Ścigacz.pl

Pogórze Izerskie, położone na zachód od Karkonoszy, to wymarzone tereny do uprawiania motocyklowej turystyki. Nie sposób w jednym artykule opisać wszystkich tutejszych dróg, ale ta pętla z pewnością wam się spodoba!

Dzisiejszy odcinek jest na wskroś przewrotny. Po pierwsze Izery to pasmo leżące w Czechach, nie w Polsce. Po drugie, trasa w dużej części biegnie przez terytorium naszych południowych sąsiadów. Dlaczego zatem figuruje w cyklu "... w Polsce"? Ano dlatego, że podróżując po tutejszych terenach, grzechem byłoby nie zajrzeć na piękne czeskie drogi i knedlika z gulaszem.

Dla uproszczenia, jako miejsce startu, ustawiłem Jelenią Górę, ale nie ma przeszkód, by wystartować z jakiegoś mniej zatłoczonego miejsca, na przykład zajazdu Zornica w Krzewiu Wielkim, przy drodze Jelenia Góra - Gryfów Śląski. Mają tam ładne pokoje i dobrą kuchnię.

Zapora Pilchowice, jezioro i most

Wyjeżdżamy z Jeleniej Góry drogą nr 30 i tuż za miastem odbijamy w prawo na Siedlęcin. Za tą miejscowością odbijamy w lewo w ul. Lwówecką i następnie w wąską drogę, za drogowskazem "Jezioro Pilchowickie". W ten sposób dojeżdżamy do pierwszej atrakcji - nieczynnego mostu kolejowego o niezwykłej konstrukcji kratownicowej odwróconej. Jest to część dawnej linii kolejowej Jelenia Góra - Wleń - Lwówek Śląski.

Jadąc dalej, napotykamy stację kolejową, jedną z najbardziej urokliwych, jakie można spotkać na tym terenie. To dobre miejsce na zrobienie kilku efektownych zdjęć. Dosłownie kawałek dalej docieramy do zapory Pilchowice - drugiej, po Solinie, zapory wodnej w Polsce pod względem wysokości. Zdecydowanie odradzamy kontynuowanie podróży drogą za koroną zapory - jest potwornie zniszczona.

Znacznie lepiej pojechać na Pilchowice - po pierwsze można obejrzeć zaporę z dołu, a to piękny widok, po drugie biegnie tędy dobrej jakości droga. Aby dostać się do podnóża zapory, po czterystu metrach od opuszczenia górnego parkingu, trzeba ostro skręcić w lewo.

Zamek Legend Śląskich i Sami Swoi

W Pilchowicach skręcamy w lewo i przez Maciejowiec, Wojciechów i Golejów dojeżdżamy do pełnej atrakcji Pławnej Dolnej. Znajdują się tutaj, stworzone przez lokalnego artystę, Zamek Legend Śląskich i Arka Noego. Rzeczy z całą pewnością warte obejrzenia. Z Pławnej już tylko krok do Lubomierza, miasta znanego z kultowego filmu Sami Swoi. Każdy fan rozpozna z pewnością miejsce, gdzie Witek szukał polskiego kota.

Przez Mirsk kierujemy się na Nove Mesto pod Smrekem, a stąd na bardzo lubianą przez motocyklistów drogę 290. To wyjątkowo piękny odcinek, choć ma tylko 22 km. Koniec tej drogi to dobra okazja, by skosztować prawdziwej czeskiej kuchni. Polecamy restaurację hotelu Prichovice w miejscowości Korenov.

Z Korenova, robimy pętlę przez Velke Hamry i Jablonec nad Jizerou. To wyjątkowo piękny fragment, jednak pamiętać trzeba, że czeska policja nie wykazuje najmniejszego poczucia humoru jeśli chodzi o przekraczanie prędkości. A w euforii na czeskich drogach łatwo się zapomnieć.

Skalny tunel w Piechowicach

Przez Harrachov wracam znów do Polski i przez Szklarską Porębę, gdzie warto zajrzeć na wodospady Kamieńczyka i Szklarki, kierujemy się w stronę Piechowic. Tam odbijamy w prawo na Michałowice i urokliwą, bardzo piękną drogą jedziemy przez Jagniątków i Cieplice aż do Jeleniej Góry.

Droga z Piechowic przez Jagniątków rozpoczyna się spektakularną serpentyną i skalnym tunelem - znakomitym miejscem do zdjęć. W Sobieszowie warto zwiedzić Zamek Chojnik i spróbować pysznej smażonej ryby w smażalni Przystań pod Chojnikiem.

Niecałe 200 km po wąskich, bocznych drogach to dystans w sam raz na jeden intensywny dzień lub spokojny weekend. Taką trasę można połączyć na przykład z objazdem Karkonoszy (już wkrótce na portalu) lub Kotliny Kłodzkiej.