Rossi nie przejmuje się słabszą formą i nie zamierza odchodzić
Jak łatwo się domyśleć, seria ostatnich porażek 40-letniego Valentino Rossiego wywołała lawinę komentarzy, poddających w wątpliwość sens dalszych startów włoskiego mistrza w wyścigach MotoGP. Sam Rossi podobno nie zwraca na nie uwagi i koncentruje na nadchodzącej drugiej połowie sezonu.
Rossi obiecująco zaczął sezon 2019, dwa razy z rzędu zajmując drugie miejsce - w Argentynie i USA. Później nastąpiło jednak załamanie formy, przypieczętowane trzema upadkami z rzędu, we Włoszech, Katalonii i Holandii. Dodatkowo "Doktora" usuwają powoli w cień bardzo dobre występy młodszych kolegów na motocyklach Yamaha - Vinalesa z ekipy fabrycznej i młodziutkiego Quartararo z satelickiego Petronas SRT.
W związku z tymi wydarzeniami pojawiły się głosy, że Valentino powinien przed czasem zakończyć swój kontrakt z Yamahą, w obecnym kształcie obowiązujący jeszcze w sezonie 2020. Ojciec włoskiego kierowcy, Graziano, również były zawodnik, studzi jednak zapędy nieprzychylnych komentatorów.
Vale nie przejmuje się tymi pogłoskami, ponieważ jak zwykle ich po prostu nie czyta. Jest w świetnej formie fizycznej i nie tylko ja to widzę, ale też wszyscy, którzy z nim pracują. Nie jest również w złym nastroju, choć naturalnie martwi się ostatnimi problemami. Nie zabrały mu one jednak motywacji.
Jakie są opcje dla Rossiego po sezonie 2020? Jest ich kilka. Przede wszystkim, co bardzo prawdopodobne, może przedłużyć swój kontrakt z Yamahą na kolejne sezony. Nawet jeśli nie będzie już w ścisłej czołówce, wciąż jak 9-krotny mistrz świata i kultowa osobowość będzie przyciągał na tory i przed telewizory tłumy kibiców. To dla organizatorów i reklamodawców oczywista wartość. Jego odejście pozostawiłoby w MotoGP oczywistą dziurę.
Valentino może również rozwinąć swoje zespoły wyścigowe i szerzej działać jako dyrektor. Już teraz pod jego skrzydłami ekipa Sky Racing by VR46 z powodzeniem startuje w klasach Moto3 i Moto2. Przy większym zaangażowaniu Rossiego możliwe byłoby wejście do MotoGP, np. w partnerstwie z Petronas SRT.
Kolejny pomysł jest zupełnie szalony, ale jak najbardziej w stylu wielkiego Valentino. Do tej pory nie współpracował on z tylko jednym producentem startującym w MotoGP - Suzuki. Może nadszedł czas na wspólne rozruszanie zespołu satelickiego? Musimy poczekać - na razie Vale jest w pełni skoncentrowany na pozostałych rundach sezonu 2019.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeNiektory poprostu nie wiedza kiedy odejsc. To samo tyczy sie wielu innych sportowcow, muzykow itd
OdpowiedzNie widzę powodów, aby wysyłać VR46 na emeryturę. Oby jak najdłużej Rossi brał udział w MotoGP. Kilku świetnych zawodników podjęło decyzję o zakończeniu kariery (Stoner, Pedrosa itd.) i wielka szkoda, dlatego też nie zgadzam się z głosami krytykującymi VR46.
Odpowiedz