Szuzuki VS 1400 Intruder. Porażająca siła rażenia. Historia i dane techniczne
Po wprowadzeniu silnika Evolution i modelu Softail, Harley-Davidson odrabiał straty na rodzimym rynku i amerykańskie motocykle zaczęły zdobywać popularność również w Europie. Wraz z popularnością Harleya wybuchła również moda na choppery, która na naszym kontynencie zaczęła się tlić już w poprzedniej dekadzie. Nie mogło to ujść uwadze agresywnie rozwijających się producentów japońskich, którzy chcieli mieć swojego przedstawiciela w każdej niszy. Najlepiej zrozumieli styl i ducha Harleya-Davidsona ludzie z Suzuki. Modele z serii Intruder szybko stały się hitem po obu stronach oceanu.
Pierwsze próby stworzenia motocykli mających idealnie trafiać w gusty amerykańskich motocyklistów miały miejsce już w późnych latach 70. i przybrały postać tzw. softchopperów. Na dłuższą metę nie był to jednak zabieg udany i Japończycy zrozumieli, że lepiej przypodobają się gustom amerykańskich motocyklistów, jeśli zaproponują motocykl z silnikiem widlastym. W efekcie pojawiła się seria szosowych dragsterów z silnikami V4. Największy sukces odniosła Yamaha V-Max. Konkurowały z nią Honda VF 1100C i Suzuki GV 1200 Madura. W przeciwieństwie do Yamahy modele te jednak nie odniosły oczekiwanego sukcesu. By bardziej zbliżyć się do harleyowych klimatów, Yamaha wypuściła swojego pierwszego dwucylindrowego widlaka XV 1000, który później przepoczwarzył się w Virago. Jednak najlepiej odrobili lekcję projektanci z Suzuki.
Pierwsze uderzenie nastąpiło w 1985 roku w postaci Intrudera VS 750. Motocykl miał piękną klasyczną linię noszącą wszystkie cechy choppera. Dominującym elementem w sylwetce motocykla był dwucylindrowy silnik o wąskim kącie rozwarcia cylindrów. Byli już bliscy ideału, ale po pierwsze pojemność silnika była zbyt mała, by jazda mogła mieć odpowiedni smak, a poza tym chłodzenie cieczą kłóciło się z klasycznym klimatem. Nie trzeba było jednak długo czekać, bo już rok później Japończycy wytoczyli działo o porażającej sile rażenia. VS 1400 Intruder miał wszystkie cechy rasowego choppera i z miejsca podbił serca motocyklistów zarówno w USA jak i w Europie.
W opracowaniu linii motocykla pomagali amerykańscy współpracownicy i to widać. Motocykl ma czyste linie, których harmonii nic nie zakłóca. Ma typowo chopperową sylwetkę z długim widelcem i dużym rozstawem osi. Przestrzeń w ramie szczelnie wypełnia potężny silnik z gęsto żebrowanymi cylindrami. Obrazu dopełniają kroplowy zbiornik paliwa, schodkowa kanapa z sissy barem i kusy tylny błotnik w kształcie kaczego ogona. Widelec zdobi mały chromowany reflektor i kierownica typu bawole rogi. Wrażenie robi mięsista tylna opona o szerokości 170 mm rozpięta na małej feldze o średnicy 15 cali. Potężne tłumiki wywołują skojarzenia z amerykańskim muscle car’em. Karoserię kryje metalizowany lakier, a jego doskonałym uzupełnieniem jest połysk polerowanego aluminium oraz elementy pokryte chromem. Spojrzenia przyciągają również gęsto szprychowane koła. Jednocześnie wszelkie kable i przewody starannie ukryto. Jednym słowem, duży Intruder wzbudzał fascynację swym wyglądem kiedy się pojawił i, jeśli mam być szczery, u mnie wzbudza ciepłe uczucia do dziś.
Gołym okiem widać, że Suzuki wzięło na celownik Harleya-Davidsona, jednak nie można tu mówić ani o kopii ani o podróbce. Intruder VS 1400 to ich autorska interpretacja harleyowego stylu. By się o tym przekonać wystarczy zagłębić się w szczegóły konstrukcyjne silnika. Ma on wprawdzie taki sam kąt rozwarcia cylindrów i nawet minimalnie większą pojemność (1360 vs 1340 ccm), ale na tym podobieństwa się kończą. Tłoki mają średnicę 94 mm, a ich skok wynosi 98 mm. W silniku Suzuki korbowody nie są umieszczone na jednym czopie wału jak w H-D, lecz ich czopy są przesunięte względem siebie o 45 stopni, dzięki czemu silnik pracuje jak jednostka V2 90°, czego konsekwencją jest bardziej równomierna praca na wolnych obrotach i przede wszystkim znacznie mniejsze wibracje. Druga zasadnicza różnica w stosunku do Harleya to system rozrządu. Suzuki ma rozrząd OHC, a więc w każdej głowicy obraca się napędzany łańcuchem pojedynczy wałek rozrządu napędzający dwa zawory ssące i jeden wydechowy za pośrednictwem dźwigienek wyposażonych hydrauliczną kompensacją luzów zaworowych. Powietrzne chłodzenie silnika jest tu wspomagane przez olej, który jest natryskiwany na denka cylindrów, a głowica tylnego cylindra posiada dodatkowy kanał olejowy w okolicy komory spalania. Poza tym, w przeciwieństwie do Harleya, silnik, sprzęgło i skrzynia biegów tworzą razem jeden zwarty zespół napędowy. W pierwszych modelach (czyli w Europie do 1991roku, a w USA do 1996) skrzynia biegów ma tylko cztery przełożenia i biorąc pod uwagę charakterystykę silnika nie potrzeba ich więcej. W silniku Suzuki zastosowano jeszcze jeden techniczny trik. By ułatwić życie rozrusznikowi i akumulatorowi silnik wyposażono w automatyczne dekompresatory.
Wynika z tego jasno, że jednostka napędowa Suzuki jest nowocześniejszą konsytuacją niż H-D Evo. Nie dziwne więc, że przewyższa go mocą (67 KM przy 5000 obr/min) i momentem obrotowym (108 Nm przy 3400 obr./min). W efekcie Intruder jest szybszy i przede wszystkim znacznie żwawszy od Harleya. Prędkość maksymalna wynosi 167 km/h, a przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 5,2 s. Na papierze może nie brzmi to jakoś specjalnie spektakularnie, ale każdy kto jeździł tym motocyklem twierdzi, że wyrywa do przodu jak dziki i startując spod świateł, przynajmniej na pierwszych metrach, może spokojnie konkurować z maszynami sportowymi. I o to właśnie chodzi w chopperach - mają spektakularnie startować z miejsca a w trasie zapewniać wyluzowaną jazdę bez konieczności trzymania silnika na wysokich obrotach. Poza tym, mają budzić respekt donośnym rykiem, łechtać ego właściciela smukłą lecz jednocześnie muskularną sylwetką, podkreśloną pięknym lakierem i starannym wykończeniem.
Przy tych wszystkich cechach Intruder okazał się bardzo udaną konstrukcją odznaczającą się dużą trwałością i niezawodnością, toteż w trakcie produkcji nie wprowadzono w nim zbyt wielu zmian, a te które wprowadzono podyktowane były koniecznością spełnienia coraz bardziej restrykcyjnych norm. Nawet wprowadzenie piątego biegu nie poprawiło nic w dynamice motocykla, a raczej wprost przeciwnie, ale było jednym ze środków mających spowodować, że Intruder będzie cichszy. Coraz ostrzejsze normy spowodowały również, że w późniejszych rocznikach moc spadła do 61 KM, co zaowocowało lekkim spadkiem osiągów. W 2005 roku VS 1400 zmienił nazwę na Boulevard i odtąd oferowany był tylko w USA. Jego produkcję ostatecznie zakończono w 2008 roku. Mimo wszystko jednak VS 1400 do końca swych dni pozostał jedynym nieamerykańskim motocyklem, który potrafił bezbłędnie oddać charakter i ducha choppera. Chwała mu za to i wielka szkoda, że już ich nie produkują.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze