Tourtist Trophy jest najmocniejszym narkotykiem, jaki wymyśliła ludzkość. Jest to jedyny wyścig warty więcej niż ludzkie życie. Wysiadasz z promu i widzisz rachityczne kamieniczki sennego celtyckiego miasteczka. Czas stanął tu w miejscu. Kontrast, między spowitą lekką mgiełką architekturą portowej mieściny i jeżdżącymi 300 km/h motocyklami jest tylko jednym z czynników wywołujących szok.
Bywają tutaj dni, gdy deszcz leci z nieba przez kilka dni pod rząd. Leci z nieba, ale nie pada. Pomimo tego, że leci non stop, chodzisz bez parasola i w ogóle nie czujesz się przemoczony. Jakby w ogóle nie padało. Między Douglas i Ramsey jest góra, która czasami powstrzymuje napływające z nad morza chmury. W efekcie po jednej stronie wyspy „leci z nieba" deszcz, a z drugiej świeci słońce. Bez względu na to, czy założysz slicki czy wety, wybierzesz źle.
Fenomen TT
Nie można wymyślić słów, które byłyby zbyt mocne dla określenia legendarnego wyścigu Isle of Man Tourist Trophy. Dziennikarze często przerysowują rzeczywistość. Ubarwiają ją tak, aby była bardziej atrakcyjna dla przeciętnego czytelnika. Wyścigów Tourist Trophy nie można przereklamować lub przerysować. Tam, gdzie kończy się próg ludzkiej odporność na końskie dawki adrenaliny, tam stoją fundamenty strzelistej konstrukcji najbardziej szalonego wyścigu motocyklowego świata.
Wjeżdżasz na prom i wszędzie widzisz tylko motocykle. Masz wrażenie, że jedziesz nie na wyścigi, ale na zlot motocyklowy. Ale Isle of Man Tourist Trophy nie jest zlotem motocyklowym. To Mekka wszystkich motocyklistów świata, którzy co roku podążają na Wyspę Man aby oddać cześć tym, którzy jeszcze żyją i tym którzy już zginęli dla prędkości.
Początki ścigania na Isle of Man
Pierwszy wyścig Tourist Trophy rozegrany został na wyspie już w 1904 roku. Automobilklub Wielkiej Brytanii zadecydował aby właśnie tutaj, na Man, organizować zawody o puchar Gordona Bennett'a. Władze wyspy zmieniły prawo, tak aby możliwe stało się zamykanie dróg publicznych dla ruchu na czas wyścigów. Był to krok na jaki nigdy w tamtym czasie nie zdecydowałyby się władze w Anglii, czy też w innej części Królestwa. Pierwsze wyścigi stricte motocyklowe rozgrywane były na Isle of Man od 1907 roku na trójkątnej trasie rozpoczynającej się w St. John's. Motocykliści jechali dalej przez Ballacraine, po czym skręcali w kierunku Kirk Michael jadąc trasą obecnego TT. Na rogu ulicy Douglas Road zawodnicy odbijali z trasy dzisiejszego TT na wąską nadmorską drogę prowadzącą do Peel. Stamtąd trasa prowadziła ponownie do St. John's.
W 1907 roku w pierwszym z dwóch wyścigów w klasie maszyn dwucylindrowych wygrał Rem Fowler na maszynie Peugot napędzanej silnikiem Nortona. Średni czas okrążenia Fowlera to 36,22 mph. W drugim wyścigu w klasie maszyn jednocylindrowych wygrał Charlie Collier na motocyklu Matchless z prędkością 38,22 mph. Obaj zawodnicy ustanowili jednocześnie rekordy okrążenia wynoszące odpowiednio 42,91 oraz 41,81 mph.
Trasa
37 i ¼ mili, czyli ponad 61 km publicznej drogi, trzysta sześćdziesiąt zakrętów, każdy o innym profilu. Przewyższenie między najniższym, a najwyższym punktem trasy wynosi tutaj ponad 400 metrów! W wielu przypadkach oznacza to wiraże, które należy pokonać idąc ostro pod górę, lub ostro w dół. Tych kilka faktów pozwala wyobrazić sobie czym jest Mountain Course na którym rozgrywane jest Tourist Trophy.
Trasa wyścigu prowadzi przez kilkadziesiąt wsi i miasteczek. W wielu miejscach zawodników od murów, płotów, latarń i przystanków dzielą dosłownie centymetry. Wiele najlepszych miejscówek do podziwiania zmagań zawodników znajduje się tak blisko toru, że koszulkami widzów szarpie podmuch powietrza wywołany przemykającymi maszynami. Coś niewiarygodnego. Jeśli kiedykolwiek byłeś na nowoczesnym torze wyścigowym, to tutaj będziesz musiał wszystko poznawać od nowa.
Punkt Start / Meta to legendarny Grandstand w Douglas. Dalej trasa prowadzi w dół wzgórza aż do Quarterbridge, gdzie zawodnicy skręcają w prawo w kierunku miejscowości Peel. Przy Ballacraine Corner peleton skręca w prawo na południe w kierunku Kirk Michael. Stamtąd przez Ballaugh Bridge wyścig dociera do Ramsey. Tu zaczyna się odcinek górski. Tuż za miastem seria serpentyn wynosi zawodników wysoko nad poziom morza. Wielu twierdzi, że właśnie odcinek pomiędzy Ramsey a Douglas to kwintesencja ścigania się w TT. Górski odcinek kończy się kultowym wirażem w Creg-ny-baa i stąd już tylko chwila do Douglas. Jeszcze tylko szykana przy Governor's Bridge i ponownie jesteśmy na Grandstand.
Dla zawodników takie warunki do ścigania się są szalenie wymagające. Ten wyścig to tak na prawdę wyzwanie rzucone wiedzy, umiejętnościom, doświadczeniu i odwadze każdemu, kto chce zmierzyć się z Mountain Course. Choć organizatorzy wyścigu dokładają wielu starań, aby zminimalizować ryzyko odniesienia obrażeń przez zawodników, to statystyki są brutalne. Niewielki odsetek tych, którzy zaliczyli glebę jest w stanie wrócić do padoku o własnych siłach. Większość odnosi poważne lub śmiertelne obrażenia. Niestety tegoroczne zmagania były tej brutalnej prawdy kolejnym jaskrawym dowodem.
Wyścigi, zasady, o co chodzi
W czasie dwutygodniowej imprezy pierwszy tydzień przeznaczony jest na treningi. Sesje przeprowadzane są najczęściej dwa razy w ciągu dnia z podziałem na motocykle i sidecary.
Sam wyścig nie przypomina tego, co znamy z nowoczesnych torów wyścigowych. Zawodnicy nie startują razem i z założenia między kierowcami nie ma bezpośredniej walki na trasie. Biorąc pod uwagę osiągi startujących w TT motocykli oraz samą trasę wyścigu, byłoby to po prostu zbyt niebezpieczne, trudno wyobrazić sobie co działoby się na Quarterbridge, gdyby wszyscy wystartowali do wyścigu w stylu MotoGP. Całe zawody rozgrywane są w formie czasówki, gdzie zawodnicy starają się osiągnąć jak najlepszy czas przejazdu. To właśnie czas przejazdu decyduje o końcowych wynikach. Oczywiście na trasie szybsi zawodnicy doganiają tych wolniejszych, przez co widać grupki jadących razem maszyn walczących ze sobą ramię w ramię.
W czasie wyścigu zawodnicy dotankowują motocykle oraz zmieniają tylną oponę. Postój w picie usytuowanym vis a vis Grandstandu często decyduje o wynikach końcowych. Przekonał się o tym choćby Bruce Anstey, którego motocykl w czasie wyścigu Supersport przez okrutnie długie 23 sekundy nie chciał z niewiadomej przyczyny odpalić. To zaprzepaściło szanse na zwycięstwo w wyścigu.
Zawodnicy
Skąd biorą się ludzie gotowi zaryzykować własnym życiem dla uczestnictwa w tym wydarzeniu? Jacy są? Czy aby na pewno są zdrowi psychicznie? Takie pytania i wiele innych przychodzi do głowy każdemu, kto widzi pędzący motocykl z kierowcą odchylającym bark, aby w złożeniu nie zaczepić o przydrożny murek...
Większość zawodników startujących w TT to profesjonalni kierowcy wyścigowi startujący na co dzień w wyścigach motocyklowych na terenie swoich rodzimych krajów. Bohater tegorocznego Tourist Trophy John McGuinness to zawodnik startujący w serii British Superbike. Jacy są? Przystępni i otwarci. W padoku bez problemu da się podejść do większości zawodników, zamienić słowo i podpytać o co tylko przyjdzie na myśl.
Ci ludzie są na pewno zdrowi psychicznie. Chyba właśnie dzięki temu, że biorą udział w TT i dlatego, że ryzykują tak wiele potrafią docenić życie i cieszyć się nim. Ta atmosfera radności życia, otwartości i przyjaźni udziela się wszystkim.
Klasy wyścigowe
W poprzednich latach klas wyścigowych w jakich rywalizowano na TT było bez liku. Począwszy od jazgoczących 50-tek, przez klasy średnie, aż do klas rangi MotoGP. Od tamtych zamierzchłych czasów zmieniło się jednak bardzo wiele i dziś ilość klas jest zdecydowanie mniejsza.
Sidecar TT
Zacznijmy od sidecarów. Pojazdy wystawione do wyścigu muszą być zgodne ze specyfikacją Formula Two Sidecar. Dla mniej wtajemniczonych podpowiemy, że są to maszyny napędzane 4-cylindrowymi silnikami o pojemności do 600 ccm. W praktyce bolidy napędzane są motocyklowymi silnikami z wyścigowych 600-tek.
TT Superbike
To klasa motocykli spełniających warunki dla maszyn 2007 World Superbike lub MCRCB Superbike. Oznacza to, że mówimy tutaj o motocyklach o dopuszczalnych przeróbkach identycznych jak w przypadku maszyn np. Troya Baylissa, czy Maxa Biaggiego. Tutaj nie ma żartów. Dopuszczane silniki:
Od 750 do 1000 ccm 4 cylindry 4-suwy Od 750 do 1000 ccm 3 cylindry 4-suwy Od 800 do 1000 ccm 2 cylindry 4-suwy
TT Superstock
Motocykle ścigające się w tej klasie, to maszyny spełniające warunki dla 2007 FIM Superstock lub UEM/MCRCB Stocksport. Motocykle o takim zakresie przeróbek spotkacie w bardziej lokalnych wyścigach, choćby u nas na torze w Poznaniu. Dopuszczane silniki:
Od 600 do 1000 ccm 4 cylindry 4-suwy Od 750 do 1000 ccm 3 cylindry 4-suwy Od 850 do 1200 ccm 2 cylindry 4-suwy
Supersport Junior TT
Maszyny startujące w tej klasie muszą spełniać wymagania klasy 2007 FIM Supersport lub MCRCB Supersport. Takie motocykle spotkać można nie tylko w wyścigach serii WSS, ale także na naszym Poznańskim grajdołku. Dopuszczalne silniki:
Od 400 do 600 ccm 4 cylindry 4-suwy Od 600 do 675 ccm 3 cylindry 4-suwy Od 600 do 750 ccm 2 cylindry 4-suwy
Senior TT
To najbardziej prestiżowa klasa. Zwycięstwo w niej to największy sukces w czasie Tourist Trophy. Właściwie można by ją także nazwać klasą „open", jako że dopuszczone są tutaj do startu motocykle o najbardziej zaawansowanym stopniu przeróbek. Mamy zatem tutaj maszyny z klas:
- TT Superbike - TT Superstock - Supersport Junior TT - Inne maszyny dopuszczone przez organizatorów
Filmy
Pozostałe filmy:
|
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarze5.06.09 tam będę, jeszcze tylko tydzień do wyjazdu :):):)
OdpowiedzJeżeli ktoś nie wierzy w to o czym czytał to niech obejży wywiad i trasę z mistrzem mistrzów: http://www.youtube.com/watch?v=b8qWhVfNM8Q
OdpowiedzPolecam: http://filmy.scigacz.pl/lovtzashow - nie zawsze wszystko idzie jak po maśle :)
OdpowiedzDziała u Was jakas korekta? Jestem na pierwszej stronie i juz 2 bledy znalazlem
OdpowiedzGratuluję relacji. Czytam od 3 dni i jestem dopiero w połowie.
OdpowiedzTT nie jest szalonym wyścigiem. To współczesny świat oszalał. Kiedyś wszystkie wyścigi wyglądały tak jak TT i nikogo to nie dziwiło. Podobnie jak nikogo nie dziwi to, że obecnie WRC jest rozgrywane...
Odpowiedz