tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Suzuki AY50 Katana - Baby Gixxer, jednoro¿ec i mokry sen polskiego nastolatka
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
 
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Suzuki AY50 Katana - Baby Gixxer, jednoro¿ec i mokry sen polskiego nastolatka

Autor: £ukasz "Boczo" Tomanek 2024.12.02, 18:35 Drukuj

Jeśli nie uczestniczyłeś w scenie skuterowej na początku XXI wieku, wyrazy współczucia, nie żyłeś na 100%. Co za dzikie czasy, mówią, że prawdziwie szalone były lata 70-te wypełnione po krawędź wąsatymi macho, którzy potrafili zapładniać spojrzeniem i jeździli motocyklami, które miały hamulce z ciastoliny, ale my wcale nie byliśmy gorsi, bo tak motaliśmy swoje sprzęty, że aż dziwne, że codziennie nikt nie wyleciał w powietrze. Co innego tłoki, cylindry, czy same bloki małych silników, te fruwały jak Adam Małysz. W dalszej części Suzuki Katana będzie - obawiam się - tylko tłem do historii złotej ery małolitrażowej motoryzacji w Polsce.

Katana to bardzo dobre imię dla...no właśnie, motocykla, nie? Pewnie teraz myślisz o cyberbike'u z połowy lat 80-tych, albo o jego odrażającym remake'u sprzed 5 lat i być może nie wiesz, że tą legendarną nazwę nosił skuter. O tak, powstał w roku 1997 i mam wrażenie, że w tym roku na świat przyszły największe kosy w klasie 50cc. Ludzie, którzy rodzili się wtedy, kiedy te skutery terroryzowały miasta i wsie dzisiaj wolą mieć e-hulajkę i po prostu nie zdają sobie sprawy jak bogata i obłędna była ta kultura. Wy macie TikToka, Bambi i wątpliwości ile jest płci, my mieliśmy Kalwi&Remi "Explosion" posłane przez IRDE, cheesburgera z Maca za 2 zl i najlepsze skutery w historii.

NAS Analytics TAG

Katanę widziałem tylko raz w życiu. Jeździł nią ziomek ziomka, który miał ksywę "Landryna". Mordo jeśli to czytasz, daj znać. Niemniej jednak, ów Landryna przyjechał na coś, co dziś nosiło by nazwę "spot". Dwudziestu trzęsących się od przesycenia testosteronem chłopaków umawiało się pod kwadratem jednego z nich i jechało do wspomnianego Maca, na najbliższy zalew albo gdzieś, gdzie nie będzie policji, bo wierz, że żaden z tych skuterów nie był ani legalny ani jechał tylko 45 km/h. Jeśli miałeś skuter z blokadą, nikt nie chciał mieć z tobą nic wspólnego, bo pewnie kablowałeś na kumpli, przypomniałeś nauczycielce o kartkówce i zatykałeś nos skacząc na bombę do jeziora.   Tak czy siak, Landryna musiał pływać w sosie, bo przyjechał Kataną w malowaniu GSX-R. Słodki Japoński Jezu, z wydechem Yasuni ten skuter zwalał z nóg. Czy coś było bardziej pożądane? Hmmm, Aerox w malowaniu R1? Być może, ale Aeroxòw było wszędzie mnogo, a Katana była jak Yeti-Jednorożec. Co ciekawe Suzi wcale nie była najrzadszym okazem tamtych czasów, prawda, Italjet Dragster?

Wszystkie skutery z tamtej epoki nie różniły się za bardzo technicznie, zresztą to i tak nie miało żadnego znaczenia, bo mieliśmy gdzieś, że jakiś sprzęt ma to, a inny tamto, one zresztą wszystkie miały około 5 KM. Twoim głównym i jedynym zadaniem jako młodego buchaja w Polsce na początku XXI wieku było podwoić tą moc wszystkimi dostępnymi sposobami i to wcale nie było łatwe, bo internet dopiero się rozkręcał, sklepów było niewiele, a wszyscy (oprócz Landryny) nie mieli kasy. Dopiero parę lat później, kiedy Internet stawał się już ogólnym uzależnieniem, zabawa się zaczęła na dobre.

Procedura motania skuterów była dość skomplikowana, ale wielce inspirująca. Po pierwsze, jechało się na zlot czym się miało. Tam spędziło się cztery godziny oglądając to czym przyjechali inni. Opcjonalnie: nielegalne wyścigi na 1/4 najbliższego kawałka asfaltu. No i po wszystkim wracało się do domu i wchodziło w rozwinięty już internet. Przeglądałeś każdą stronę, każde forum jakie by  niedorzeczne by było, zbierałeś pomysły, szukałeś części i sposobów żeby je zainstalować przy silniku z najmniejszym ryzykiem eksplozji. Pierwsze, co należało zrobić to ściągnąć blokadę jeśli skuter ją miał. To było obligatoryjne, jeżdżenie 45 km/h z blokadą było haniebne. Każdy znał kogoś, ktoś potrafił zdjąć blokadę. Najczęściej były to tuleje albo dysze w gaźniku, w króćcu ssącym lub w tłumiku. Receptą na wszystkie z powyższych było wywalenie i wsadzenie czegoś innego. Ale zdarzały się blokady elektroniczne, np. takie rejestrujące z poziomu modułu prędkość obrotową silnika, blokując ja na pewnym poziomie.

Tu Władek z warsztatu czasami zakładał ręce, bo często nie wiedział, co to jest moduł, a nie mógł sprawdzić, bo skończył mu się internet z Neostrady. Ale zawsze był, ktoś, kto znał kogoś, kto znał kogoś, kto potrafił ogarnąć wszystkie blokady, a mogło ich być znacznie więcej niż w gaźniku i tłumiku, producenci byli zmuszeni przez rząd i przepisy do wybitnej upierdliwości. Rozsądek dyktuje, że kiedy coś się uwolni z kagańca i zwiększy moc, dobrze by było dać lepsze hamulce i zawieszenie. Czy się tym przejmowaliśmy? Ha! Sprzęt miał lecieć 80 km/h+, a zatrzymywać się tylko przy McDonaldzie. To wszystko sprowadza się do jednego - to była złota era małolitrażowej motoryzacji i dla wielu z nas najlepszy czas w życiu. Tych złotów, spotów, nieustającego nawijania na Gadu Gadu i szalonego przerabiania skuterów nie da się zapomnieć nawet jakby się chciało. Ach, tak, Suzuki Katana. Landryna, jak go jeszcze masz, daj znać.

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    NAS Analytics TAG
    na górê