Skandaliczna pomyłka policji. Kierowca stracił prawo jazdy za cudze wykroczenie
Kierowca niesłusznie stracił prawo jazdy za cudze wykroczenie, sąd przyznał mu ogromne odszkodowanie. A wystarczyłoby, żeby policja zweryfikowała wygląda zatrzymanego z własną bazą danych...
Wszystko zaczęło się od policyjnej kontroli, podczas której nietrzeźwy kierujący podał fikcyjne dane osobowe. Policja nie próbowała nawet weryfikować tych danych we własnej bazie - Krajowym Systemie Informacji Policji. Gdyby funkcjonariusze tam zajrzeli, łatwo zorientowaliby się w próbie oszustwa, choćby weryfikując wizerunek zatrzymanego ze zdjęciem z bazy. Zamiast tego policjanci sporządzili wniosek do sądu o odebranie prawa jazdy, a starosta, na podstawie wyroku sądu, taką decyzję wydał.
Kierowca, którego dane podał pijany zatrzymany przebywał w tamtym czasie za granicą. Po powrocie otrzymał decyzję starosty o cofnięciu mu prawa jazdy na dwa lata. Choć z popełnionym czynem nie miał on nic wspólnego, musiał prawo jazdy oddać. Złożył jednak apelację od wyroku i została ona uwzględniona - kierowcę uniewinniono.
Niestety - cztery miesiące po uprawomocnieniu się wyroku, podczas kontroli drogowej okazało się, że nie posiada on uprawnień. Jego samochód odholowano, a przeciwko niemu samemu wszczęto dochodzenie. Kierowca pozwał wówczas organy państwa za naruszenie godności i dobrego imienia. Domagał się 20 tysięcy zł odszkodowania.
W ubiegłym roku sąd przyznał kierowcy rację, wskazując na rażące zaniedbania policji i prokuratury, które nie zrobiły nic by zweryfikować prawdziwość danych podanych przez zatrzymanego pijanego kierowcę. Obie instytucje mogły to z łatwością zrobić weryfikując informacje podane przez zatrzymanego z dostępnymi bazami danych.
8 maja 2019 roku sąd apelacyjny oddalił apelację Prokuratorii Generalnej i uznał rację poszkodowanego, przyznając mu odszkodowanie. Wyrok jest prawomocny.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeAle to oni "na gębę" spisali tego pijanego? Powiedział że nazywa się Jan Kowalski a oni uwierzyli bo mu dobrze z oczu patrzyło czy jak? Nie sprawdzili mu dokumentów? To żart jakiś?
Odpowiedz