tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Krzysztof Kretkiewicz - offroad to sztuka wyrzucania pieniędzy w błoto
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Krzysztof Kretkiewicz - offroad to sztuka wyrzucania pieniędzy w błoto

Autor: Eristof 2010.04.12, 15:26 3 Drukuj

„Quadzik bardziej mi pasuje, niż to, co miałem wcześniej. Jest to pewien sposób na życie, na odreagowanie wszystkiego"

Krzysiek Kretkiewicz to jedna z najbardziej znanych postaci polskiego offroadu. W błocie tapla się już od dwunastu lat, z czego ostatnie cztery spędził za sterami quada przeprawowego. Aby policzyć na palcach wszystkie wygrane przez Krecika zawody, nie pomaga nawet zdjęcie skarpet ze stóp. Na jego półce z pucharami stoją między innymi nagrody za zwycięstwo w prestiżowym rajdzie Drezno - Wrocław, w którym dwukrotnie stanął na najwyższym stopniu podium, pokonując pozostałych zawodników z Polski, Francji, Niemiec, czy Holandii. Wraz z Jackiem Bujańskim sięgnął po najwyższe laury w rajdzie Croatia Trophy, uznawanym za nieoficjalne mistrzostwa Europy. Do tego możemy doliczyć liczne zwycięstwa w Przeprawowych Pucharze Polski Yamaha Cup, Przeprawowym Pucharze ATV Polska, a przed kilkoma tygodniami objechał wszystkich w zawodach Great Escape Rally. Specjalnie dla czytelników Ścigacz.pl Krecik opowiada o swoich startach, miłych i tych mniej przyjemnych aspektach offroadów oraz radzi, od czego powinni zacząć młodzi fani tej dyscypliny sportu.

Ścigacz.pl: Wygrałeś wiele rajdów. Z którego trofeum jesteś najbardziej dumny?

Krzysiek Kretkiewicz: Hmm... 2007 rok, rajd Drezno - Wrocław. To były moje drugie zawody międzynarodowe, a pierwszy maraton 1000-kilometrowy, na dodatek rajd indywidualny. Z tej wygranej byłem i jestem najbardziej szczęśliwy. W 2008 powtórzyłem ten wynik, co było bardzo sympatyczne i bardzo fajne. Później już się człowiek przyzwyczaił, że startuje i jest postrzegany jako faworyt. Przyjeżdża się na metę i ludzie pytają:

- Czy coś Ci się popsuło?

- Nie.

- OK. Kto będzie drugi?

- Ale ja nie wiem kto będzie pierwszy.

- Ja się nie pytam kto będzie pierwszy, bo wiem. Ja się pytam, kto będzie drugi!

Tego typu rozmowę miałem na mecie Great Escape Rally. Wszystkie rajdy są miłe, wszystkie przyszły z dużym trudem, bo przejechać 600 km quadem wcale łatwe nie jest.

Ścigacz.pl: Czy zatem Twój pierwszy rajd Drezno - Wrocław był dla Ciebie najtrudniejszy?

Krzysiek Kretkiewicz: Nie, wyobraź sobie, że najcięższy rajd, w jakim brałem udział i po którym przyjechałem nieżywy, to XIII i XIV runda Mistrzostw Polski Enduro, która odbyła się w 2006 roku w Ostródzie. To był mój pierwszy rajd, na który pojechałem na zaproszenie mojego kolegi Artura Cecota. Numer z tymi zawodami był taki, że sędziowie pomylili się w ustawieniu międzyczasów pomiędzy PKCami (Punktami Kontroli Czasu - przyp red.). Zrobili je zbyt krótkie, w związku z tym całą trasę, a było wtedy tego aż 120 km, trzeba było jechać na pełnym gazie. Było nas 8 debiutantów, którzy zazwyczaj jeździli na przeprawy. Ścigaliśmy się do tego stopnia, że z naszej ósemki zostałem sam z pozostałymi zawodnikami enduro. Wówczas zająłem trzecie miejsce. Do dziś jest to dla mnie najcięższy w życiu rajd, na jakim byłem, bo leżałem nieżywy do trzeciej nad ranem.

Ścigacz.pl: Jeździłeś w terenówkach aż 8 lat, dlaczego postanowiłeś przesiąść się na quada?

Krzysiek Kretkiewicz: W samochodach byłem zarówno kierowcą, jak i pilotem. Wygrałem dużo rajdów. Jednak w pewnym momencie stwierdziłem, że taki indywidualny quadzik bardziej mi pasuje, niż to, co miałem wcześniej. Jest to pewien sposób na życie, na odreagowanie wszystkiego, bo jednak quadzikiem jeździ się samodzielnie. Sam za wszystko odpowiadasz. Jak się pogubisz lub przewrócisz to masz pretensje do siebie. Mi to akurat bardzo odpowiada.

Ścigacz.pl: Co zatem z ciężarówkami, bo w tej kategorii także się ścigałeś?

Krzysiek Kretkiewicz: Tak, startowałem w ubiegłorocznym rajdzie Drezno - Wrocław jako pilot Krzyśka Ostaszewskiego w jego Uralu. Próbowaliśmy powtórzyć bardzo dobry wynik z 2007 roku, kiedy to on zwyciężył w klasie ciężarówek, a ja quadów. Niestety pokonały nas problemy techniczne. Ural się popsuł i był koniec. W tym roku ja stwierdziłem, że wracam do quadów, a Krzysiek w międzyczasie kupił nową ciężarówkę i teraz ściga się Mercedesem. Spodobało mi się to, więc na pewno kiedyś sprawię sobie takiego kolosa, jak tylko uda mi się załatwić odpowiedni parking (śmiech).

Ścigacz.pl: Były samochody terenowe, ciężarówki, teraz jeździsz quadem. Czy zastanawiałeś się może nad sprawdzeniem swoich umiejętności jazdy motocyklem?

Krzysiek Kretkiewicz: O motocyklach myślałem, nawet wsiadłem na motocykl Wojtka Rencza, by zobaczyć, jak to jest na dwóch kołach. Przejechałem się kawałek i stwierdziłem, że na razie nie pasuje mi to, bo jak się zatrzymam, to się przewracam (śmiech). Jednak dorobiłem się prawa jazdy kategorii A i być może nadejdzie kiedyś taki dzień, że wsiądę na motocykl i pojadę w teren. Na razie mnie to jeszcze nie bawi, ale na quady niegdyś też patrzeć nie mogłem. Zastanawiałem się po co komu taki dziwny, mały, śmieszny motorek. W tej chwili, powiem szczerze, nie zamienię quada na samochód terenowy, bo terenówki używam bardzo rzadko, a quada bardzo często. Wiem, czym się te pojazdy różnią i mobilności quadzikowej na pewno nie zamienię na nic innego.

Ścigacz.pl: Za co kocha się offroad?

Krzysiek Kretkiewicz: Teraz to już Ci nie powiem. Po tylu latach to już dla mnie codzienność. Tego już się nie kocha, to przyzwyczajenie. Nie umiem dokładnie określić za co się to kocha. Po prostu, siadasz i jedziesz. Można na pewno pokochać offroad za to co, że można zobaczyć rzeczy i krajobrazy, których w niczym innym się nie dostrzeże. Będąc rok temu w Afryce na rajdzie Maroko Challenge widzieliśmy takie Maroko, jakie się ludziom w życiu nie śniło.

Ścigacz.pl: Masz jakieś rady dla młodych adeptów offroadu? Od czego powinni zacząć i na co zwrócić uwagę?

Krzysiek Kretkiewicz: Powinni na początek mocno rozpędzić się, walnąć głową w ścianę i jeszcze raz przemyśleć, czy na pewno chcą to robić. Offroad to sztuka wyrzucania pieniędzy w błoto - dosłownie i w przenośni. W dodatku niemałych pieniędzy, bo potrafi to naprawdę dużo kosztować. Druga rzecz, trzeba być odpowiedzialnym za samego siebie, bo w przypadku quadów i motocykli bardzo łatwo jest wyrządzić sobie krzywdę i to bardzo dużą. Niestety człowiek jest istotą kruchą więc w chwili, gdy dostanie strzała 300-kilogramową maszyną potrafi się czasami trochę połamać, a czasami trochę bardziej. Trzeba też zastanowić się, czy da się radę samemu nad tym wszystkim zapanować. Niestety znam bardzo wielu quadowców, którzy ścigając się nie trzymają ciśnienia na rajdach i robią sobie krzywdę, bo jeżdżą szybciej niż myślą. Nie próbujcie także wygrać rajdu w pierwszym swoim starcie. A jak wam tata kupi quada i każe jechać na zawody i wygrać, to też każcie mu walnąć głową w ścianę.

Ścigacz.pl: Na zakończenie powiedz, czego możemy Ci życzyć?

Krzysiek Kretkiewicz: Żeby mi się koła nie urywały (śmiech).

Ścigacz.pl: Ciekawe życzenie i oczywiście życzymy jego spełnienia, a dodatkowo kolejnego udanego sezonu.

Krzysiek Kretkiewicz: Nie dziękuję, by nie zapeszyć.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę