Transgothica 2009 tuż przed startem
O kulisach największego polskiego rajdu offroadowego specjalnie dla czytelników Ścigacz.pl opowiada Jacek Bujański
Trwają ostatnie przygotowanie do rozpoczęcia premierowej edycji maratonu offroadowego Transgothica. Do Torunia, gdzie w niedzielę, ze starego rynku wyruszą na trasę rajdu zawodnicy, zjeżdżają pierwsze załogi. My w tym czasie postanowiliśmy porozmawiać z jednym z jego uczestników, który oprócz tego, że bierze udział w rajdzie, zna także bardzo dobrze jego kulisy. Zapraszamy do wywiadu z Jackiem Bujańskim.
Ścigacz.pl: Jacku znasz dobrze Andrzeja i Violę Derengowskich, którzy są twórcami rajdu Transgothica i od samego początku śledzisz to, co się dzieję za jego kulisami. Powiedz, czym jest to offroadowe przedsięwzięcie?
Jacek Bujański: Maraton Transgothica to połączenie sportu z historią, polskimi zabytkami, turystyką. Ma on na celu pokazanie Europie, że warto odwiedzać nasz kraj. Jest to także wielka szansa dotarcia do szerokiego grona ludzi i pokazania im naszych umiejętności. Z tego powodu start rajdu odbędzie się w centrum Torunia, gdzie będą mogły nas zobaczyć tysiące ludzi. Chcielibyśmy, by w trakcie niedzielnego startu towarzyszyły nam podobne tłumy, jak te, które rokrocznie witają nas na Moście Augusta w Dreźnie, podczas rozpoczęcia rajdu Drezno-Wrocław.
Ścigacz.pl: Charakter rajdu przypomina w dużym stopniu Drezno-Wrocław. Czy Transgothica opiera się na tych samych założeniach, co Rajd Przyjaźni Polsko-Niemieckiej?
J.B.: Absolutnie nie! Transgothica pod każdym względem jest nowością. Rajd, począwszy od pomysłu po samą organizację, jest całkowicie polskim przedsięwzięciem. W przeciwieństwie do D-W nie znikamy na poligonach wojskowych, gdzie zwykli ludzie nie mają wstępu, lecz poruszamy się po lasach i terenach powszechnie dostępnych. Trasy zostały poprowadzone tak, aby zarówno fani szybkiej jazdy w terenie na motocyklach i „ośkach", a także zwolennicy quadowych oraz samochodowych przepraw znaleźli coś dla siebie. Całość odbywa się pod patronatem Ministerstwa Sportu i Turystki oraz Polskiej Organizacji Turystycznej. Doświadczenie organizatorów, którzy w świecie offroadu zasłynęli m.in. z organizacji rajdu Magam Trophy jest już samo w sobie gwarancją widowiskowej jazdy w terenie i świetnej zabawy.
Ścigacz.pl: No właśnie, wspomniałeś, że nie będziecie jeździć po poligonach, lecz po zwykłych lasach. Ostatnio dużo słyszy się o „ plagach motocyklistów i quadowców niszczących polskie lasy". Czy zawodnicy mogą być spokojni oto, że na pierwszym wjeździe do lasu nie będzie na nich czekał patrol Policji i Straży Leśnej, który zabroni im wjazdu do niego lub, że gdzieś na trasie nie spotkają się z kamiennym atakiem rozwścieczonych mieszkańców terenów sąsiadujących? Niestety w naszym kraju takie niedorzeczne sytuacje miały miejsce i to całkiem w niedalekiej przeszłości.
J.B.: To, co się ostatnio u nas dzieje rzeczywiście woła o pomstę do nieba. Ale sytuacje, o których wspomniałeś z pewnością nie będą miały miejsca. Przede wszystkim należy podkreślić, że trasa rajdu została wyznaczona przez Nadleśnictwa i Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych, a organizatorzy jedynie ją zaakceptowali. Wszystko jest przygotowane w pełni legalnie i profesjonalnie.
Ścigacz.pl: Czym zachęciłbyś osoby zupełnie nieznające się na offroadzie do przyjścia na trasę rajdu i obejrzenia waszych poczynań?
J.B.: Odbywający się na polskich terenach rajd Transgothica stwarza świetną okazję do podziwiania i kibicowania naszym zawodnikom, którzy należą do ścisłej, europejskiej czołówki. W telewizji nie ma szans poczuć prawdziwej atmosfery offroadu. Trzeba stanąć blisko błota i zobaczyć, jak z przeszkodą poradzi sobie zawodnik i jego maszyna, a każdy z nich ma inne na to metody. W terenie, na tle innych sportów motorowych, mamy duże szanse w rywalizacji z zawodnikami z innych krajów, gdyż liczy się doświadczenie i umiejętności, a nie tylko sprzęt. Niektóre konstrukcje samochodów to w wielu wypadkach pojazdy przekonstruowane przez zawodników i dostosowane do ich indywidualnych potrzeb. Jest to bardzo widowiskowy sport, dlatego serdecznie zapraszam wszystkich do towarzyszenia nam na trasie Transgothica.
Ścigacz.pl: Zauważyłem, że w tym roku w Polsce odbyło się dużo ciekawych rajdów takich jak Great Escape Rally, MT Rally, czy rozgrywany już od 15 lat Drezno-Wrocław. Czy możemy mówić o swego rodzaju przełomie?
J.B.: Tak, to prawda. Jeszcze rok temu nie było żadnego polskiego rajdu. To żenujące, że przez tyle lat ja i moi koledzy z polskiego światka offroadu musieliśmy jeździć do Niemiec i płacić niemieckim organizatorom słone pieniądze za to, żeby pościgać się w Polsce. Dlatego bardzo cieszy mnie fakt, że w naszym kraju powstaje coraz więcej rajdów, przygotowanych na bardzo wysokim europejskim poziomie, które są organizowane przez nas samych.
Ścigacz.pl: Należysz do niewielkiego grona osób, które bardzo czynnie biorą udział w niemal wszystkich rajdach długodystansowych. Czy taka forma rywalizacji Ci odpowiada?
J.B.: Maratony offroadowe to miejsce, gdzie czuję się najlepiej. Uwielbiam całotygodniowe rajdy, gdzie każdego dnia człowiek wstaje rano, siada na quada i pokonuje setki kilometrów, walcząc przy tym z terenowymi przeszkodami, przeciwnościami losu, własnymi słabościami, a do tego ucząc się trudnej sztuki nawigacji za pomocą roadbooka. W tego typu wyzwaniach, jakim są maratony offroadowe największą satysfakcję daje samo ukończenie rajdu. Pozycja na mecie odchodzi na plan drugorzędny.
Ścigacz.pl: Zatem do Torunia nie jedziesz po wygraną?
J.B.: Nie. Jadę się wyszaleć, wyjeździć, wytaplać w błocie i przeżyć kolejną wspaniałą przygodę.
Ścigacz.pl: Tego też Ci życzymy.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeTo rzeczywiście żałosne, że Polacy musieli płacić niemiaszkom za jeżdżenia po polskich poligonach.
Odpowiedz