Romet ADV250 2016 - budżetowy turysta
« Poprzednia strona strony: 1 2 3 4 5 Następna strona »
ADV250 przede wszystkim ma motocyklowe gabaryty i gdyby specjalnie mocno się nie przyglądać, to cieżko byłoby określić, że to jednocylindrówka o pojemności 250 ccm.
Ogromnie zaskoczyła mnie informacja, że pierwszy lekki motocykl typu adventure zobaczę w gamie Rometa (nastawiałem się na KTM-a, który jeszcze w tym roku ma zaprezentować 390 Adventure). Sprzęt nazywa się ADV250 i na pierwszy rzut oka wygląda jak nieślubne dziecko Hondy NC750X z BMW G650GS. To niekoniecznie źle.
ADV250 przede wszystkim ma motocyklowe gabaryty i gdyby specjalnie mocno się nie przyglądać, to ciężko byłoby określić, że to jednocylindrówka o pojemności 250 ccm. Proporcje są jak najbardziej okej, a wyposażony w akcesoryjne kufry i gmole sprzęt wygląda na droższy niż w rzeczywistości jest. Za sterami standardowy zestaw przyrządów, wszystkie przełączniki w zasięgu kciuka - w ogólnym rozrachunku przyzwoicie, ale bez większego szaleństwa. Pozycja wygodna, a przy moim wzroście sięgającym szalonych 170 cm bez problemu stawiałem całą stopę na ziemi. Zawieszenie teoretycznie jest podwyższone, ale siedzenie umiejscowiono dość nisko i prześwit nadal rozpatrywałbym w kategoriach szosowych.
Chłodzony cieczą silnik z czterema zaworami w głowicy generuje 25 KM przy 9,000 obr./minutę. Po uruchomieniu jednostki napędowej z wydechu wydobywa się zaskakująco głośny i przyjemny pomruk. Na tyle głośny, że na dłuższą metę podróżowanie bez stoperów mogłoby być męczące. Mimo wszystko silnik ADV250 to najmocniejsza strona pojazdu. Dzięki niemu ADV przyjemnie kręci się pod czerwone pole i sprawnie przyspiesza do prędkości przekraczających licznikowe 120 km/h. Co więcej, podróżowanie w dwie osoby z prędkościami do 100 km/h nie sprawiają większych problemów, a na moje oko prędkość maksymalna przekracza 140 km/h (inna sprawa, że licznik może mocno przekłamywać).
Zażalenia? Testowany przez nas egzemplarz miał ewidentny problem z hamulcami, który jednak można zrzucić na fakt, że był to model przedprodukcyjny. Z przodu pracuje pojedyncza tarcza hamulcowa, w teorii bez problemu powinna poradzić sobie z ważącym 163 kg motocyklem. Z mojej perspektywy większym problemem jest totalnie zbyt miękki przedni widelec. Motocykl miał tendencje do wężykowania przy wyższych prędkościach, widelec USD w terenie dobijał, a gdyby hamulce działały, nurkowanie przodu byłoby nie do zniesienia. Ponoć przypadłość ta ma być zniwelowana zanim ADV trafi do sklepów. Mam nadzieję, że tak się stanie - zwłaszcza, że tylny amortyzator posiada prostą (ale wystarczającą) regulację.
Według danych producenta ADV250 ma spalać średnio ok. 3 L/100 km, co przy 16-litrowym zbiorniku paliwa daje teoretyczny zasięg na poziomie 500 km. Nawet jeśli ten dystans jest mniejszy, to nadal przyzwoity. Najlepsze jednak, że w podstawowej wersji ADV będzie kosztował ok. 13,000 zł (oficjalne ceny powinny być potwierdzone do końca miesiąca). W moim odczuciu za stosunkowo niedużą cenę dostajemy dużo motocykla. Nowego, posiadającego gwarancję, przyzwoite osiągi i sporą funkcjonalność. A, że za te pieniądze można kupić używany motocykl adventure? Cóż, to już zupełnie inna sprawa.
« Poprzednia strona strony: 1 2 3 4 5 Następna strona »
|
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarzeODPOWIADAM WSZYSTKIM WAM DRODZY ŻE KAZDY (90 %) MOTOCYKLI JAPONSKICH -HONDA SUZUKI YAMAHA KAWASAKI ORAZ NIEMIECKICH BMW, BRYTYJSKICH TRIUMPH, WŁOASKICH DUCATI JEST PRODUKOWANE WŁĄŚNIE W ...
OdpowiedzNajbardziej pasuje tu cytat: "Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu." Stanisław Lem
OdpowiedzNie, to chyba einstein
OdpowiedzTego typu komentarz jest tylko potwierdzeniem w/w cytatu.
OdpowiedzZa 5000zł kupcie sobie gs500 i macie szajs z głowy!
OdpowiedzGS500 to jeszcze szajs gorszy od rometa :P
OdpowiedzADV250 dziwnym trafem przypomina Mińsk TRX 300i
Odpowiedztrafne spostrzeżenie
OdpowiedzDziwnym trafem ?? żadna nowość czy ślepy traf, jest to pojazd z jednej z najlepszych fabryk ( na tą chwilę ) w chinach tj. Zongshen. Ten sam motocykl jeździ po stanach pod nazwą CSC Cyclone RX3 (używany także w policji ), połowa ameryki południowej zna ten motocykl, jak pewnie wiele innych miejsc na świece, co w sumie dobrze świadczy o tej konstrukcji :)
OdpowiedzWersja przedprodukcyjna? Ja rozumiem wiele, reklama, sponsoring, kaska musi się zgadzać a portal musi się finansować ale czytając wstępniak do tej "recenzji" miałem nadzieję, że napiszecie wprost ...
OdpowiedzA co w tym złego? Czy uważasz, że to zły motocykl/motocykle? Miałeś kiedykolwiek coś współczesnego w garażu z naklejką junak romet czy barton itp? Ok zgoda te chińczyki bez wałka wyrównoważającego są awaryjne (i sporo tańsze) ale te, które ten wałek mają (mówię o 125) nie różnią się niczym od super "markowych" braci. Moim zdaniem to b.duży początkowy błąd importerów, bo motorowery i motocykle bez tego wałka zyskały właśnie taką a nie inną opinie. Wszystko się rozkręcało, pękało a po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów nie czuło się tyłka i rąk.
OdpowiedzDokladnie. Mozna lubic albo i nie lubic chinczykow. Ale pisanie o wersji przedprodukcyjnej w sytuacji gdy ten sprzet jest sprzedawany od ponad roku na calym swiecie to jest po prostu bardzo duze przegiecie. Tak nie wolno robic.
OdpowiedzSkonczcie juz z tym pierdzieleniem na temat pochodzenia motocykla robi sie to poprostu nudne i zalosne. Moze i nie jest to prawdziwy polski produkt ale dla niektorych wazniejsze jest ze to bedzie sprzet nowy i na gwarancji i w du..pie beda miec ze robili go Chinczycy za przyslowiowa miske ryzu. Co do powiedzenia ze jest to "nieślubnym dzieckiem Hondy NC750X z BMW G650GS". Ludzie tu jest mowa o wygladzie! Jako osoba jezdzaca motocyklem tego drugiego producenta na pierwszy rzut oka myslalem ze to faktycznie maly GS. czesc kasy i tak zostanie w polsce.
Odpowiedzdosłownie. Fajnie że jest marka budżetowa i ma korzenie polskie. A gdzie jest produkowane to już nie jest ważne. Dobry początek dla młodego człowieka lub osoby rozpoczynającej przygodę z motocyklami. Nie duże pojemności, a oferta dość bogata dla każdego coś miłego. Mi się najbardziej podoba cafe racer. Strzał w dziesiątkę ja raczej nie zostanę ich klientem a życzę powodzenia. Może już co raz mniej będzie tych obleśnych starych Hond czy Suzuki na ulicach. Które dla mnie zawszę były synonimem nudności i brakiem fantazji (nawet jak wchodziły na rynek).
OdpowiedzWłaśnie takiego motocykla brakuje w ofercie wszystkim producentom. Są albo małe motocykle cross/enduro ale nie nadające się specjalnie do jazdy po drogach, albo duże, ciężkie i drogie motocykle ...
OdpowiedzMówisz i masz... http://www.minsk-moto.com/en/enduro/trx-300i.html Proszę bardzo. Tutaj masz więcej zdjęć, w tym to z perspektywy kierowcy. Również w tym wątku znajdziesz wiele zdjęć oraz filmów z tym motocyklem: http://www.chinariders.net/showthread.php?t=13440
OdpowiedzADV250 to wszystko czego bym chciał: lekkie enduro z przyklejonym sprzętem turystycznym, jednak jeszcze w życiu nie słyszałem żeby ktoś przejechał bezproblemowo więcej niż dwa sezony chińskim ...
OdpowiedzPrzejechałem skuterem Romet 797 dwa sezony bez awarii. 10000 km. ☺
Odpowiedz