Tourist Trophy 2007 i Isle of Man - kiedy zasypia rozs±dek - strona 2
Motocykle, ich budowa Przed sekundą wspominaliśmy o klasach wyścigowych. Warto wspomnieć przy tym o fakcie, że tam gdzie to tylko możliwe zawodnicy dokonują powszechnie przeróbek mających na celu wzmocnienie wytrzymałości pojazdu. W przypadku klas dopuszczających znaczące przeróbki w koszu na śmieci lądują oryginalne wahacze, subframy oraz podnóżki. Fabryczny aluminiowy subframe mógłby złamać się pod ciężarem kierowcy na wybojach, a oryginalne wahacze nie zapewniają wystarczającej wytrzymałości. Kojarzycie może legendarny u nas motocykl MZ ES 250 Trophy? Jak sądzicie skąd słowo „Trophy" znalazło się w nazwie tego motocykla? Właśnie z TT, kiedy to motocykle MZ święciły tam triumfy. Ale do rzeczy. Jeśli znacie tę maszynę, to na pewno zwróciliście uwagę na charakterystyczne przednie zawieszenie z pchanym wahaczem. To rozwiązanie miało być panaceum na ówczesne wiotkie widelce teleskopowe, które najzwyczajniej w świecie nie dawały sobie rady na wyboistej trasie Mountain Course! Isle of Man zawsze była poligonem doświadczalnym, na którym kierowcy popychali siebie i swoje maszyny do granic fizycznej wytrzymałości. To poligon na którym używa się wyłącznie ostrej amunicji. W czasach, gdy komputer znano tylko ze wzmianek w prasie naukowej zawodnicy i inżynierowie ślęczeli przy swych maszynach, tak aby podołały one wyzwaniu. Wzmacniano ramy, modyfikowano zawieszenia, wykorzystywano najnowsze rozwiązania. Gdy dziś siadasz na CBR, ZX albo GSX-Ra, to możesz być pewien, że budowa Twojej maszyny to także wynik doświadczeń zebranych przez zawodników właśnie na Isle of Man. Żelazna dyscyplina czyli o organizacji Aby kontrolować to, co dzieje się na ponad 60-kilometrowej trasie wyścigu obsadzonej przez kilkadziesiąt tysięcy widzów organizatorzy muszą wykonać co roku iście tytaniczną pracę. O ile przygotowanie trasy i zabezpieczeń można powierzyć wyspecjalizowanej firmie, to w czasie treningów i wyścigów nic nie zastąpi żywego człowieka czuwającego nad bezpieczeństwem widzów i zawodników. Porządkowi to ochotnicy, którzy po krótkim przeszkoleniu z zakresu sygnalizacji, ratownictwa oraz obsługi sprzętu gaśniczego obejmują pieczę nad danym odcinkiem na ustalony okres czasu. Tak na prawdę porządkowym może zostać każdy z was, wymagana jest tutaj jedynie chęć do poświęcenia odrobimy własnego czasu oraz biegła znajomość języka angielskiego. Co roku setki porządkowych (lub jeśli ktoś woli - wirażowych (ang. Marshall)) sprawiają, że rozegranie wyścigów jest w ogóle możliwe. To nie jest bezpieczne zajęcie. W tym roku doszło do wypadku, w wyniku którego życie straciło dwóch widzów a dwóch wirażowych w bardzo ciężkim stanie trafiło do szpitala. Od chwili, gdy drogi zostają zamknięte dla ruchu publicznego na trasie Mountain Course zaczyna panować żelazna dyscyplina. Żadnego przechodzenia przez drogę. Nie ma mowy, aby na asfalcie pozostał jakikolwiek obcy przedmiot, wirażowi ze szczotami w rekach sprawdzają powierzone im odcinki jezdni. Widzowie nie mogą gromadzić się w miejscach, w których przebywanie narażałoby ich na ryzyko trafienia przez wypadający z trasy motocykl. Takie niebezpieczne miejscówki są wyraźnie oznaczone i ze zdumieniem obserwowaliśmy, że wszyscy bez zbędnych dyskusji stosują się do tychże znaków i nakazów porządkowych. Nie zawsze okazuje się to jednak skuteczne - 200 kg motocykl rozpędzony do prędkości 300 km/h potrafi dotrzeć wszędzie. Po co to wszystko? Ponieważ to nie jest zabawa w wyścigi. To nie produkcja telewizyjna w z góry zaaranżowanych warunkach. To wyścig prawdziwych ludzi na prawdziwych motocyklach po prawdziwych drogach. Kto ma wątpliwości, może pozbyć się ich niemal dotykając motocykli, przelatujących niekiedy po 300 km/h o metr od stojących na poboczu widzów. Odległość między pędzącymi zawodnikami i widzami jest tak mała, że widzowie Isle of Man Tourist Trophy stają się częścią wyścigu. Z tego też względu na TT obowiązują niespotykane nigdzie indziej reguły bezpieczeństwa. W trakcie wyścigu nie można krzyczeć i machać rękami, gdyż mogłoby to zmylić lub zdekoncentrować jakiegoś zawodnika. Co więcej widzowie i mieszkańcy wyspy nie mogą poruszać się po torze w trakcie wyścigu. Teoretycznie to normalne, że widzowie nie mogą przebywać na torze wyścigu. Jednak trudno znaleźć wyścig, po którym mieszkańcy wjeżdżają na tor i udają się nim do swoich domów, natomiast widzowie do późnych godzin nocnych ścigają się, kontynuując dzieło zawodników. Zaznaczmy od razu, że co roku w trakcie Tourist Trophy ginie więcej kibiców niż zawodników. Czasem za sprawą wypadków, w których motocykle wjeżdżają w ustawionych na poboczu widzów. Częściej jednak na skutek zbytniej brawury w trakcie przejazdów kibiców po trasie wyścigu Tourist Trophy. Na małych parkingach przy trasie Mountain Course przeznaczonych na lądowiska dla helikopterów ratowniczych nikt nawet nie śmie postawić samochodu czy motocykla. Do wszelkich zarządzeń Policji organizującej objazdy każdy stosuje się bez zniecierpliwienia. Generalnie służby publiczne działają imponująco sprawnie. Mieliśmy niestety okazję być naocznymi świadkami małego karambolu z udziałem kilku motocykli. Szybkość reakcji Policji, czas jaki był potrzebny do zabrania z drogi rozbitych sprzętów oraz usunięcie z asfaltu śmieci oraz płynów ustrojowych zniszczonych motocykli na prawdę robiły wrażenie. Sprawna wymiana informacji możliwa jest także dzięki istnieniu na czas wyścigów Radia TT. Ta stacja przekazuje na żywo wszystkie informacje dotyczące odbywającego się właśnie treningu lub wyścigu. Klasyfikacja, osiągane czasy, opinie specjalistów, wywiady z zawodnikami - wszystko to dostępne jest na gorąco. W czasie Tourist Trophy bez problemu nabyć można małe radio instalowane bezpośrednio do ucha, tak aby ze wszystkim być na bieżąco, słowem - stay tuned! Jedna z rzeczy która szczególnie nam zaimponowała to podejście organizatorów do publiczności. Każdy widz jest tutaj VIPem. Nawet jeśli jesteś dziennikarzem z oficjalną akredytacją, to zdjęcia musisz robić tak, aby nie zasłaniać widoku publiczności! Tourist Trophy nie jest imprezą stricte komercyjną i czuje się to na każdym kroku. Najważniejsi są tutaj zawodnicy oraz widzowie. Cała reszta to dodatek. Jeśli pojedziesz na Isle of Man spodziewać możesz się świetnej organizacji, przemyślanych rozwiązań oraz logicznego myślenia. Jest to szczególnie widoczne w Douglas, gdzie pomimo częstego zamykania nadbrzeżnej promenady oraz miejskiej części trasy TT nie ma mowy o paraliżu miasta. Tourist Trophy 2007 Poniedziałek był pierwszym dniem ścigania się, kiedy to byliśmy świadkami wyścigu Superbike TT przełożonego z piątku. Bezdyskusyjnie wygrywa John McGuinnes przed drugim Guyem Martinem oraz trzecim Ianem Hutchinsonem. To już dwunasta wygrana Johna w TT. Publiczność po cichu liczyła na pokonanie bariery 130 mil/h w przejeździe jednego okrążenia, ale tego dnia najlepszy wynik McGuinnesa wyniósł 127.804 mph. Jako ciekawostkę przytoczymy jedynie fakt, że pierwsze 6 miejsc pod rząd zajęły motocykle Honda CBR1000RR. Pełne wyniki klasy Superbike TT znajdziecie tutaj. W wyścigu Sidecarów ze średnią prędkością 111.668 mph wygrywa zespół Dave Molyneux/Rick Long. Za nimi dojeżdżają kolejno John Holden/Andrew Winkle oraz Steve Nurbury/Scott Parnell. Wyścig przebiega spokojnie. Pełne wyścigi dla biegu klasy Sidecar wyścig A znajdziecie tutaj. Wtorek stał pod znakiem wyścigów klasy Superstock TT. Wyścig „litrów" był niezwykle emocjonujący i rekordowo szybki. Bruce Anstey z zespołu Relentless Suzuki zrobił na swoim GSX-R czas okrążenia 128,4 mil/h i od początku wyścigu był murowanym faworytem do zwycięstwa. Tuż za nim John McGuiness oraz Ian Hutchinson. Ciekawostką jest znakomite czwarte miejsce wywalczone przez Martina Finnegana na powracającej na wyspę Man MV Aguscie. Pełne wyniki klasy Superstock TT znajdziecie tutaj. Środa była dniem 600-tek. Bruce Anstey na swoim Suzuki już na pierwszych okrążeniach przekracza barierę 125 mil/h średniego okrążenia i wszystko zapowiada się równie dobrze, jak dzień wcześniej w Superstockach. Życie jednak lubi płatać figle. Po zjeździe do pitu Gixxer Bruca nie chce z niewiadomej przyczyny odpalić przez długie 23 sekundy grzebiąc szanse na zwycięstwo. Korzysta z tego Ian Chutchinson, który po raz pierwszy w swej karierze wygrywa wyścig TT z przewagą zaledwie 2,84 sekundy nad drugim zawodnikiem! Za nim na mecie pojawia się John McGuiness oraz Guy Martin. Ostatecznie Anstey dojeżdża do mety jako czwarty. Pełne wyniki z tego dnia dostępne są tutaj. Środowy wyścig Sidecarów jest na swój sposób powtórką poniedziałkowych zmagań. Ponownie wygrywa zespół Dave Molyneux/Rick Long. Za nimi dojeżdżają John Holden/Andrew Winkle oraz Steve Nurbury/Scott Parnell. Załoga w składzie Gary Horspole i Mark Cox wypadła z trasy i uderzyła w ogrodzenie na wysokości Ballaugh. Z wieloma złamaniami zostali odwiezieni do szpitala, ale ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Na ich nieszczęściu ucierpieli także walczący o podium Allan Schofield i Peter Founds w bolidzie numer 16. Wpadając na szczątki rozbitego sidecara uszkodzili przód swojego bolidu i ostatecznie utracili szansę na zdobycie trzeciego miejsca. Pełne wyniki Sidecar TT Wyścig B znajdziecie tutaj. Czwartek to dzień odpoczynku. Tego dnia Grandstand tętni życiem, zawodnicy z całego świata udzielają wywiadów i dzielą się swoimi spostrzeżeniami. To jeden z niewielu momentów kiedy w jednym czasie i jednym miejscu spotkać można największe sławy Tourist Trophy. Weterani Mountain Course otoczeni są tutaj powszechną czcią, a producenci motocykli mający bogaty dorobek w startach w TT przygotowują swoje „klasyczne zespoły wyścigowe" gromadzące legendarne motocykle i legendarnych kierowców. Fala kulminacyjna emocji nadciąga w piątek. Tego dnia rozgrywany jest bowiem najbardziej prestiżowy wyścig Senior TT. Na starcie stają najszybsze motocykle i najszybsi motocykliści. Od samego początku prowadzi John McGuiness łamiąc na drugim okrążeniu barierę 130 mil/h (130.354 mph = 209,78 km/h). Znakomity pit stop umacnia jedynie McGuinessa na prowadzeniu, którego Anglik nie oddaje już do mety. Drugi na metę dojeżdża Guy Martin, a trzeci jest Ian Hutchinson. Pełne wyniki z tego dnia znajdziecie tutaj. Atmosfera święta i celebracji pobitych rekordów zakłócona zostaje przez tragiczny wypadek do jakiego doszło na 26 mili wyścigu. Na górskim odcinku trasy ginie w wypadku 34-letni Marc Ramsbotham. Jego motocykl wypadając z trasy uderza w dwóch widzów i dwóch wirażowych. Jeden z widzów ginie na miejscu, drugi umiera po przewiezieniu do szpitala im. Nobla w Douglas. Dwaj wirażowi uczestniczący w wypadku odnieśli poważne obrażenia. | |
Komentarze 8
Poka¿ wszystkie komentarze5.06.09 tam bêdê, jeszcze tylko tydzieñ do wyjazdu :):):)
OdpowiedzJe¿eli kto¶ nie wierzy w to o czym czyta³ to niech obej¿y wywiad i trasê z mistrzem mistrzów: http://www.youtube.com/watch?v=b8qWhVfNM8Q
OdpowiedzPolecam: http://filmy.scigacz.pl/lovtzashow - nie zawsze wszystko idzie jak po ma¶le :)
OdpowiedzDzia³a u Was jakas korekta? Jestem na pierwszej stronie i juz 2 bledy znalazlem
OdpowiedzGratulujê relacji. Czytam od 3 dni i jestem dopiero w po³owie.
OdpowiedzTT nie jest szalonym wy¶cigiem. To wspó³czesny ¶wiat oszala³. Kiedy¶ wszystkie wy¶cigi wygl±da³y tak jak TT i nikogo to nie dziwi³o. Podobnie jak nikogo nie dziwi to, ¿e obecnie WRC jest rozgrywane...
Odpowiedz