Great Escape Rally - ¶ladem bohaterów II Wojny ¦wiatowej
Na starcie Great Escape Rally stanęło łącznie 105 załóg. Wśród nich było 51 quadów, 9 motocykli i jedna, piekielnie potężna ciężarówka Krzysztofa Ostaszewskiego
Tegoroczne obchody upamiętniające największą ucieczkę z obozu jenieckiego w historii II Wojny Światowej, która miała miejsce 65 lat temu na terenach w pobliżu Żagania przybrały niecodzienną formę. Hołd bohaterom Wielkiej Ucieczki złożyli nie tylko uczestnicy oficjalnych ceremonii, które miały miejsce na terenie obozu Stalag Luft III, ale także miłośnicy offroadu.
„Tom"
Na starcie Great Escape Rally stanęło łącznie 105 załóg. Wśród nich było 51 quadów, 9 motocykli i jedna, piekielnie potężna ciężarówka Krzysztofa Ostaszewskiego. Pierwszego dnia zawodów, czyli w piątek 27. marca przed zawodnikami postawiono zadanie trzykrotnego pokonania pętli o długości około 30 km. Za sprawą nieustannie padającego deszczu, który coraz częściej bywa nieodłącznym elementem rajdów terenowych było bardzo mokro i błotniście. Głębokie leje, które pozostawiły po sobie przejeżdżające z dużą prędkością czołgi były niemal po brzegi wypełnione wodą. Zawodnicy na quadach niejednokrotnie nabierali wody przez kołnierz, co z pewnością nie należało do najprzyjemniejszych doznań. Głównym problemem rajdowych debiutantów była nawigacja. Umiejętność szybkiej jazdy, przy jednoczesnej obserwacji drogi, kontrolowaniu metromierza i przewijaniu roadbooka wymaga dużego doświadczenia. Osoby stawiające pierwsze kroki w rajdach na nawigację najczęściej poruszały się po śladach innych zawodników, lub „podczepiali się" do złóg, które ich wyprzedzały. Piątkowy etap „Tom" dla wielu zakończył się w późnych godzinach nocnych.
„Harry"
Drugiego dnia zawodów z okazji 65. rocznicy Wielkiej Ucieczki fani offroadu mieli przed sobą do pokonania blisko 300 km. Już pierwszy odcinek specjalny był dłuższy niż cała trasa dnia „Tom" i wynosił około 100 km. Kolejny roadbook, jaki otrzymali zawodnicy zawierał 30-kilometrową pętlę, którą trzeba było pokonać trzykrotnie. Jazda po piaszczystym, wręcz pustynnym terenie sprawiła zawodnikom wiele frajdy. Następny OS jednak już nie był tak przyjemny, a dla wielu był najtrudniejszym w całym rajdzie. Zmęczenie, zmrok, głębokie i wypełnione wodą czołgówki, pod którą kryły się liczne pułapki w postaci kolein, wyrw i błota dały się mocno we znaki offroadowcom.
„Dick" - Memoriał Karoliny
Rajd Great Escape Rally zakończono Memoriałem Karoliny, który polegał na dwudziestokrotnym przejechaniu kilkukilometrowej pętli. Równoległy start wszystkich uczestników zawodów był bardzo widowiskowy. Na czoło stawki szybko przedarły się motocykle, za nimi walkę toczyli kierowcy pozostałych pojazdów. Był to bardzo niebezpieczny etap zawodów, gdyż wielokrotnie zawodnicy quadów jechali z dużą prędkością pomiędzy dużo większymi terenówkami. Perspektywa szybkiej jazdy, po bardzo wyboistej drodze, w bliskim sąsiedztwie potwornie wielkiego i potężnego Urala, kierowanego przez Krzysztofa Ostaszewskiego również z pewnością nie wyglądała najlepiej. Na szczęście jednak obyło się bez wypadków. Najlepszy w tym dniu okazał się jeden z najbardziej doświadczonych polskich motocyklistów rajdowych - Wojciech Rencz.
Podsumowanie
Rajd Great Escape Rally bez wątpienia odniósł ogromny sukces nie tylko na polskiej, ale także na międzynarodowej arenie offroadu. Już w trakcie ceremonii zakończenia zawodów padały pytania o następny tego typu rajd. Albert Gryszczuk, na którego barkach spoczywała organizacja i czuwanie nad właściwym przebiegiem Great Escape Rally świetnie wywiązał się z powierzonego mu przez władze miasta Żagań zadania.
„Nie był to łatwy rajd. Trasa, którą przygotowaliśmy była trudna, a przez padający deszcz stała się jeszcze trudniejsza do pokonania." - powiedział Albert Gryszczuk.
„Pozytywne wypowiedzi zawodników, którzy pomimo ogromnego zmęczenia powracali do bazy z ogromnym uśmiechem na ustach uświadamiają nam, że rajdy takie jak Drezno -Wrocław są w Polsce potrzebne. Dlatego postaramy się o to, aby druga edycja Great Escape Rally także się odbyła".
|
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeBy³em tam, i mia³em t± "przyjemno¶æ" jako pierwszy wjechaæ w wodê... organizator pu¶ci³ motocykle tras± nie nadaj±ca siê dla nich. W tym samym miejscu utonê³y 3 motocykle, ale dobra zdarza siê. ...
Odpowiedz