. Nie ma też podziału na lepszych, czy gorszych, razem z dziećmi trenował jak równy z równym Pedro Acosta!
Po dwóch dniach tak intensywnych treningów warto chwilę odpocząć, dlatego w środę pojechaliśmy na tor "tylko" po południu. GasssKarting74 zachwycił wszystkich, to szybki tor z ciekawą nitką, jest co robić! Tutaj po raz kolejny zobaczyliśmy piękno motocyklowej pasji. Na tym samym torze co przed chwilą trenował zawodnik Moto3 Aron Canet wsiadają i jeżdżą 3-latki. W czwartek wróciliśmy do starego trybu - rano trening u Paco, przerwa obiadowa i kolejny tor - Yepes. Znajdziecie na nim większość prawych zakrętów, co jest dość istotną informacją, jak podczas trzech ostatnich dni treningowych przeważały zakręty lewe. Tutaj za niewielką dopłatą (5 euro) możecie mierzyć czasy, bez kostek, system działa na naklejkę, którą umieszczanie na motocyklu. W ostatni dzień podzieliliśmy się na 2 ekipy - ekipa motocyklowa została na torze w Cartagenie, ekipa minimotocyklowa wróciła na tor Yepes.
Ceny torów w Hiszpanii zachęcają do treningów, w zależności od toru cena waha się od 20 do 40 euro za cały dzień (treningi z instruktorem są dodatkowo płatne). Warto zobaczyć tamtejszy klimat motocyklowy, gdzie na tym samym torze trenuje 3-latek i zawodnik Moto3. Jednak zanim pojedziecie na któryś z torów dowiedzcie się czy nie jest wymagana licencja zawodnicza. Ceny noclegów poza sezonem turystycznym też są bardzo atrakcyjne. Największym wyzwaniem może być transport motocykli - ale ja poradziłam sobie z pierwszym w życiu kapciem w drodze na lotnisko, wy na pewno też znajdziecie ekipę do wyjazdu do Hiszpanii i transport. W grupie siła! Jakbyście mieli jakieś dodatkowe pytania co do wyjazdu możecie śmiało pisać na mojego maila mdudek@scigacz.pl lub odwiedzić naszego instagrama @scigacz_pl.
Dziękuję Szkopek Team za zaproszenie i ogromną pomoc podczas wyjazdu. Wszystkim kolegom treningowym - Jurand Kuśmierczyk, Dawid Nowak, Oleg Pawelec, Milan Pawelec, William Forstner, Max Palmowski, Igor Teskie, Michał Nowak, Adam Szkopek, dzięki Wam nauczyłam się życia torowego, szczególnie od Juranda :D Ogromny podziw i podziękowania należą się rodzicom młodych zawodników, bez których wyjazd by się nie odbył.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze