Nieudany odcinek specjalny - ucieczka przed policją w drodze na zawody motocyklowe
Policjanci z Wałcza po krótkim pościgu zatrzymali motocyklistę, który dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość w obszarze zabudowanym i nie reagował na ich sygnały. Kierowca śpieszył się podobno na zawody. Stracił prawo jazdy.
Wszystko zaczęło się od pomiaru prędkości. Policjanci z Wałcza namierzyli motocyklistę, który w obszarze zabudowanym przekroczył 100 km/h. Tak opisują to sami funkcjonariusze:
Motocyklista nie reagował na wysyłane przez policjantów sygnały do zatrzymania się, a jedynie zmienił pas ruchu i przyspieszając, zaczął wyprzedzać inne pojazdy znajdujące się przed nim. Jednak, gdy radiowóz policyjny ponownie zbliżył się do jednośladu, kierujący zatrzymał się.
W rozmowie z policjantami swoje zachowanie tłumaczył tym, iż nagłe hamowanie mogło spowodować jego upadek. Motocyklista spieszył się na zawody motocyklowe. Był trzeźwy.
Okazało się ponadto, że na motocyklu 39-latka zamontowana jest tablica bez legalizacji. Motocykliście zostało odebrane prawo jazdy, ale najgorsze jeszcze przed nim - za niezatrzymanie się do kontroli odpowie przed sądem jak za przestępstwo.
Dlaczego o tym piszemy? W komentarzach wciąż nie brakuje opinii, że ucieczka przed policją to dobra zabawa i tylko frajerzy dają się złapać. Niestety, jest zupełnie odwrotnie. Czasy "dzikiego wschodu" się skończyły, a jedną głupią decyzją można sobie nabruździć długoterminowo. Nie warto.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeOdpowie za przestępstwo jeżeli policja miała włączone sygnały dźwiękowe i świetlne jednocześnie. Jak używali tylko jednego z nich to dalej jest to wykroczenie.
Odpowiedz"ucieczka przed policją to dobra zabawa i tylko frajerzy dają się złapać."
Odpowiedz